Polska będzie się tłumaczyć, jak traktuje cudzoziemców na Podlasiu. 14 spraw przed Trybunałem w Strasburgu

Anna Gmiterek-Zabłocka
Europejski Trybunał Praw Człowieka właśnie poinformował polski rząd, że przyjął do rozpoznania 14 spraw dotyczących polsko-białoruskiej granicy i tego, jak traktuje się tam migrantów. Uchodźcy mają wsparcie prawników z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Zobacz wideo

W skargach, które są w ETPC, cudzoziemcy - razem ze swoimi prawnikami i prawniczkami - piszą o naruszeniu m.in. prawa do życia oraz prawa do wolności od tortur i nieludzkiego traktowania. Wskazują na cierpienie, którego mieli doświadczyć uchodźcy podczas push-backów (siłowego przeniesienia na Białoruś). 

"Zarówno po polskiej, jak i białoruskiej stronie granicy, skarżący pozostawali w lesie bez dostępu do ciepłego schronienia, pożywienia oraz wody pitnej. Pomimo zgłaszania przez niektórych skarżących poważnych problemów zdrowotnych, odmawiany był im dostęp do pomocy medycznej" - wskazuje Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Część z uchodźców, jak podają prawnicy, się rozchorowała, niektórzy trafili do szpitala. 

- We wszystkich tych sprawach Trybunał wydał wcześniej zabezpieczenie. Ostatecznie przyjęto od tych osób wnioski o ochronę międzynarodową i umieszczono ich w ośrodkach - mówi TOK FM Marta Górczyńska z HFPC, która reprezentuje część migrantów. Jak dodaje, w skargach jest mowa również o przetrzymywaniu migrantów w ośrodkach strzeżonych, często w niemal więziennych warunkach. Dotyczyło to także rodzin z dziećmi. - A przypomnę, że już wcześniej było kilka spraw, w których Trybunał jasno stwierdził, że Polska narusza prawa cudzoziemców i cudzoziemek, umieszczając ich w sposób automatyczny w ośrodkach strzeżonych. Przebywali tam przez wiele miesięcy, a nawet - łącznie - do dwóch lat - wylicza Górczyńska. 

Cudzoziemcy w swoich skargach podnoszą, że polskie władze nie zbadały nigdy w sposób szczegółowy indywidualnej sytuacji każdego z nich. Podają, że nie pochyliły się nad nią również sądy. Prawniczka zwraca uwagę na coś jeszcze. Podkreśla, że odsyłanie skarżących do Białorusi wiązać się miało z pozbawianiem ich wolności, polegającym na zmuszeniu do przebywania w ciężarówkach wojskowych lub pojazdach służbowych Straży Granicznej, a często także w placówkach SG zlokalizowanych w strefie przygranicznej. - Zatrzymania te odbywały się bez podstawy prawnej i były dokonywane bez jakichkolwiek gwarancji związanych z zatrzymaniem. Skarżący nie mieli zapewnionego dostępu do adwokata ani tłumacza. Nie mieli także możliwości poinformowania osób najbliższych o zatrzymaniu. Nie zapewniano im także dostępu do lekarza, pomimo zgłaszanych dolegliwości zdrowotnych - podkreśla Górczyńska. 

Uchodźców przed ETPC - na kolejnych etapach postępowania - będą reprezentować prawnicy i prawniczki z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. 

Trybunał w Strasburgu właśnie zakomunikował te sprawy polskiemu rządowi. Teraz krajowe władze muszą się do nich ustosunkować. Jak mówią prawnicy, 14 skarg jednorazowo to dużo i jest prawdopodobne, że przynajmniej część skończy się tym, że Polska będzie musiała wypłacić cudzoziemcom zadośćuczynienie. 

Kryzys humanitarny na polsko-białoruskiej granicy trwa nieprzerwanie od wakacji 2021 roku. Część migrantów z takich krajów jak Syria, Irak, Jemen czy Kongo, którzy próbują dostać się do Polski, dalej jest wyrzucana na Białoruś. W lasach Podlasia wciąż są ludzie. Pomagają im aktywiści, okoliczni mieszkańcy, wolontariusze. Dostarczają do lasu choćby jedzenie czy wodę do picia. 

W środę dziennikarz Piotr Czaban informował w mediach społecznościowych, że dzień wcześniej z Narewki wyłowiono dwa ciała. "Informacje potwierdza policja. Sprawę bada prokuratura" - napisał. I dodał: "Kilka miesięcy temu zgłaszałem policji w Hajnówce zaginięcie w tym rejonie dwóch osób, których do tej pory nie udało się nam odnaleźć".

Grupa Granica podała kilka dni temu, że tylko między 25 a 31 maja zgłosiło się do niej 269 osób proszących o pomoc humanitarną. "Wśród nich było 46 kobiet (z czego trzy w zaawansowanej ciąży) oraz aż 33 małoletnich, z czego co najmniej sześcioro podróżowało bez opieki dorosłych" - napisali na Facebooku aktywiści. 

TOK FM PREMIUM