-
"30 kilometrów od Warszawy myjemy się w miskach". Gminy się kłócą, a wody brakuje [GRZECH 5: SPYCHOLOGIA]
Czasem woda z kranów ledwo kapie, czasem przestaje lecieć. Wtedy mieszkańcy jeżdżą do sąsiadów, żeby się wykąpać. Niektórzy wydrążyli studnie, z których wyciągają mętną wodę. Nadaje się tylko do ogródka. Burmistrzowie się kłócą, odgrzebują umowy sprzed lat, a mieszkańcy zaczęli się bać, że impas powstrzyma tragedia. Że ktoś musi zginąć w pożarze, którego nie uda się ugasić, żeby władze znalazły rozwiązanie.
-
"Mamy parafie, gdzie prawie wszyscy są po konwersji". Dlaczego katolicy wybierają protestantyzm?
Ks. Wojciech Pracki, proboszcz Parafii Ewangelicko-Augbsurskiej w Opolu, powtarza przyszłym konwertytom, że nie wystarczy wkurzyć się na biskupa, żeby przejść konwersję. Jak podkreśla, w przeszłości konwersje "bardziej dotyczyły osób, które chciały wstąpić w związek małżeński mieszany wyznaniowo". - Mam wrażenie, że dzisiaj częściej pojawiają się osoby po lekturze teologicznych pozycji. Zdarzają się też rodzice, którzy nie chcą, by ich dziecko było uczone religii w duchu narodowokatolickim, szukają alternatyw - mówi ksiądz.
-
Alicja miała 19 lat, gdy została sołtyską. Siedziała po nocach, by zbudować plac zabaw [GRZECH 4: (NIE)BIERNOŚĆ]
Gdy Alicja wygrała wybory, okrzyknięto ją najmłodszą sołtyską w Polsce. Miała plan, żeby zdać maturę i wybudować w Nowakowie plac zabaw. Jednak szybko przyszło bolesne zderzenie z rzeczywistością. Nad wnioskami siedziała po nocach, a od niektórych mieszkańców słyszała tylko pretensje. Po trzech dniach chciała iść do gminy, rzucić papierami i z sołtysowania zrezygnować.
-
Pół miliona w małej gminie. Tak działa "ścinawska ośmiornica", gdzie sekretarz zarabia więcej niż premier (GRZECH 3: UKŁADY)
W Ścinawie mówią, że mają swojego barona. Jest nim sekretarz, który z gminnej kasy pobiera pensję, jakiej nie ma nawet prezydent. Lokalne media piszą o układzie ścinawskim, który w białych rękawiczkach drenuje budżet. Na czynniki pierwsze rozłożył go jeden z mieszkańców.
-
200 wniosków, sąd i sprawa głośna na cały kraj. Tak pan Jan tropi gminne afery [GRZECH 2: (NIE)JAWNOŚĆ]
Pan Jan od lat patrzy na ręce lokalnej władzy. Wyciąga z urzędu stosy faktur, pism, umów i raportów. Raz, gdy nagrywał posiedzenie rady, radni wezwali policję. Sprawa skończyła się w sądzie, gdzie pan Jan wygrał. Dlatego wciąż zadaje niewygodne pytania, a radni wciąż mówią, że to sprawy wyssane z palca. Mimo że jedna z nich trafiła właśnie do prokuratury. - Mnie się kule nie imają - śmieje się pan Jan. I nie zamierza przestać pytać.
-
Przyjeżdżali posłowie, ministrowie i Beata Szydło. A Tuczępy zagłosowały po swojemu [GRZECH 1: UPARTYJNIENIE]
Takiego najazdu polityków Tuczępy w swojej historii nie widziały. Marka Marszałka w wyborach na wójta wspierali posłowie PiS i ministrowie, przyjeżdżał wojewoda. List do mieszkańców napisał nawet Jarosław Kaczyński. Wszystko na nic, bo mieszkańcy zagłosowali po swojemu. Dzisiaj są z tego dumni. Mówią, że do Tuczęp za dużo Warszawy się najechało.
