"Byłem zaskoczony, że zaproponowano mi takie wysokie miejsce". Lokalny aktywista pociągnie listę KO na Podkarpaciu?

Anna Gmiterek-Zabłocka
- Jest powszechne przekonanie, że Podkarpacie to bastion Prawa i Sprawiedliwości. A my chcemy pokazać, że jest inaczej. Że żyją tu tysiące osób, które mają inne zdanie niż PiS - mówi Marcin Piotrowski, organizator Festiwalu Kultury Pogranicza, twórca Ambasady Wolności, a także kandydat do Sejmu.
Zobacz wideo

Mała wioska Gorajec na Podkarpaciu. Znajduje się tu zaledwie 14 domów, a mieszka 41 mieszkańców. Wśród nich Marcin Piotrowski - animator kultury, lokalny aktywista, znany m.in. z organizacji Ambasady Wolności w Cieszanowie i licznych akcji na rzecz pomocy uchodźcom z Ukrainy. Teraz to także kandydat Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Sejmu. Jest numerem 3 z okręgu nr 22 na Podkarpaciu (obejmuje on m.in. Jasło, Krosno, Sanok, Lubaczów, Ustrzyki).

- Sam byłem zaskoczony, że zaproponowano mi tak wysokie miejsce. Nigdy tego nie planowałem. Poproszono mnie, bym pomógł wykorzystać energię, która w nas jest. Zgodziłem się, bo dalej chcę działać, pomagać i współpracować z innymi. Jest wiele do zrobienia - mówi Piotrowski. 

I zachęca wyborców z innych regionów Polski, by na głosowanie 15 października przyjechali w Bieszczady albo na Roztocze. - Jest powszechne przekonanie, że [Podkarpacie] to bastion Prawa i Sprawiedliwości. A my chcemy pokazać, że jest inaczej. Że żyją tu tysiące osób, które mają inne zdanie niż PiS - przekonuje. Poza tym, jak dodaje, można przyjechać w Bieszczady na weekend, odpocząć, a przy okazji wziąć udział w wyborach.

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty "taniej na zawsze". Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

Duża część aktywności Piotrowskiego wiąże się ze wspomnianą już pomocą Ukrainie. Zorganizowana przez niego Ambasada Wolności w Cieszanowie to miejsce, z którego wyjeżdżały transporty humanitarne z pomocą żywnościową, artykułami higienicznymi, agregatami prądotwórczymi. W sumie - ponad pięć tysięcy ton. 

Poza tym aktywista od półtora roku jeździ do Ukrainy na własną rękę, regularnie - nawet kilka razy w tygodniu - z darami. Zaangażował się m.in. w wyposażenie szpitala w Jaworowie. Ściśle współpracuje też z międzynarodowymi organizacjami humanitarnymi, szkoli psychologów, organizuje też obozy wytchnieniowe dla ukraińskich dzieci u siebie - na Podkarpaciu.

Podkreśla, że jako osoba zaangażowana w ten temat od dawna, nie zgadza się działaniem obecnych władz. Jak mówi, nie rozumie, jak można zamieszczać w mediach społecznościowych wpisy o tym, że Ukraina "nie jest Polsce wdzięczna" za okazaną jej pomoc albo o tym, że trzeba będzie wycofać się z ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. Odnosi się tu do słów rzecznika rządu sprzed kilku dni. Piotr Müller w Polsat News wskazał, że ustawa o pomocy obywatelom Ukrainy jest czasowa. - Myślę, że nie zostanie przedłużona w dużej mierze - podał.

- Mogę tylko powiedzieć za to "przepraszam". My z Ukrainkami i Ukraińcami jesteśmy teraz razem. Zbudowaliśmy przez te półtora roku mnóstwo polsko-ukraińskich mostów. Powstało wiele przyjaźni. Nie można tego zmarnować błędami polityków - twierdzi Piotrowski.

- W mojej ocenie rząd próbuje teraz swoimi działaniami wygrać wybory, a to jest zbrodnia na tym wszystkim, co zrobiliśmy wspólnie do tej pory. Na pewno relacje po obu stronach nie są łatwe, ale właśnie po to, by było lepiej - trzeba wykorzystać potencjał tego, co wydarzyło się w czasie ostatniego półtora roku - dodaje nasz rozmówca.  

Relacje między Polską a Ukrainą od kilku dni są burzliwe. Wszystko to dzieje się w obliczu problemów z ukraińskim zbożem. Do 15 września obowiązywał - wprowadzony przez Komisję Europejską - zakaz importu do Polski pszenicy, kukurydzy, rzepaku czy ziaren słonecznika z Ukrainy. KE jednak tego zakazu nie przedłużyła, wbrew woli Polski i kilku innych krajów. W efekcie Polska sama wprowadziła własne embargo. W tym kontekście padły też słowa premiera Mateusza Morawieckiego odnośnie do uzbrojenia dla Ukrainy. Szef rządu powiedział: "My już nie przekazujemy uzbrojenia na Ukrainę, ponieważ uzbrajamy teraz Polskę". Prezydent Andrzej Duda podał z kolei, że "Ukraina zachowuje się tak, jak tonący, który chwyta się wszystkiego". - My mamy prawo bronić się, by tonący nie zrobił nam krzywdy - stwierdził Duda. 

- Państwom wprowadzającym embargo na zboże z Ukrainy wydaje się, że grają na siebie, a w rzeczywistości pomagają przygotować scenę dla aktora z Moskwy - powiedział z kolei Wołodymyr Zełenski podczas wystąpienia przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ.

TOK FM PREMIUM