Wotum nieufności dla Zbigniewa Ziobry. Jest rozstrzygnięcie Sejmu

Sejm odrzucił wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry.

Za przyjęciem wniosku o odwołanie Ziobry opowiedziało się 226 posłów, przeciw było 228 posłów, a 3 wstrzymało się od głosu. Nie głosowało 3 posłów. Większość ustawowa konieczna do odwołania ministra to 231 głosów

Szef klubu KO Borys Budka, jeden z wnioskodawców, ocenił, że Ziobro jest ministrem w rządzie tylko z nazwy, a naprawdę "stał się jednym z największych przeciwników politycznych własnego premiera". Zaznaczył, że posłowie ugrupowania Ziobry - Solidarnej Polski - głosowali przeciwko ratyfikacji dla unijnego Funduszu Odbudowy, "a potem nazywali premiera własnego rządu zdrajcą".

Budka stwierdził, że "gdyby premier był człowiekiem honoru", to miałby dwa rozwiązania - dymisję Ziobry, albo własną. Wtórował mu poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek. Jak stwierdził, wniosek "dotyczy odwołania człowieka, którego nikt już w tym kraju nie chce". - Nawet premier nie chce go w swoim rządzie. Nikt w Polsce nie chce Ziobry na stanowisku szefa MS, został pan sam - zwrócił się poseł do Ziobry.

Śmiszek przytoczył dane sondażowe, wedle których, 59 proc. Polaków chce, żeby Ziobro opuścił rząd. - 66 proc. Polaków chce kompromisu z KE nawet za cenę wywalenia pana w rządu, 71 proc. Polaków najzwyczajniej w świecie panu nie ufa - oświadczył. Jak dodał, skala poparcia dla partii Ziobry wynosi 0,7 proc.

- Ziobro jest politycznym trupem, ale wciąż ma kilka mandatów, kilka zardzewiałych szabelek, które gwarantują stabilność - dodał Śmiszek.

Hanna Gil-Piątek z Polski 2050 stwierdziła, że Ziobro "zapomniał roty przysięgi, którą składał przed prezydentem". Oceniła, że jest on "specjalnym ministrem obstrukcji". - Co da się zablokować, to zablokuje. Być może trzeba przypomnieć stare polityczne porzekadło, że jest wróg polityczny, wróg śmiertelny i partner koalicyjny - zwracała się posłanka do polityków partii rządzącej.

W imieniu klubu PiS głos zabrał Jacek Ozdoba. - Doprowadza was do szału, że wyszły na jaw wasze machlojki. Znacie takie nazwiska, jak: Nowak, Bury, Misiak, Gawłowski, Pinior, Grodzki, Sawicka, Chlebowski? Czy znacie ludzi związanych z mafią reprywatyzacyjną, lekową, VAT-owską? To was boli? - pytał polityków opozycji.

Zdaniem Ozdoby opozycja chce odwołania ministra sprawiedliwości, ponieważ naprawił on wszystko to, co zepsuły rządy PO-PSL. Do sukcesów Ziobry zaliczył m.in. walkę z mafiami: VAT-owską, dopalaczową, reprywatyzacyjną, wprowadzenie surowszych kar do kodeksu karnego, ściganie pedofilów, przepisy antyprzemocowe czy ustawę antylichwiarską.

- Wy chcecie oddać władzę Niemcom, wy macie swoich mocodawców w Berlinie, ale to nie Berlin jest waszym miejscem pracy, tylko Warszawa. Dziś mamy wybór: sprawiedliwe i walczące z patologiami państwo wizji ministra i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry lub Polska opozycji - oświadczył poseł Solidarnej Polski. - Dla was najtrudniejsze do zrozumienia jest jedno słowo - suwerenność. Dla was targowica to coś naturalnego, a dla ministra sprawiedliwości - zdrada - dodał. 

