Kuba skrępowany w szkolnej świetlicy? Matka wezwała policję. ''Czułam złość i bezradność"
- Poczułam złość, bezradność. Popłakałam się. Nie wiedziałam, co mam zrobić - mówi Ditta Napierała, matka Kuby. Przyjechała do szkoły razem z mężem, po telefonie, który otrzymała. Nie chce zdradzić, od kogo, ale miała to być informacja o tym, w jaki sposób potraktowany został jej syn.
- Gdy przyjechaliśmy, Kuba był w tak zwanym tunelu sensorycznym, szczelnie nim owinięty. Siedział sam na końcu świetlicy, skrępowany tym tunelem. W mojej ocenie nie była to żadna terapia, tylko ewidentne skrępowanie. Kuba nie miał żadnego ruchu. Tunel był tak zahaczony o rączki od wózka, że mój syn nie mógł z tym nic zrobić. A chcę podkreślić, że Kuba nie ma problemu na przykład ze ściągnięciem bluzy czy kurtki. Także gdyby mógł, to jestem przekonana, że by to z siebie po prostu ściągnął - opowiada pani Ditta.
Tunel sensoryczny to jeden z akcesoriów terapeutycznych do integracji sensorycznej. Dziecko może przez niego przejść, przeczołgać się, może w nim leżeć. Tak jak w innych działaniach w integracji sensorycznej chodzi m.in. o poprawę funkcjonowania w sferze emocjonalnej i motorycznej. - Kuba absolutnie nie jest agresywny. Jest dzieckiem bardzo pogodnym i ruchliwym. Zdaję sobie sprawę, że często trzeba mieć przy nim oczy dookoła głowy. Potrafi sam jeździć wózkiem, którym się porusza, zresztą bardzo to lubi i musi być pilnowany - opowiada mama chłopaka. Przekonuje, że nie wiedziała, że terapeuci stosują terapię w tunelu sensorycznym.
Jak dodaje, nie ma takiego zapisu w tzw. IPET - chodzi o Indywidualny Program Edukacyjno-Terapeutyczny, który jest opracowywany w szkole dla każdego ucznia z orzeczeniem o niepełnosprawności. - Nie ma tu mowy o krępowaniu mojego dziecka tunelem - zauważa nasza rozmówczyni.
Co na to placówka?
Dyrektorka Zespołu Szkół Specjalnych nr 103 w Poznaniu Lidia Wojsznis - w rozmowie z TOK FM - nie ma sobie nic do zarzucenia. Przekonuje, że tunel jest jedną z terapii, że zbadała sprawę i nie znalazła żadnych uchybień w pracy nauczycieli. Twierdzi, że mama Kuby powinna była wiedzieć o terapii w tunelu. Gdy pytamy, dlaczego nie ma tego w IPET, odpowiada, że są w nim ogólne założenia, a nie konkretne akcesoria terapeutyczne (choć zawijanie w materac czy koc obciążeniowy są wymienione wprost).
Dyrektorka przekonuje też, że nie ma mowy o tym, by Kubie działa się jakakolwiek krzywda. Co więcej - podkreśla, że 20-latek "uwielbia" terapię w tunelu sensorycznym. Jak mówi, tunel stosuje się, by poprawić czucie głębokie i powierzchniowe, a dziecko się w nim wycisza.
- Nie wiem, na jakiej podstawie pani dyrektor twierdzi, że Kuba to uwielbia. Kuba nie mówi. Reaguje jedynie na proste komunikaty, na przykład: "podaj", "zostaw". Tutaj, w tej konkretnej sytuacji - po tym, co zobaczyłam, nie wytrzymałam. Nie ukrywam, że poleciały niecenzuralne słowa i tego się nie wypieram - mówi matka chłopaka. - Nie jestem specjalistką od terapii, wcześniej nie miałam uwag. Mam zaufanie do nauczycieli, do pani wychowawczyni. Co do świetlicy, jeśli nauczycielki miały jakiekolwiek wątpliwości co do zachowania Kuby, nie mogły sobie poradzić, to mogły przecież do mnie zadzwonić. Nigdy nie zadzwoniły - dodaje pani Ditta.
Do sprawy odniosła się m.in. dr Joanna Ławicka, pedagożka specjalna, terapeutka, prezeska Fundacji Prodeste, która pomaga osobom w spektrum autyzmu i która od dawna alarmuje o tym, że w terapii niejednokrotnie dochodzi do przemocy. W jej opinii w tej sytuacji też można o tym mówić.
Sylwia Kowalska, mama Janka w spektrum autyzmu, od kilku lat prowadzi Pogotowie Interwencyjne dla rodziców dzieci z niepełnosprawnością. Pomaga głównie przy interwencjach szkolnych, których jest coraz więcej. Jak przyznaje, miała już podobne zgłoszenia.
