"Coraz częściej słyszę o wyzwiskach i mowie nienawiści w szkołach". Pomóc mają specjalni asystenci
W szkołach w całej Polsce jest około 200 tysięcy dzieci z Ukrainy, które - razem ze swoimi mamami - musiały uciekać ze swoich domów. Przedstawiciele organizacji pozarządowych nie kryją, że w szkołach mogą się pojawiać - a miejscami już się pojawiają - konflikty. - Coraz częściej słyszę choćby o wyzwiskach, mowie nienawiści, ale też o gorszym traktowaniu. Na razie dotyczy to dzieci z Rosji czy Białorusi, które są niejako obarczane odpowiedzialnością za wojnę - mówi Agnieszka Kozakoszczak z Fundacji na Rzecz Różnorodności Społecznej.
Między innymi w przeciwdziałaniu takim sytuacjom pomóc mają asystenci międzykulturowi. W warszawskich placówkach jest ich obecnie około 200. To nauczycielki z Ukrainy i z Białorusi, zatrudnione na stanowiskach asystenckich. To duża liczba, bo wcześniej w całym mieście takich osób było zaledwie kilkanaście.
W obliczu wojny sytuacja się jednak zmieniła. Większość asystentek nie mówi na razie w języku polskim. To może stanowić problem, bo znajomość języka jest kluczowa w szkole. Jednak nauczycielki regularnie się szkolą. Jedno z takich szkoleń odbyło się w Warszawie w ostatni weekend.
Jak mówi Agnieszka Kozakoszczak, funkcja asystenta międzykulturowego istnieje w szkołach od 10 lat. Do tej pory takich osób było jednak jak na lekarstwo. - A ze szkół od dawna mieliśmy informacje, że to najbardziej sensowne rozwiązanie w pracy z uczniem cudzoziemskim - podkreśla.
Asystent międzykulturowy jest opisany w przepisach jako pomoc nauczyciela. - Jego głównym zadaniem jest wspieranie w edukacji dzieci z doświadczeniem migracji. Taka osoba musi znać przede wszystkim język polski i język, którym się posługuje dziecko. W praktyce pełni rolę tłumacza i pośrednika kulturowego, ale też wspiera nauczycieli w rozwiązywaniu konfliktów. - Jest jeszcze coś ważnego. Asystent międzykulturowy jest w szkole takim życzliwym dorosłym, którego dziecko z doświadczeniem migracji rozpoznaje jako kogoś, kto jest mu najbliższy. Asystent wspiera emocjonalnie dziecko, ale też pomaga w jego adaptacji w szkole - wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Asystentki i asystenci międzykulturowi to osoby, które najczęściej same mają doświadczenie migracji. Dzięki temu dobrze rozumieją potrzeby dzieci i ich rodzin oraz potrafią na nie odpowiedzieć. Pomagają dzieciom w nauce, ale też wspierają w zrozumieniu różnic kulturowych i w rozwiązywaniu wynikających z tych różnic nieporozumień i konfliktów. Asystenci tworzą koalicję, mają swoją stronę w internecie, a w najbliższą sobotę spotkają się na kongresie w Krakowie.
Agnieszka Kozakoszczak podkreśla, że asystent może być obecny na lekcji, by np. pomagać uczniowi czy uczennicy w tłumaczeniu poleceń. Może też tłumaczyć nauczycielowi, co mówi dziecko i jakie ma potrzeby. - To są też takie sytuacje, gdy asystenci międzykulturowi wspierają szkołę w kontakcie z poradnią psychologiczno-pedagogiczną. Kontaktują się z rodzicami dzieci, są obecni na zebraniach, ale też na przykład pomagają integrować klasę. Tych sytuacji jest naprawdę dużo - przekonuje pani Agnieszka.
Co ważne, dzięki obecności asystenta czy asystentki dzieci w szkole czują się bezpieczniej. Wiedzą, do kogo się zwrócić, jeśli pojawia się problem. Szybciej też uczą się języka polskiego i - co wynika z doświadczeń poprzednich lat - osiągają lepsze wyniki w nauce.
Agnieszka Szczepaniak ze Stowarzyszenia Nomada zwraca uwagę na coś jeszcze. W jej opinii polski system edukacji nie jest przygotowany na wsparcie uczniów z zagranicy na tak dużą skalę. Tym bardziej, że na dziś w szkołach jest ich 200 tysięcy, a od września - zdaniem ekspertów - może być o wiele więcej. Dziś bowiem część dzieci uczy się zdalnie albo nie uczy się wcale, a od września rodzice mogą chcieć je zapisać na lekcje. - Widzimy zagrożenie mową nienawiści, ale też przecież może się pojawić alkohol, narkotyki, do tego problemy emocjonalne młodych ludzi, których wojna wyrwała ze swojego środowiska - mówi Szczepaniak.
- Rolą asystentów i asystentek jest, by jak najwcześniej rozpoznawać konflikty i jak najwcześniej reagować. Ale, co chcę podkreślić, rolą asystenta nie jest samodzielne rozwiązywanie problemów, które pojawiają się w szkole. Asystent ma wspierać kadrę nauczycielską w rozwiązywaniu trudnych sytuacji - podsumowuje Agnieszka Kozakoszczak.
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
Marsz Miliona Serc zadedykowano pani Joannie, ale nikt jej nie zaprosił. "Moja historia została wykorzystana"
-
"Aż mnie pani podkręciła". Prof. Kowal ostro o słowach Waszczykowskiego. "Dziecinne i infantylne"
-
Spór o religię w lubelskim liceum. "Mamy się tłumaczyć?". Rodzice oburzeni, dyrekcja dementuje
-
Mniejsze parówki, cieńszy papier toaletowy. Trwa masowe mydlenie oczu konsumentom
- Szef dyplomacji UE odwiedził Odessę. "Będziemy z Ukrainą tak długo, jak będzie trzeba"
- Twitter, czyli "syndrom Szymborskiej-Gołoty". Prof. Matczak o "igrzyskowości polityki" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Wybory na Słowacji. Kolejki w Bratysławie. Kilka skarg na naruszenie ciszy wyborczej
- Wypadek na A1. Łódzka policja wydała oświadczenie: Kierowcą nie był funkcjonariusz ani jego syn
- Orlen dba o nastroje wyborców, prezes Glapiński melduje prezesowi wykonanie zadania. A po wyborach "choćby potop"