Rolnicy z Lubelszczyzny rzucili się na budowę silosów. Po co? Sprawą zainteresował się UOKiK

Anna Gmiterek-Zabłocka
Po ostatnich turbulencjach z nadmiarem zboża i zalanymi magazynami, rolnicy z Lubelskiego stwierdzili, że muszą liczyć przede wszystkim na siebie. Zaczęli budować silosy i magazyny, w których będą mogli gromadzić ziarno. Szybko napotkali jednak nowy problem - rosnące zawrotnie koszty takich inwestycji. Sprawą zainteresował się nawet UOKiK.
Zobacz wideo

- Sam postawiłem już u siebie na podwórku silos. Po co mam się martwić, czy będę miał gdzie to zboże sprzedać albo zmagazynować i za to płacić. W tym roku nie będę miał już z tym problemu - chwali się pan Wojciech spod Hrubieszowa. Jak mówi, silosy to jedno - niektórzy rolnicy stawiają nawet wielkie magazyny na ziarno. - To zależy, kto jakie ma możliwości u siebie na działce. Ale rzeczywiście, z dopłatami można takie coś stawiać - zauważa. 

Zwłaszcza, że rząd postanowił rolnikom pomóc w budowie miejsc do przechowywania zboża. Od czerwca ruszyły bezzwrotne dopłaty w wysokości do 60 tys. złotych do silosów rolniczych. Co ważne, wprowadzono też zmiany w zakresie prawa budowlanego. W efekcie stawianie naziemnych silosów na materiały sypkie - o pojemności do 250 metrów sześciennych i wysokości nie większej niż 15 metrów - nie wymaga już pozwolenia na budowę. Wystarczy zgłoszenie takiej inwestycji. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wskazywała, że o dopłaty do silosów wystąpiło niemal 13 tysięcy rolników. 

- Rzeczywiście obserwujemy, że rolnicy budują swoje silosy i różnego rodzaju magazyny. Robią to po to, by jak najdłużej mieć możliwość przechowania zboża i zaczekać na odpowiedni moment i cenę, by jak najwięcej zarobić - mówi Urszula Kowalczyk z jednego ze skupów zboża pod Lublinem.

- Pamiętajmy, że dziś cena pszenicy jest niska. To połowa tego, co wcześniej. Dlatego ja sprzedaję teraz tylko część, a resztę spróbuję sprzedać później, bo liczę na lepsze ceny. Wiem, że moi koledzy też sprzedają partiami - tłumaczy inny z rolników, pan Zbigniew. 

Ceny silosów w górę

Po wprowadzeniu rządowych dopłat pojawił się za to inny problem. Ceny silosów poszły znacząco w górę. Jak słyszymy, są nawet dwu- czy trzykrotnie wyższe niż jeszcze kilka miesięcy temu. - To może utrudnić rolnikom dostęp do tych istotnych narzędzi stabilizacji - wskazywały izby rolnicze cytowane przez "Tygodnik Rolniczy". Samorząd rolniczy wystąpił nawet do prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z apelem o przeprowadzenie śledztwa w sprawie niepokojącego wzrostu cen silosów na zboże. 

Dziś wiemy, że takie postępowanie zostało wszczęte. UOKiK sprawdza, czy wzrost cen silosów po ogłoszeniu programu pomocy dla rolników był wynikiem niedozwolonego porozumienia ograniczającego konkurencję. Jak poinformowano w oficjalnym komunikacie, w ramach postępowania pracownicy UOKiK przeprowadzili przeszukanie w siedzibach dwóch podmiotów: BIN z Aleksandrowa Kujawskiego i Michał P. Targoński spółka komandytowa z siedzibą w Wysokiem Mazowieckiem.

- W postępowaniu wyjaśniającym chcemy sprawdzić, czy mogło dojść do zmowy cenowej i wymiany poufnych informacji pomiędzy konkurentami na rynku. Analizujemy obecnie zebrany materiał dowodowy. Przypominam, że wspólne ustalanie cen lub wymienianie się informacjami o nich jest naruszeniem prawa konkurencji. Przedsiębiorcy powinni samodzielnie kalkulować stawki, po których oferują produkty - mówi, cytowany przez biuro prasowe Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów prezes tej instytucji Tomasz Chróstny. 

Na Lubelszczyźnie żniwa powoli się kończą. Część gospodarzy narzekała na złą jakość ziarna, którego nie da się sprzedać jako zboże konsumpcyjne, bo miało zaniżone parametry. Wszystko przez pogodę, w tym ulewne deszcze, przez które zboże długo "stało" na polach. - Jakość ziarna się popsuła - ma mało białka i mało glutenu. Nadaje się prawie wyłącznie na pasze - mówiła TOK FM Anna Jaszczak z podlubelskiego skupu.

TOK FM PREMIUM