Katastrofa na Odrze się powtórzy? "9 miesięcy zostało przespanych". Polski Związek Wędkarski pokazał zdjęcia

Ryzyko ponownej katastrofy na Odrze jest bardzo duże - mówiła niedawno min. Anna Moskwa. Polski Związek Wędkarski przesłał do naszej redakcji zdjęcia i wideo z okolic Kanału Gliwickiego, pokazujących duże zanieczyszczenie. - To podobne warunki, jakie panowały przed katastrofą ekologiczną. Monitoring na rzece nie jest wystarczający - mówi TOK FM Paweł Bylicki z PZW.

Min. Anna Moskwa przyznała kilka dni temu, że "ryzyko ponownej katastrofy na Odrze jest bardzo duże". W rozmowie z Radiem Plus dużo mówiła o złotych algach w Odrze, mniej było o tym, jak bardzo ta rzeka jest cały czas zanieczyszczana, nadal spływają do niej ścieki. Zanieczyszczenia widać gołym okiem.

- Z naszej perspektywy monitoring, który jest obecnie, czyli te cztery bojki na całej długości Odry, jest absolutnie niewystarczający. Właściwie dziewięć ostatnich miesięcy zostało przespanych. I teraz można tylko czekać na to, kiedy faktycznie zrobi się ciepło, będzie niski poziom wody i wystąpi ponowny zakwit złotych alg – mówi nam Paweł Bylicki z Polskiego Związku Wędkarskiego. Według PZW powtórka masowych śnięć ryb w Odrze jest wysoce prawdopodobne. Pytanie tylko, w jakiej skali katastrofa się powtórzy.

Przedsiębiorcy z wielkim znakiem zapytania

Sytuacją zaniepokojeni są przedsiębiorcy z  Północnej Izby Gospodarczej oraz Unii Izb Odry i Łaby. Przypomnijmy, że ubiegłoroczna katastrofa doprowadziła do tego, że wiele firm musiało przerwać, zawiesić działalność.

- Nie ma naszej zgody, by katastrofa na Odrze powtórzyła się, a winą za nią obarczać jedynie złote algi, "niekorzystną pogodę" czy inne zjawiska naturalne – mówi prezeska Północnej Izby Gospodarczej Hanna Mojsiuk. Jak dodała: "Oczekujemy jasnej i przejrzystej odpowiedzi, w jaki sposób przedsiębiorcy mają się przygotować na sezon?".

Z wypowiedzi minister Anny Moskwy wynika, że alga wciąż jest obecna w Odrze i tylko kwestią czasu jest to, że zakwitnie, a prognozy pogody zakładające ograniczenie ilości wody w rzekach (zawsze tak jest w sezonie letnim) będą tylko sprzyjać kolejnym komplikacjom. - Czujemy, jakby przygotowywano nas na najgorsze, zamiast działać. Zdefiniowano, że powodem katastrofy jest złota alga, ale jednocześnie rządzący unikają sformułowań, które są potwierdzane przez naukowców, że alga ma szanse na rozkwit tylko w zasolonej wodzie. Czyli nadal uskuteczniane będą niekontrolowane zrzuty, w tym te realizowane przez największe spółki państwowe – mówi szefowa PIG oraz Unii Izb Odry i Łaby.

Jak podkreśla Hanna Mojsiuk, satysfakcji nie przynoszą informacje, że prowadzony jest monitoring rzeki. - Nie znamy bowiem procedur, jak działać, gdy okaże się, że następuje sytuacja krytyczna. Co da ten monitoring? Jak działać będą służby? Brakuje kompleksowej informacji na ten temat oraz odpowiedzi, jak wyglądać będą działania służb, gdy już dojdzie do przewidywanej katastrofy. Kolejny raz zwracamy uwagę, że w ostatnich miesiącach nie odbyły się żadne spotkania oraz seminaria na ten temat, które powinny być regularnie inicjowane przez np. Wody Polskie czy inspektoraty ochrony środowiska – wskazuje.

Czy turyści przyjadą nad Odrę?

Koniec kwietnia to czas, gdy wielu przedsiębiorców poważnie zastanawia się nad tym, jak planować swoje funkcjonowanie w nadchodzącym sezonie wakacyjnym.

- Inwestowanie w biznes nad Odrą w momencie, gdy minister Moskwa mówi o prawdopodobieństwie powtórzenia katastrofy, byłoby nierozsądne. Obawiamy się, że przedsiębiorcy, którzy lata budowali swoje biznesy nad Odrą, po prostu zrezygnują z prowadzenia firm. Mowa zarówno o hotelach, agroturystyce, lokalach gastronomicznych, jak i wypożyczalniach sprzętu wodnego. Gdyby powtórzyła się katastrofa odrzańska, spowodowałaby drastyczny spadek atrakcyjności miejscowości położonych nad Odrą. Mowa o Szczecinie, ale i o mniejszych miejscowościach, słynących np. ze spływów kajakowych – mówi Mojsiuk. Północna Izba Gospodarcza  oczekuje jasnej i konkretnej odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób przygotować na sezon letni.

Przypomnijmy, że po ubiegłorocznej katastrofie właścicielom firm znad Odry zaproponowano jednorazowe wsparcie w wysokości 3 tys. złotych brutto na każdego pracownika, zatrudnionego na umowę o pracę. Przedsiębiorcy nie byli zadowoleni z takiej formy wsparcia

Posłuchaj:

TOK FM PREMIUM