-
"Nie baw się z Kasią, ona jest z probówki". Osoby niepłodne cierpią w ukryciu. Nie chcą słyszeć, że mordują zarodki
Jedna z par chowała ampułki z lekami w pudełku po maśle, żeby babcia ich nie zobaczyła. Zużyte opakowania wywozili do śmietnika na drugim końcu miasta. Niektórzy całe życie ukrywają przed bliskimi to, że ich dziecko urodziło się dzięki in vitro. W gabinecie Doroty Gawlikowskiej osoby niepłodne mówią, że w Polsce trzeba przejść przez piekło, aby dziecko mogło się urodzić.
-
Dmuchasz i wiesz, czy masz COVID-19. Pomysłem polskiej firmy zachwycił się Duda. Ekspert ma poważne wątpliwości
Wystarczy dmuchnąć, by wiedzieć, czy jest się zakażonym. Tak ma działać Covid Detector, czyli urządzenie, które wynalazła firma ML System. Firma mówi o potwierdzonej skuteczności. Tylko co wspólnego ma fotowoltaika, którą zajmuje się z ML System, z wykrywaniem COVID-19? Prezes Dawid Cycoń przekonywał w rozmowie z nami, że wiele, jednak nie wszyscy eksperci podzielają jego entuzjazm.
-
"Słyszysz te dzwonki? To lecąca rakieta. Było ich ze dwieście". Polka opowiada, jak wygląda codzienność w Izraelu
Schronem w mieszkaniu Karoliny jest pokój córki, w którym można zaryglować drzwi i zatrzasnąć pancerne okna. Gdy ostatnio pojechała z dziećmi do Tel Awiwu, zatrzymały ich syreny alarmowe. Wysiedli z samochodu, położyli się na ziemi, a nad głowami przeleciał im deszcz rakiet. Po drodze zatrzymywali się jeszcze dwa razy. Gdy dojechali na miejsce, też musieli uciekać do schronu.
-
Dorośli maturzyści ruszają na egzaminy. "Matka, ojciec i syn zdawali w jednym roku. Przy obiedzie dyskutowali o lekturach"
Maturzyści nie muszą mieć osiemnastu lat, mogą być nawet po pięćdziesiątce. Zdarzyła się kierowniczka w banku, która w sekrecie zdawała maturę. Albo ojciec, matka i syn, którzy zdawali w tym samym roku, a przy obiedzie dyskutowali o lekturach. W tym roku dorosłych maturzystów jest znacznie więcej. O tym, dlaczego niektórzy przypominają sobie o maturze po kilkudziesięciu latach, rozmawiamy z Joanną Olesińską-Prus.
-
Zamknięci przez prawdopodobieństwo, czyli z więzienia na oddział psychiatryczny. "Tam można doczekać śmierci"
Na oddziały psychiatrii sądowej pacjenci trafiają szybko, ale nie wychodzą z nich latami. Psychiatrzy i prawnicy mówią, że to bilet w jedną stronę, a przepisy, które miały być punktem zwrotnym, wcale nim nie były. To też najbardziej tajemniczy i zawiły obszar psychiatrii. Na oddział może trafić kilkukrotny morderca, pedofil, gwałciciel, ale też rolnik, któremu krowa uciekła z gospodarstwa.
-
Za śluzą oddziału covidowego zaczyna się inny świat. "Pacjenci zapamiętają to do końca życia"
Pacjenci trafiają na oddział przerażeni, niektórzy się duszą. Jeśli są przytomni, nie widzą twarzy medyków, tylko białe kombinezony. Nie mają siły, żeby napisać swoim bliskim wiadomość, a lekarze nie nadążają z odbieraniem telefonów. Zdarzają się małżeństwa, z których jedno przeżywa, a drugie umiera. O tym, co dzieje się za śluzą oddziału covidowego, opowiada nam profesor Karolina Sieroń.
-
GIS chce pozbawić Pawła Grzesiowskiego prawa wykonywania zawodu. Wiemy, co jest przyczyną
Naczelna Izba Lekarska otrzymała od pełniącego obowiązki szefa GIS Krzysztofa Saczki skargę na doktora Pawła Grzesiowskiego. Jak dowiaduje się TOK FM, Saczka zarzuca Grzesiowskiemu "wielokrotne wprowadzanie opinii publicznej w błąd", poza tym "deprecjonowanie instytucji państwowych" i "promowanie niesprawdzonych rozwiązań medycznych".
