Stare opony, gruz, elektronika... Co Polak wyrzuca do lasu. I czemu tak dużo [O ŚMIECIACH]
Świat tonie w odpadkach. Ludzkość produkuje coraz więcej śmieci. Coraz większa część z kupowanych przez nas produktów to przedmioty jednorazowego użytku, które zaraz po użyciu trafiają do kosza. Kupujemy za dużo, często bez zastanowienia nad realnymi potrzebami. Wolimy wyrzucić, niż naprawić. Często w śmietnikach lądują rzeczy prawie nowe, w dobrym stanie, które po prostu nam się znudziły. Na całym świecie marnuje się blisko połowa produkowanej żywności!
To wszystko oznacza góry odpadów, których składowanie i przetwarzanie jest coraz trudniejsze. Jak sobie z nimi radzić? Dlaczego tak dużo wyrzucamy i nie segregujemy odpadów? Dlaczego palacze ciskają niedopałki pod nogi, choć stoją kilka metrów od kosza? Czy da się żyć naprawdę ekologicznie? Statystyczny Polak rocznie wyrzuca 315 kg odpadów. Tylko niespełna 30 proc. z nich jest spalanych lub poddawanych recyklingowi, inne trafiają na wysypiska, a niektóre nie docierają nawet tam - są nielegalnie wywożone do lasów. Kto zaśmieca nasze lasy i ile kosztuje ich oczyszczanie? Na to pytanie odpowiemy w pierwszym odcinku nowego cyklu. Witajcie na planecie śmieci.
W zeszłym roku w polskich lasach zebrano 140 tys. metrów sześciennych odpadków. Gdyby zgromadzić je wszystkie w jednym miejscu, wypełniłyby cały "błękitny wieżowiec" przy warszawskim placu Bankowym - dokładnie tyle samo wynosi kubatura tego budynku. - To tylko śmieci, które udało nam się zebrać. Nie nadążamy ze sprzątaniem. Oczyszczamy kawałek lasu, a za kilka dni w tym samym miejscu pojawiają się nowe odpadki - podkreśla Anna Malinowska z Lasów Państwowych.
Czasem wygląda to tak: podjeżdża niezły samochód, wysiada kierowca i... zobaczcie sami:
O to, co dokładnie trafia na dzikie wysypiska i czy jest szansa namierzyć sprawcę z filmiku powyżej pytamy Wojciecha Borysa, komendanta straży leśnej przy Nadleśnictwie Czarna Białostocka.
Anna Pawłowska, Gazeta.pl: Co ludzie wyrzucają do lasu?
Wojciech Borys: W naszych okolicach dużym problemem są obcokrajowcy, którzy w lasach przepakowują się przed pojechaniem na przejście graniczne. W lasach zostawiają wszelkiego rodzaju opakowania po towarze, który dopiero co kupili. Robią to, żeby nie płacić cła.
Często zamawiają towar z Białegostoku i przyjeżdżają w trzy samochody gdzieś do lasu. Przyjeżdża też dostawca z towarem. Oni się w te nowe rzeczy ubierają, a opakowania zostawiają w lesie. Nie mogą się przepakować na parkingu, gdzie są kontenery, bo ktoś mógłby na nich donieść. Więc wszędzie tam, gdzie da się głębiej w las wjechać samochodem, zostawiają śmieci.
A co wyrzucają Polacy?
- Wszystko, co jest zbędne, a za czego utylizację musieliby zapłacić. Na przykład gruz po remoncie domu czy materiały po budowie. Potem znajdujemy w lesie płytę gipsową, płytki, zlewy, sedesy. Jakieś butelki i słoiki po większym sprzątaniu, resztki farby. Zdarza się, że ktoś wyrzuci wersalkę czy fotel. To może być dosłownie wszystko. Często znajduję opony, bo na wysypiskach ich nie biorą, a do kontenera się nie zmieszczą.
Kto wyrzuca śmieci do lasu? To ludzie, którzy nie mają podpisanej umowy z firmą wywożącą odpady?
- Często mają podpisaną umowę, ale minimalną, na przykład na wywóz kontenera co dwa tygodnie. Ale trafi się większe sprzątanie mieszkania i zamiast zapłacić za dodatkowy kontener, wolą wywieźć do lasu. Ostatnio mieliśmy przypadek pana, który kupił dom i wysprzątał wszystko, co trzymał tam poprzedni właściciel. I wszystkie te śmieci wywiózł do lasu.
Udaje się namierzać takie osoby?
- Przeszukuję śmieci, żeby znaleźć coś, co doprowadzi mnie do sprawcy. Na przykład znajduję paragon ze sklepu. Jeśli w tym sklepie jest monitoring, to potrafię znaleźć osobę, która o danej godzinie robiła zakupy. W małych sklepach teraz bardzo często są kamery, można sprawdzić numer rejestracyjny samochodu, którym klient przyjechał na zakupy, a po tym namierzenie jest już bardzo proste. W supermarketach sporo osób płaci kartą i też po paragonach można dojść do tego, kto to był. Jeśli numer karty jest na paragonie, to można sprawdzić właściciela.
