Jeże giną pod kołami samochodów na potęgę. "Najgorzej jest na osiedlowych uliczkach"

- Jeże nie mają szans w zetknięciu z jadącym samochodem - mówi Joanna Suwała, prowadząca ośrodek rehabilitacji jeży w Stanowicach na Śląsku. Coraz więcej miast wprowadza specjalne oznaczenia na ulicach, ale czasem i to niewiele daje. Jak pomóc jeżowi po wypadku?
Zobacz wideo

Czasem już w lutym, kiedy nie ma śniegu i mrozu, pierwsze jeże zaczynają się budzić z zimowego snu. Teraz - w kwietniu - prawie wszystkie powinny być już wybudzone. Codziennie wychodzą w poszukiwaniu pożywienia i nierzadko niestety wyprawa ta kończy się dla nich tragicznie. - Jeże nie mają szans w zetknięciu z jadącym samochodem - mówi Suwała, która prowadzi ośrodek rehabilitacji jeży w Stanowicach koło Rybnika oraz Śląską Fundację Życie dla Jeży. Zaznacza, że zagrożeniem nie są jedynie duże ulice, ale głównie te mniejsze, osiedlowe.

W wielu śląskich miastach znaleźć można tabliczki informujące kierowców, że na danej drodze mogą pojawić się jeże. Niektóre mają krótki i prosty komunikat: "Uwaga, jeże!". Są też jednak bardziej pomysłowe sentencje, na przykład: "Po jeżu nie jeżdżę". Mają one zwrócić uwagę kierowców, żeby zachowali ostrożność. Jest to o tyle ważne, że jeże żerują przede wszystkim w nocy i właśnie po zmroku ginie ich najwięcej pod kołami samochodów. Ale jeże giną nie tylko na drogach. Zagrożeniem dla nich jest także koszenie traw. Jeśli trawa jest wysoka, możemy nie zauważyć, że gdzieś w niej kryje się mały jeż. Wypalanie traw jest ogromnym zagrożeniem dla jeży, które nie są w stanie uciec przed płomieniami.

Pamiętajmy o wodzie

- Obrazek jeża z jabłkiem na plecach jest oczywiście mitem - mówi Suwała i dodaje, że jeże są mięsożerne. - Oczywiście, jeśli są bardzo głodne i wycieńczone, zjedzą nawet starte jabłko, ale nie jest to właściwy dla nich pokarm - mówi ekspertka.

Co ważne - jeże bardzo potrzebują wody. Dlatego - jeśli wiemy, że w naszym ogródku czy na osiedlowym skwerze mieszka jeżowa rodzina - zostawiajmy dla nich miseczkę z wodą. Najlepiej gdyby to naczynie było bardzo niskie i ceramiczne, bo te są w miarę stabilne i wtedy nawet małe jeże będą mogły napić się do woli. Jest to szczególnie ważne latem, podczas upalnych dni. Taka miseczka ze świeżą wodą może być dla jeża prawdziwym ratunkiem.

Gatunek pod ochroną

Jeże są w Polsce pod ochroną i dlatego nie wolno zabierać ich do domu. A kiedy ratujemy jeżowi życie po wypadku lub kiedy jest wycieńczony, koniecznie skontaktujmy się z fachowcem, który doradzi, co w tej sytuacji zrobić.

Nie powinniśmy zostawiać takiego jeża na pastwę losu, jeśli wydaje nam się, że coś jest z nim nie tak. A co powinno wzbudzić nasze obawy? Jeżeli jest nienaturalnie wydłużony, a jego głowa wyraźnie oddziela się od reszty ciała - to może być znak, że jest z nim źle. Podobnie kiedy ma widoczne rany, chodzi w kółko lub siedzi pod krzewem i nie rusza się stamtąd przez dzień czy dwa.

Suwała przestrzega przed zabieraniem jeży do domu. - Jeśli jeż dobrze wygląda, żwawo się porusza, zostawmy go w spokoju - apeluje. Zabierając jeża i na przykład wywożąc go do lasu, zrobimy mu ogromną krzywdę. Jeż nie będzie potrafił wrócić do swojego gniazda. Jeśli będzie to samica - krzywdę wyrządzimy nie tylko jej, ale i jej potomstwu.

Suwała w ostatnim roku pomogła ponad setce jeży - po wypadkach, poparzonych lub wycieńczonych. Takie zwierzaki trafiają do ośrodka w Stanowicach z różnych części województwa śląskiego - od Częstochowy po Cieszyn. Przywożą je ludzie, którzy najpierw dzwonią do Fundacji i konsultują daną sytuację. Po rehabilitacji takie jeże - jeśli dojdą do pełni sił - są wypuszczane na wolność.

TOK FM PREMIUM