Trolejbusy w Lublinie poczekają na lepsze czasy. Gdy rachunki rosną, ekologia idzie w odstawkę
Zarząd Transportu Miejskiego w Lublinie dostał nowe wyliczenia opłat za prąd. Wynika z nich, że za energię elektryczną będzie musiał zapłacić cztery razy więcej niż dotychczas. Dlatego miasto szuka oszczędności wszędzie, gdzie może. Ofiarą tych poszukiwań padły trolejbusy.
Pojazd ten na przejechanie 100 kilometrów potrzebuje 200 kilowatogodzin prądu. To tyle, ile w miesiąc zużywa czteroosobowa rodzina. Dla porównania - autobus zużyje 47 litrów oleju napędowego. Urzędnicy przekonują, że - mimo wysokich cen na stacjach benzynowych - autobus jest tańszą opcją.
Dlatego ZTM zdecydował, że na pięciu liniach - 38, 154, 156, 157 i 161 - elektrycznych pojazdów będzie mniej. - Daje to mniejsze koszty o blisko 7 tysięcy złotych dziennie, co w przeliczeniu na 20 dni roboczych oznacza niższe koszty komunikacji miejskiej o ponad 140 tysięcy złotych miesięcznie - wylicza Monika Fisz z ZTM.
Zmiany nie będą odczuwalne dla pasażerów - po prostu na przystanek podjedzie inny pojazd. Wszystko uda się też rozegrać bez większych kłopotów proceduralnych. Połączenia trolejbusowe obsługiwała miejska spółka MPK i to właśnie ten przewoźnik zmienił rodzaj wykorzystywanych pojazdów. Zakres usług zostaje taki sam, więc nie potrzeba nowego przetargu.
Ile potrwają zmiany?
Jak słyszymy w urzędzie - trolejbusy zostaną w zamknięciu do czasu aż stawki za prąd spadną. Lubelski ZTM - wraz z podobnymi instytucjami z całego kraju - apeluje do rządu o objęcie branży przewozowej wsparciem. W piśmie, które do premiera Mateusza Morawieckiego skierowało Forum Organizatorów Transportu czytamy, że "operatorzy komunikacji miejskiej zostali zobowiązani do wprowadzenia coraz większej liczby pojazdów nisko i zeroemisyjnych, elektrycznych, gazowych i wodorowych. Niestety, ogromny wzrost cen kosztów energii elektrycznej oraz gazu podważa ekonomiczny sens eksploatacji takich pojazdów". Organizacja domaga się więc uruchomienia mechanizmów osłonowych, które zapobiegłyby wzrostowi cen, za co - koniec końców - zapłacą pasażerowie.
Czas na zaciskanie pasa
To niejedyne oszczędności, z jakimi muszą się liczyć lublinianie. Już wcześniej prezydent miasta Krzysztof Żuk zapowiedział, że w miejskich placówkach oświatowych w weekendy i w nocy będzie przykręcone ogrzewanie. Zmiany mają też dotyczyć oświetlenia. - Proszę się przejechać popołudniami w okolicach szkół. Część z nich świeci jak lotnisko przyjmujące samoloty. Dlatego chodzi nam o zwykłą, ludzką zaradność związaną z gaszeniem światła - stwierdził prezydent, zapowiadając zaciskanie pasa.
Miasto oszczędza też światło na ulicach. Latarnie rankiem gasną o 40 minut wcześniej niż zwykle. Jeszcze niedawno, wieczorami, włączano je też z 10-minutowym opóźnieniem. Z tej decyzji ratusz jednak się wycofał pod wpływem skarg mieszkańców.
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
"Zielona granica" w Białystoku. Agnieszka Holland: To, co władza mówi, nie robi na mnie wrażenia. Przeraża mnie coś innego
-
Takiej inwestycji Warszawa jeszcze nie widziała. "Myślę, że urzędnicy się przejęli"
-
Afera wizowa odbija się czkawką na drugim końcu świata. "Osoby zgłaszały problemy"
-
Konfederacja w Katowicach. Pod Spodkiem buczenie. "Niech wiedzą"
- Ruszył 45. Maraton Warszawski. Utrudnienia na wielu ulicach stolicy
- ''Koszmar, gdy ktoś ci mówi, że wynajmie mieszkanie tylko białym"
- Złote Lwy 2023 dla filmu "Kos". Zakończył się Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni
- Szkoła bez zadań domowych? W tej gminie to się sprawdziło. "Tak mi się zamarzyło"
- Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"