Co poza paragonami może pomóc w namierzeniu sprawcy?
- Mieliśmy przypadek pana, który dostał 5 tysięcy złotych kary za wyrzucenie w lesie eternitu. Okazało się, że zgłosił się do jednego z mieszkańców, który chciał się pozbyć eternitu. Przedstawił się jako pracownik gminy i wziął za wywóz pieniądze. Znaleźliśmy go, bo owinął eternit w folię od okien, a na folii były etykiety od tych okien. Po etykietach ustaliłem producenta i doszedłem do właściciela. Dzięki temu udało się do złapać. Czasem dochodzimy do sprawcy po fakturach, naprawdę po bardzo różnych drobiazgach.
Dużo osób udaje się złapać i ukarać mandatem?
- Ja wystawiłem w ciągu roku 10. To ponad połowa wszystkich wystawionych mandatów, bo w sumie było ich 18. Średnio każdy z nich o wartości 500 zł. Oczywiście to jest w skali jednego nadleśnictwa. Wiadomo, że nie zawsze da się namierzyć sprawcę. Czasem też kilka osób zwozi śmieci w jedno miejsce i trudno jest udowodnić, kto i kiedy konkretne śmieci wyrzucił. Tak jest przede wszystkim w przypadku Białorusinów. Nigdy nie wiadomo, czy było ich dziesięciu, czy po prostu jeden przyjeżdża regularnie w to samo miejsce.
Mandaty w wysokości 500 zł działają? Nie jest to bardzo wysoka kwota... Zdarzało się panu przyłapać ukaraną mandatem osobę na ponownym wyrzucaniu śmieci do lasu?
- Kwotę trzeba odnosić do zarobków. U nas ludzie sa trochę biedniejsi, a dla Białorusina to są naprawdę spore pieniądze. Myślę, że kara jest skuteczna. Szczególnie, że kwota grzywny może sięgnąć 1000 zł - mandat nakładany jest za śmieci i za wjazd do lasu, jeśli śmieci znajdziemy tam, gdzie nie dochodzą drogi publiczne. Jeżeli wyrzuconych śmieci byłoby bardzo dużo lub istniało zagrożenie dla środowiska, uznając, że kwota jest za mała, sporządzamy wniosek do sądu o ukaranie. Sąd może orzec wtedy grzywnę do 5000 zł i taki przypadek dotyczył właśnie wyrzuconego do lasu eternitu, o którym wspomniałem wcześniej.
Wprowadzenie kamer podniosło skuteczność działań straży leśnej?
- Oczywiście, przede wszystkim nie muszę przeszukiwać śmieci, wszystko jest od razu widoczne. Poza tym jest bezsporny dowód i nikt nie próbuje się wykręcać. Kiedy mężczyzna z filmu pokazującego, jak wyrzuca śmieci i ładuje drewno do bagażnika przyjechał płacić mandat, to nie próbował dyskutować. Prosił, żeby go jak najszybciej ukarać, bo chce wyjść z nadleśnictwa tak, żeby go nikt nie widział...
Napisz na Anna.Pawlowska@agora.pl. W następnych odcinkach cyklu m.in. o nowej ustawie śmieciowej, o czasie rozkładania się różnych przedmiotów i o tym, jak wyrzucane w lesie śmieci szkodzą zwierzętom.
-
Był nacjonalistą, aż poznał lewaczkę. "Szedłem z nią do łóżka, a potem się z tego spowiadałem"
-
Polscy ochotnicy zaatakowali terytorium Rosji? Jest komentarz Rosjan
-
Marsz 4 czerwca. Przedsiębiorczyni z Łomży o hejcie po spotkaniu z Tuskiem. "Mojej córce grożono gwałtem"
-
Co się stało z naszą małą władzą? Samorząd lokalny bez znieczulenia i od kulis [PODCAST MAŁA WŁADZA]
-
Marsz 4 czerwca to polityczny game changer? "Podobało mi się, że Tusk próbuje zakopać część rowów między Polakami"
- Starcie Grupy Wagnera z rosyjskimi żołnierzami. Ludzie Prigożyna zatrzymali pijanego oficera
- 14. emerytura 2023 - kiedy wypłata
- Prof. Markowski ostrzega przed oszustwami wyborczymi, "które się szykują". Jaką przewagę musi mieć opozycja w wyborach?
- Ponad 32 proc. poparcia dla PiS. Ale to nie partia Kaczyńskiego utworzyłaby rząd [SONDAŻ]
- Wiarygodność w czasach kryzysu zaufania - XIII Europejski Kongres Finansowy