-
Od zamknięcia do zamknięcia. Obostrzeniowy rollercoaster, czyli jak przepisy zmieniały się dzień po dniu
Przez ostatni rok rytm naszego życia wyznaczały restrykcje, które wprowadzał rząd. Chaotycznie, bo czasami niemal z dnia na dzień, wielokrotnie otwierając i zamykając te same miejsca, rozszerzając zakazy w ostatniej chwili. Rok walki z epidemią to obostrzeniowy rollercoaster, dlatego analizujemy, co zmieniało się dzień po dniu.
-
Izolatorium dla chorych na COVID-19, a tuż pod nim dom opieki. "Robią biznes na koronawirusie"
Na pierwszym piętrze izolatorium dla chorych na COVID-19, pod nim sale, w których leżą pensjonariusze z najwyższej grupy ryzyka, a obok - punkt szczepień. Tak działa jeden z warszawskich domów opieki. Władze placówki twierdzą, że spełniają wszelkie wymagania, ale bliscy niektórych pensjonariuszy są innego zdania.
-
Nie udało się znaleźć podpalacza znad Biebrzy, ale nikogo to nie dziwi. "Przez 26 lat ani razu nie wykryto sprawcy"
Wiosną cała Polska patrzyła, jak płonął Biebrzański Park Narodowy. W publicznej zbiórce dla strażaków zebrano miliony złotych, a za wskazanie sprawcy oferowano nagrody. Prokuratura przesłuchała kilkadziesiąt osób, jednak podpalacza nie odnaleziono. Nie zatrzymano ani jednej osoby. A w parku narodowym cały czas brakuje pieniędzy, żeby przed pożarami chronić przyrodę tak, jak należy.
-
Sprawa fryzjera z Prudnika powinna dać rządzącym do myślenia. Prawnik ocenia, że to może być dopiero początek
Kolejni przedsiębiorcy zapowiadają, że nawet jeśli rząd nie zniesie obostrzeń, to i tak otworzą swoje biznesy. Nadzieję dał im wyrok z Opola, gdzie sąd uchylił karę nałożoną przez sanepid na fryzjera z Prudnika. - To powinien być czytelny sygnał dla służb, policji i sanepidu. Powinni szanować orzeczenia sądów, które wskazują na nielegalność rozporządzeń - mówi w rozmowie z TOK FM dr hab. Mikołaj Małecki.
-
Synowie Olgi myśleli, że jadą na wakacje, Andriejowi został tylko zegarek. Uciekli, bo na Białorusi nie mogli żyć
Gdy Olga i Siergiej uciekali do Polski, powiedzieli swoim synom, że zabierają ich na wczasy. Zapakowali tyle rzeczy, ile zmieściło się do bagażnika, ruszyli w stronę Grodna. I dalej przez granicę. Musieli uciec, kiedy Siergiej powiedział, że nie będzie bił ludzi na ulicach. Tak jak inni milicjanci.
-
Co zrobić, kiedy policja zapuka do naszych drzwi? Prawniczki wyjaśniają, jak należy się zachować
Niektórzy policję spotykają już nie tylko na ulicach, ale też przed drzwiami swoich domów. Tylko co zrobić, gdy funkcjonariusz puka do drzwi? O co zapytać? Kiedy policja może zacząć przeszukanie? Wątpliwości rozwiewają w rozmowie z TOK FM prawniczki Sylwia Gregorczyk-Abram i Marta Tomkiewicz.
-
Rząd liczy na "armię" pielęgniarek i położnych. "Przypominają sobie o nas, kiedy mamy coś zrobić"
Rząd ogłosił Narodowy Program Szczepień, a profesor Andrzej Horban mówił o "armii ludzi", czyli pielęgniarkach i położnych, które mają być częścią zespołów szczepiących. Jednak pielęgniarki coraz głośniej mówią o strajku. - Rząd zauważa nas, kiedy mamy coś zrobić. Szkoda, że tylko w takich momentach - komentuje Krystyna Ptok, przewodnicząca związku pielęgniarek.