- Tyle się mówi o tym, co jest przemocą terapeutyczną, a co nią nie jest, a mimo to, wciąż jesteśmy w punkcie wyjścia. Zobaczyłam w tym wpisie tragedię ludzi, którzy - być może - są przekonani, że robią dobrze, a robią dramat. Nawet, gdyby wszystko było w porządku, to proszę sobie wyobrazić matkę, która wchodzi do szkoły i widzi swojego syna unieruchomionego. Pierwsze co myśli: "Dlaczego?". Co będzie, jak dostanie ataku padaczki? Jeśli mama mówi, że zostało zrobione zło, a ona najlepiej zna swoje dziecko, to - na litość boską - stańmy wszyscy w prawdzie i pomyślmy, gdzie ktoś popełnił błąd. Zacznijmy tę sytuację analizować i nie zasłaniajmy się "wypracowanymi metodami", bo ewidentnie coś nie działa - mówi Sylwia Kowalska. I podkreśla wagę m.in. komunikacji, której tu - jej zdaniem - zabrakło.
Dr Agnieszka Kossowska, mama Franka w spektrum autyzmu, a jednocześnie prezeska Fundacji Rozwoju Edukacji Empatycznej, zna tunele sensoryczne jako metodę terapii. Ale - jak mówi - wszystko musi być stosowane z rozwagą. I pyta: skąd szkoła wie, że Kuba, skrępowany w tunelu, czuje się w nim dobrze?
- To, co widać na zdjęciach, wygląda fatalnie. Przyzwolenie na stosowanie przemocy wobec osób z niepełnosprawnościami jest straszne. I to wszystko się odbywa pod płaszczykiem terapii. Gdyby ktoś siłą przytrzymał w szkole dziecko pełnosprawne, na przykład żeby ono coś konkretnego zrobiło, choćby zaczęło pisać, to natychmiast byłby prokurator. A tutaj? - pyta Kossowska.
Szkoła publikuje list otwarty
Szkoła zapewnia, że nic niepokojącego się nie wydarzyło i nie może być mowy o żadnej przemocy. Sprawie przygląda się policja - po zawiadomieniu złożonym przez rodziców. Dyrektorka Zespołu Szkół Specjalnych nr 103 w Poznaniu dodaje jednocześnie, że po tym, jak mama zamieściła w sieci swój wpis, na pedagogów, nauczycieli, terapeutów wylała się fala hejtu, dlatego - również złożyła w tej sprawie zawiadomienie na policji.
Zespół placówki opublikował także list otwarty. "Stanowczo protestujemy przeciwko oszczerstwom, manipulacji faktami, szerzeniu publicznie nieprawdy na nasz temat i wulgaryzmom kierowanym pod naszym adresem. (...) Nie zgadzamy się na to, by bezpodstawnie naruszane było nasze dobre imię" - czytamy w dokumencie.
Pedagodzy zapewniają, że "oddają całą swoją energię, umiejętności i serce, by pomóc dzieciom i młodzieży". Przekonują, że wszystkie te działania "są oparte na wiedzy i doświadczeniu".
"Zdajemy sobie sprawę, że bardzo łatwo całkowicie opacznie zrozumieć nasze działania - ich celowość, używane metody i środki, zwłaszcza jeśli ktoś nie jest pedagogiem specjalnym. Dlatego zawsze jesteśmy gotowi do rozmowy z rodzicami/ opiekunami powierzonych nam dzieci i młodzieży w atmosferze szacunku i w klimacie współpracy" - informują przedstawiciele szkoły.
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
Marsz Miliona Serc zadedykowano pani Joannie, ale nikt jej nie zaprosił. "Moja historia została wykorzystana"
-
"Aż mnie pani podkręciła". Prof. Kowal ostro o słowach Waszczykowskiego. "Dziecinne i infantylne"
-
Spór o religię w lubelskim liceum. "Mamy się tłumaczyć?". Rodzice oburzeni, dyrekcja dementuje
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
- Szef dyplomacji UE odwiedził Odessę. "Będziemy z Ukrainą tak długo, jak będzie trzeba"
- Twitter, czyli "syndrom Szymborskiej-Gołoty". Prof. Matczak o "igrzyskowości polityki" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Wybory na Słowacji. Kolejki w Bratysławie. Kilka skarg na naruszenie ciszy wyborczej
- Wypadek na A1. Łódzka policja wydała oświadczenie: Kierowcą nie był funkcjonariusz ani jego syn
- Orlen dba o nastroje wyborców, prezes Glapiński melduje prezesowi wykonanie zadania. A po wyborach "choćby potop"