Lublin. Uchodźcy z Ukrainy dostali stypendia na realizowanie swoich pasji. "Nie dajemy pieniędzy do ręki"
Pani Ina przed wojną mieszkała w Kijowie. Była nauczycielką śpiewu, uczyła m.in. w szkole muzycznej. Gdy w stolicy Ukrainy zaczęły się alarmy przeciwlotnicze, początkowo myślała, że przetrwa to w schronie. - Ale ile można przebywać pod ziemią? Widziałam, że i córka, i ja bardzo źle to znosiłyśmy - opowiada.
Podjęła decyzję, że wyjeżdżają do Polski. Spakowała to, co najpotrzebniejsze, zabrała 10-letnią Anię, wsiadły w pociąg i wyruszyły. W ciemno. W Polsce nie miały nikogo. Podróż była długa i męcząca. Bardzo się bały, bo pociąg w nocy - na dłuższą chwilę - utknął gdzieś w polu. - Okazało się, że to dlatego, że dosiadały się do nas dzieci z Buczy. Ranne dzieci, które jechały, by uzyskać pomoc - wspomina Ukrainka.
Uczy polskiego i śpiewu
Ostatecznie Ina i jej córka trafiły do Lublina, do polskiej rodziny, u której mieszkają do dziś. Ina zaczęła pracować w szkole, razem z pięćdziesięcioma innymi nauczycielami zza wschodniej granicy. Pomaga ukraińskim uczniom w odnalezieniu się w polskiej rzeczywistości. Uczy się też polskiego. Od niedawna robi jednak coś jeszcze - dzięki stypendium Stowarzyszenia Homo Faber może realizować swoją pasję. Uczy dzieci śpiewu.
W zespole wokalnym, który udało się stworzyć, jest kilka nastolatek. Są w różnym wieku i z różnych miejscowości, m.in. z Kijowa, Równego, Dniepropietrowska czy Odessy. W Ukrainie wszystkie też chodziły na lekcje śpiewu - dziś w Lublinie mogą to kontynuować. Przychodzą na próby do jednego z domów kultury. Ćwiczą zawzięcie, bo niebawem mają wystąpić przed lubelską publicznością. W ich repertuarze są pieśni ukraińskie, m.in. słynna "Kalina", ale też coś z muzyki rozrywkowej po angielsku.
Śpiewu uczy się tu m.in. 17-letnia Sofija, która trafiła do Lublina razem z mamą i siostrą. Też uciekały przed wojną. - Śpiewanie to dla mnie uspokajający sposób na przekazanie emocji. Cieszę się, że mogę tu przychodzić na zajęcia. Gdy przyjechałyśmy z mamą do Lublina, kompletnie nie wiedziałyśmy, co z nami będzie, jak sobie poradzimy. Dziś, po tych ponad dwóch miesiącach, wiemy, że jest dobrze. Bardzo dziękuję Polakom za pomoc - mówi Sofija.
Stypendia dla Ukraińców. Jak to działa?
Stypendia są bardzo różne: artystyczne, sportowe, ale też inne. - Nie dajemy pieniędzy do ręki, ale finansujemy konkretne zajęcia albo konkretne zakupy. Na przykład maszynę do szycia, jeśli ktoś pasjonuje się krawiectwem i chce się w tym kierunku dalej rozwijać - wyjaśnia Piotr Skrzypczak ze Stowarzyszenia Homo Faber, a jednocześnie z Lubelskiego Społecznego Komitetu Pomocy Ukrainie.
Na dziś realizowanych jest 80 stypendiów. - Są to bardzo różne rzeczy: od zajęć sportowych, po warsztaty, naukę gry na fortepianie, gitarze czy różne inne zajęcia artystyczne - informuje. Jak dodaje, chodzi o rozwijanie pasji, które Ukraińcy realizowali wcześniej w swoim kraju. - Pamiętajmy, że teraz w Lublinie mają aktualne życie i my staramy się nieść nie tylko podstawową pomoc humanitarną, ale myślimy też o ich rozwoju i lepszym funkcjonowaniu na co dzień - mówi Skrzypczak.
Disco polo? Proszę bardzo!
- To nie muszą być rzeczy, które nam się podobają. Powiem przewrotnie, że gdyby był ktoś, kto kocha disco polo i chciałby się w tym kierunku rozwijać, to - mimo, że pewnie nie gustujemy w naszym zespole w takim typie muzyki, też byśmy wsparli taki projekt - tłumaczy nasz rozmówca.
Aktywista dodaje, że dzięki tym dodatkowym zajęciom Ukraińcy i Ukrainki - choć na chwilę - wracają do normalności. - Im więcej takich rzeczy, które robili u siebie, tym lepiej dla ich kondycji psychicznej - mówi Skrzypczak.
Potwierdzają to psychologowie. - Niezwykle ważna jest codzienność. Czyli to, żeby uchodźcy poszli do pracy, dzieci - do szkoły czy przedszkola, ale też właśnie rozwijali swoje zainteresowania. To jest pomocne dla nich. Pomaga redukować stres. Odwraca uwagę od tego, co dzieje się w Ukrainie. Bo niemożliwe jest funkcjonowanie w permanentnym strachu - przekonuje psycholog Anna Włosek z Centrum Interwencji Kryzysowej.
Pani Ina przychodzi na zajęcia z uśmiechem na twarzy i pasją. Widać, że kocha uczyć. Słucha młodych wokalistek, delikatnie koryguje błędy, ale przede wszystkim - wspiera. - Ukraińskie dzieci są bardzo utalentowane. Same szukały w Lublinie kogoś, kto mógłby je dalej uczyć śpiewać - mówi. - Najważniejsze, że kiedy dzieci są radosne, to radosna jest też ich dusza. Bo kiedy śpiewasz, twoja dusza od razu inaczej się czuje. Powiedziałabym, że rozkwita jak piękny kwiat. I tak jest tutaj - podsumowuje.
Jak informuje Piotr Skrzypczak, pomysł na stypendia dla uchodźców pojawił się już wcześniej - w czasie kryzysu humanitarnego na polsko - białoruskiej granicy. Pieniądze zebrali polscy artyści.
- Dlatego trzeba podkreślić, że to nie są stypendia specjalnie dla ukraińskich uchodźców, tylko jest to wsparcie generalnie dla uchodźców, również z Syrii, Iraku czy Afganistanu. A my po prostu ten pomysł kontynuujemy, rozserzając go - w związku z wojną - właśnie na uchodźców z Ukrainy - wyjaśnia Piotr Skrzypczak.
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
"Zielona granica" w Białystoku. Agnieszka Holland: To, co władza mówi, nie robi na mnie wrażenia. Przeraża mnie coś innego
-
Takiej inwestycji Warszawa jeszcze nie widziała. "Myślę, że urzędnicy się przejęli"
-
Afera wizowa odbija się czkawką na drugim końcu świata. "Osoby zgłaszały problemy"
- Wystartował 45. Maraton Warszawski. Utrudnienia na wielu ulicach stolicy
- ''Koszmar, gdy ktoś ci mówi, że wynajmie mieszkanie tylko białym"
- Złote Lwy 2023 dla filmu "Kos". Zakończył się Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni
- Szkoła bez zadań domowych? W tej gminie to się sprawdziło. "Tak mi się zamarzyło"
- "Czemu rosyjska telewizja mówi do mnie po polsku?". "Doniesienia z putinowskiej Polski" [FRAGMENT KSIĄŻKI]