Nieodśnieżone chodniki w Warszawie. ZOM zapowiada: Będą kary za niedopełnienie obowiązków

Mokre buty, pingwini chód i przeskakiwanie przez zaspy albo kałuże - tak wygląda rzeczywistość pieszych w Warszawie. Najgorzej mają rodzice małych dzieci, gdy przez hałdy pośniegowego błota trzeba przepchnąć wózek. Miejski Zarząd Oczyszczania Miasta przekonuje, że to wina firm, które nie wywiązały się ze swoich obowiązków i ostrzega: będą konsekwencje.
Zobacz wideo

- Mamy możliwość nałożenia kary finansowej na firmę, która nie wywiąże się w określonym czasie ze swoich obowiązków. I tak prawdopodobnie będzie w tym przypadku - mówi Zofia Kłyk z Zarządu Oczyszczania Miasta. - Na chodnikach, za których odśnieżanie odpowiadamy, prace trwają nieustannie. Chodniki najpierw są odśnieżane, a potem posypywane piaskiem - dodaje.

Jak słyszymy, firmy działające na zlecenie ZOM mają cztery godziny od całkowitego ustania opadów śniegu na doprowadzenie chodników do stanu oczekiwanego przez urzędników. Następnie miejscy kontrolerzy sprawdzają, czy wywiązali się z tego obowiązku. Urzędnicy przyznają, że stan chodników pozostawia czasem wiele do życzenia. 

W swoim zarządzie ZOM ma 3,5 miliona metrów kwadratowych chodników. To także przystanki, schody, kładki czy dojścia do metra.

W kierunku miasta - od niedzieli - także pojawia się wiele krytycznych głosów dotyczących nieodśnieżonych chodników czy miejsc na przystankach autobusowych. 

"Co z pieszymi? Znów na szarym końcu? Miasto chwali się 'daliśmy radę' z odśnieżaniem, a my pytamy z odśnieżaniem dla kogo?" - czytamy na profilu aktywistów z Miasto Jest Nasze.

Sezon zimowy dla Zarządu Oczyszczania Miasta trwa od połowy października do połowy kwietnia. To czas, kiedy miasto wymaga od firm, które zajmują się zimowym utrzymaniem dróg, pełnej gotowości o każdej porze dnia i nocy, siedem dni w tygodniu. I sprzęt, i ludzie muszą być przygotowani do wyjazdu na wezwanie. W Warszawie do pracy jednocześnie może wyjechać nawet 300 pługów.

- W ostatnich dniach warunki pogodowe były bardzo wymagające i przez ponad 24 godziny na warszawskich ulicach pracowało ponad 170 posypywarek - mówi Zofia Kłyk. - Praca była na tyle intensywna, że zjeżdżały tylko po załadunek środka do posypywania przeciw śliskości i od razu wracały na ulice - dodaje.

TOK FM PREMIUM