Sporu o staniki w liceum ciąg dalszy. Skarga nauczycielki odrzucona, dyrekcja zabrała głos
Kilka dni temu sprawa chodzenia bez staników podczas szkolnej wycieczki uczniów z II LO w Lublinie trafiła pod dyskusję Młodzieżowej Rady Miasta. Debata była bardzo burzliwa. Młodzi radni stanęli w obronie nauczycielki - Ewy Leonowicz - która złożyła do ratusza skargę na dyrektorkę liceum.
Przypomnijmy krótko, anglistka Ewa Leonowicz usłyszała od uczennic, że podczas szkolnej wycieczki zwracano im uwagę, by nie chodziły bez staników. Na tym tle miało dojść do sporu między nauczycielami LO. Anglistka stanęła w obronie uczennic, co inny nauczyciel - w gabinecie dyrektorki szkoły - miał skomentować słowami: "A może ty przyjdziesz do szkoły bez majtek?". Leonowicz - jak mówiła - poczuła się obrażana. Złożyła skargę na dyrektorkę placówki Małgorzatę Klimczak, która miała nie zareagować na uwagę. We wtorek Młodzieżowa Rada Miasta w Lublinie przyjęła stanowisko, w którym apeluje do prezydenta miasta, by skargę Ewy Leonowicz uznać za zasadną.
W odpowiedzi na działania młodych radnych głos zabrała sama dyrektorka LO im. Jana Zamoyskiego. Małgorzata Klimczak - w wydanym oświadczeniu - napisała m.in.: "Wyrażam żal, że Młodzieżowa Rada Miasta Lublin dokonała oceny mojej osoby, nie znając przebiegu wydarzeń, moich wyjaśnień na postawione zarzuty i dokumentacji sprawy". "Uczniowie - Radni Młodzieżowej Rady - w podejmowaniu decyzji kierowali się wyłącznie informacjami skarżącej i przekazem medialnym" - napisała dyrektorka.
Wskazała również, że spotkała się z samorządem liceum Zamoyskiego. "Poinformowali mnie, że nie podejmowali żadnych kontaktów z Młodzieżową Radą Miasta w sprawie skargi. Przewodnicząca samorządu powiedziała, że w tej sprawie samorząd chce być bezstronny" - napisała Klimczak.
"Z powyższego wynika, że Radni Młodzieżowej Rady nie skontaktowali się ani z Samorządem II Liceum Ogólnokształcącego, który jest reprezentantem społeczności 'Zamoya', ani z Dyrektorem, na którego została złożona skarga" - stwierdza dyrektorka. Wskazuje, że radni nie okazali jej szacunku "w bardzo trudnej sytuacji osobistej i zawodowej".
Młodzieżowa Rada Miasta nie chce komentować oświadczenia pani dyrektor. Jej przewodniczący Kamil Konieczny - w rozmowie z nami - podał jedynie, że radni mieli okazję wysłuchać jej argumentów i tłumaczeń na posiedzeniu Komisji Skarg i Petycji Rady Miasta.
Skarga odrzucona
Sprawa skargi Ewy Leonowicz na dyrektorkę szkoły stanęła w czwartek także na sesji Rady Miasta w Lublinie. Głos zabrał m.in. jeden z prawicowych radnych Stanisław Brzozowski, który wygłosił mowę na temat różnicy między naturą a kulturą, odnosząc się w ten sposób do chodzenia bez staników przez uczennice liceum.
- Wiemy wszyscy, co młode małżeństwo robi w sypialni, w warunkach intymnych. Nie będe odwoływał się do szczegółów. To jest właśnie zachowanie kulturalne, że oni to robią w zaciszu swojej sypialni. Natomiast na przykład pieski robią to na trawniku. I to jest właśnie zasadnicza różnica między naturą a kulturą - stwierdził Brzozowski. - Dosyć niezrozumiała jest dla mnie reakcja tej pani nauczycielki od angielskiego - dodał.
Ostatecznie radni - zgodnie z przewidywaniami i ze stanowiskiem prezydenta - skargę anglistki odrzucili.
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
Marsz Miliona Serc zadedykowano pani Joannie, ale nikt jej nie zaprosił. "Moja historia została wykorzystana"
-
"Aż mnie pani podkręciła". Prof. Kowal ostro o słowach Waszczykowskiego. "Dziecinne i infantylne"
-
Spór o religię w lubelskim liceum. "Mamy się tłumaczyć?". Rodzice oburzeni, dyrekcja dementuje
-
Mniejsze parówki, cieńszy papier toaletowy. Trwa masowe mydlenie oczu konsumentom
- Szef dyplomacji UE odwiedził Odessę. "Będziemy z Ukrainą tak długo, jak będzie trzeba"
- Twitter, czyli "syndrom Szymborskiej-Gołoty". Prof. Matczak o "igrzyskowości polityki" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Wybory na Słowacji. Kolejki w Bratysławie. Kilka skarg na naruszenie ciszy wyborczej
- Wypadek na A1. Łódzka policja wydała oświadczenie: Kierowcą nie był funkcjonariusz ani jego syn
- Orlen dba o nastroje wyborców, prezes Glapiński melduje prezesowi wykonanie zadania. A po wyborach "choćby potop"