Lublin. Wymyślili aplikację, która ma pomóc w sytuacjach kryzysowych. "Wiemy, kto za co odpowiada i jak zorganizować pomoc"
Aby zrozumieć o co chodzi, wyobraźmy sobie sytuację, w której niezadowolony klient wpisuje w internecie niepochlebną opinię o jakiejś firmie. Szybko podłapują to inni internauci. Komentarzy przybywa. Sprawa robi się niekomfortowa i potrzeba szybkiej reakcji. Wtedy z pomocą przyjść może oprogramowanie stworzone w lubelskim startupie Celius.
Taka sytuacja, to jeden z przewidzianych w aplikacji scenariuszy. Aplikacji, która ma krok po kroku poprowadzić przedstawicieli przedsiębiorstwa, do tego, by wyjść z sytuacji z twarzą. - A więc nie zaognić konfliktu, a szybko zażegnać zagrożenie dla wizerunku - mówi nam Jarosław Duda z Celiusa.
Firmę stworzyli Michał Lorenc i Jarosław Śmigiel, dotychczas zajmujący się doradztwem w kryzysach, pracujący jako specjaliści od kontaktów z niezadowolonymi klientami. Zauważyli oni, że przypadki, którymi się zajmują, się powtarzają. Można je zatem przekuć w konkretne ścieżki prowadzące użytkowników, w formie oprogramowania na telefon lub komputer. Ze wstępnych badań wyszło, że zainteresowane takim rozwiązaniem mogą być duże firmy, korporacje, spółki Skarbu Państwa czy samorządy. Z resztą jeden już testuje tę aplikację - Bystrzyca Kłodzka na Śląsku. Projekt powstał przy wsparciu Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
Nowa technologia zamiast przebijania się przez instrukcje
- Teraz jest tak, że gdy mamy jakiś kryzys w firmie czy samorządzie, to trzeba sięgnąć do opasłych tomów i przebijać się przez instrukcje, szukać konkretnych ludzi, podejmować takie, a nie inne działania. To wszystko trwa i nie każdy pamięta, jaka jest jego rola - mówi Duda. Tu mamy wszystko czarno na białym. Aplikacja mówi, co trzeba zrobić i gdzie kto jest. Kto za co odpowiada i jak szybko zorganizować pomoc. To ważne także dlatego, że każdy kryzys rodzi stres, a wtedy łatwo o pomyłkę. Poza tym wykorzystanie aplikacji sprawia, że od razu wszystkie ruchy są dokumentowane. Wiadomo, kto co zrobił, by zapobiec eskalacji problemu, czy zachował się dobrze, czy wszystko poszło prawidłowo.
Pytaliśmy na konkretnym przykładzie, jak taka aplikacja mogłaby się sprawdzić w Lublinie. Dla przykładu - przypomnijmy wypadek autobusu komunikacji miejskiej z 9 kwietnia 2018 roku. Była to bardzo głośna sprawa. Pojazd, którym podróżowało kilkadziesiąt osób, uderzył w słup. Na miejscu zaroiło się od karetek i wozów straży pożarnej. Trzeba było szybko zorganizować akcję ratunkową na ogromną skalę. - W takiej sytuacji od razu byłoby wiadomo, że trzeba skoordynować działania mundurowych, a jednocześnie od razu przeorganizować komunikację w mieście, po zablokowaniu drogi - mówi Duda.
Firma planuje teraz prezentację aplikacji właśnie w lubelskim ratuszu. - Jesteśmy z Lublina i to dla nas szczególnie ważna lokalizacja - podsumowuje Duda.
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
"Zielona granica" w Białystoku. Agnieszka Holland: To, co władza mówi, nie robi na mnie wrażenia. Przeraża mnie coś innego
-
Takiej inwestycji Warszawa jeszcze nie widziała. "Myślę, że urzędnicy się przejęli"
-
Afera wizowa odbija się czkawką na drugim końcu świata. "Osoby zgłaszały problemy"
- Kursy kasujące punkty karne cieszą się dużą popularnością. Ośrodki WORD przeżywają oblężenie
- Wystartował 45. Maraton Warszawski. Utrudnienia na wielu ulicach stolicy
- ''Koszmar, gdy ktoś ci mówi, że wynajmie mieszkanie tylko białym"
- Złote Lwy 2023 dla filmu "Kos". Zakończył się Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni
- Szkoła bez zadań domowych? W tej gminie to się sprawdziło. "Tak mi się zamarzyło"