Makabryczna zbrodnia w Czernikach. Przeprowadzono sekcję zwłok noworodków. Nowe ustalenia

Odbyła się już sekcja zwłok noworodków, których szczątki odnaleziono w domu w Czernikach na Pomorzu. Jak podaje portal tvn24.pl, wiadomo, że jedno z dzieci urodziło się kilka tygodni temu, pozostała dwójka wcześniej. Głos w całej sprawie zabrał też wójt gminy.
Zobacz wideo

Jak informuje portal tvn24.pl, sekcja zwłok noworodków, których szczątki znaleziono w Czernikach, odbyła się w niedzielę. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że jedno z tych dzieci urodziło się kilka tygodni przed ujawnieniem zwłok, dwoje pozostałych, których ciała znajdowały się w stanie rozkładu, wcześniej. Na opinię sekcyjną będziemy musieli jednak poczekać po przeprowadzeniu szeregu dalszych badań - powiedziała dziennikarzom rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk.

Przypomnijmy, szczątki trzech noworodków, policjanci odkryli w piątek i w sobotę. Były schowane w workach i zakopane w piwnicy. Rodzina G. mieszkała nad piwnicą. Jeszcze podczas przeszukania budynku i przekopywania piwnicy, śledczy w prokuraturze przesłuchiwali 54-letniego Piotra G. i jego 20-letnią córkę Paulinę.

Zbrodnia w Czernikach. Co wiedziała gmina?

W poniedziałek na stronie internetowej Urzędu Gminy Stara Kiszewa (Pomorskie) opublikowano oświadczenie wójta gminy Mariana Picka w sprawie tragicznych wydarzeń.

"Informujemy, iż po uzyskaniu niepokojących informacji ze środowiska na temat rodziny mieszkającej w Czernikach, Ośrodek Pomocy Społecznej w Starej Kiszewie podjął możliwe działania zgodnie z kompetencjami. Skutkiem podjętych działań było złożenie do Prokuratury Rejonowej w Kościerzynie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa" - przekazano w oświadczeniu.

Wójt Gminy Stara Kiszewa Marian Pick wyjaśnił w rozmowie z PAP, że informacja dotycząca rodziny G. wpłynęła do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej 4 września. - Brzmiała ona mniej więcej tak, że córka tego pana [Piotra G.] była w ciąży i już nie jest w ciąży. Zapaliła się "czerwona lampka", następnego dnia [5 września - PAP] na miejsce pojechał pracownik socjalny w celu zbadania sprawy. Informacja się potwierdziła, pracownik sporządził notatkę, która została przekazana policji - powiedział. Jak dodał, rodzina była pod opieką Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Starej Kiszewie i korzystała ze świadczeń socjalnych.

Prokurator Grażyna Wawryniuk przekazała w poniedziałek PAP, że w ostatnich latach śledczy prowadzili inne postępowania wobec Piotra G. - Z danych naszego systemu wynika, że w ostatnich latach prowadzone były postępowania dotyczące znęcania się nad innymi członkami rodziny. Jeszcze wcześniej prowadzone było postępowanie dotyczące podejrzenia czynu kazirodczego. Te wszystkie postępowania były kończone na etapie prokuratury decyzjami wobec stwierdzenia braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynów - podała. - Będziemy badać tę sprawę celem sprawdzenia pełności i prawidłowości oceny materiału dowodowego - zaznaczyła.

12 dzieci i przeprowadzka

Policja pod dom w Czernikach w gminie Stara Kiszewa na Kaszubach przyjechała w piątek po południu po tym, gdy otrzymała informację, że 20-letnia Paulina była w ciąży, a dziecka nie było. Kobieta - po śmierci matki - mieszkała tam z ojcem i bratem.

Paulina pracowała w cukierni w Starej Kiszewie. Tam koleżanki podejrzewały, że może być w ciąży, choć 20-latka nosiła ubrania maskujące jej stan i w bezpośrednich rozmowach zaprzeczała koleżankom z pracy.

Relacje samych mieszkańców szeroko opisuje portal Onet. Wielu z nich, w rozmowie z dziennikarzami, przekonuje, że otoczenie rodziny G. wiedziało, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami ich domu. Podkreślało, że przemoc występuje tam od lat. Żona Piotra G., zmarła kilkanaście lat temu, też miała być jej ofiarą. - Miała sine ręce, poobijaną twarz, ale ona nigdy nie zgłaszała tego. Wina na spirytusie jej kupował, aż wątroba wysiadła - mówiła Onetowi jedna z mieszkanek. Kolejna rozmówczyni przekonywała, że G. jeszcze za życia żony miał wykorzystywać seksualnie najstarszą córkę. - Opieka ich miała na oku i nic nie zrobili, to co tu ludzie mają mówić? Wiedzieli, co się dzieje - oburza się kobieta.

Jak czytamy w Onecie, rodzina G. przeprowadziła się do Czerników około 25 lat temu z Gdańska. Piotr i Hanna mieli 12 dzieci: cztery córki i ośmiu synów. Hanna zmarła, bo nadużywała alkoholu.

Zarzuty i areszt

Zatrzymany Piotr G. usłyszał w sobotę pięć zarzutów: trzy zabójstwa noworodków i dwa kazirodztwa (w tym jeden ze zmuszaniem do odbycia stosunków płciowych). Zarzuty kazirodztwa dotyczą dwóch córek, z którymi mężczyzna miał współżyć. Wcześniej jego córka Paulina usłyszała trzy zarzuty: dwa dotyczące zabójstw noworodków i jeden kazirodztwa.

Prokurator Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku poinformował PAP w niedzielę, że sąd zakończył posiedzenia i zastosował wobec podejrzanych - 54-latka i jego 20-letniej córki - tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące, zgodnie z wnioskiem prokuratury.

54-latkowi i jego 20-letniej córce grozi dożywotnie więzienie.

Źródła: PAP, Onet, Tvn24.pl

TOK FM PREMIUM