Premier bronił Ziobry

- Zjednoczona Prawica jest twarda, jak stal. Im bardziej nas bijecie, tym jesteśmy twardsi. Im bardziej chcecie nas zdestabilizować, rozszczepić, tym bardziej Zjednoczona Prawica jest zjednoczona - mówił na zakończenie debaty szef rządu.

Według niego opozycja zazdrości Zjednoczonej Prawicy, że potrafi się dogadać wbrew różnicom dzielącym koalicjantów. - Was łączy jedna rzecz: nienawiść do PiS, a nas łączy Polska - powiedział Morawiecki.

Podkreślił, że nie raz bronił ministra sprawiedliwości podczas debat nad wnioskami o jego odwołanie i - jak zapewnił - wszystkie argumenty są w mocy.

- Dzisiaj kilka zdań chcę powiedzieć o was - zwrócił się Morawiecki do polityków opozycji. Ocenił, że opozycja złożyła wniosek o wotum nieufności, aby "destabilizować i faulować", w szczególnym czasie, kiedy klasa polityczna powinna być zjednoczona.

- Nie ma was, kiedy walczymy z inflacją i kryzysem, nie ma was, kiedy walczymy o to, żeby Ukraina mogła przetrwać - w tych wszystkich tematach was nie ma. Ba! Wielcy Europejczycy! Nie ma ich, kiedy my walczymy o środki unijne. Oni robią wszystko, żebyśmy w UE nie dostali tych środków. To jest właśnie faulowanie, to jest gra poniżej pasa - oświadczył premier.

Jego zdaniem mamy do czynienia z opozycją, która nie bierze pod uwagę bardzo trudnych okoliczności zewnętrznych i wewnętrznych. - Potrafią przez godzinę opowiadać o kryzysie i nie zająknąć się o jego prawdziwych przyczynach - ocenił Morawiecki.

- Przeciwko temu wnioskowi o wotum nieufności będzie głosowała cała Zjednoczona Prawica. Obronimy ministra sprawiedliwości, obronimy nasz rząd, ale pójdziemy dalej: uzyskamy te środki z Unii Europejskiej, zwalczymy inflację, zwalczymy kryzys i zwyciężymy za 10 miesięcy w wyborach - oświadczył premier.

Ziobro do opozycji: Spoceni biegacie po obcych stolicach

W poniedziałek - po sześciu godzinach obrad - sejmowa Komisja sprawiedliwości i praw człowieka negatywnie zaopiniowała wniosek ws. wotum nieufności dla Zbigniewa Ziobry (15 głosów). Za pozytywnym zaopiniowaniem było 13 osób z opozycji. Nikt nie wstrzymał się od głosu.

Jak ocenił Ziobro, opozycji, która chce jego odwołania, jedyne, co dobrze wychodzi, to "robienie hucpy". - To nie kto inny, jak wy, nieustannie i regularnie wycieracie dywany w Brukseli i Berlinie, domagacie się, żeby wobec Polski były stosowane sankcje, by blokowano pieniądze z KPO, organizowano rebelię w polskim sądownictwie. A potem, jak gdyby nigdy nic, przyjeżdżacie do Warszawy i pytacie, krzycząc, gdzie te pieniądze z KPO. (...) Spoceni biegacie po obcych stolicach, domagając się wsparcia w ataku na własną ojczyznę, nawiązujecie do najgorszej tradycji związanej z Targowicą - grzmiał minister, którego wspierali liczi wiceministrowie z Solidarnej Polski.

Wotum nieufności dla Zbigniewa Ziobry

Wniosek o odwołanie Zbigniewa Ziobry złożyły w połowie listopada kluby Koalicji Obywatelskiej i Lewicy oraz koło partii Polska 2050. Jak mówił wtedy szef klubu KO Borys Budka, to "powiedzenie sprawdzam dla tych wszystkich, którzy mówią dziś, jak bardzo potrzebne są pieniądze z funduszy europejskich". Przekonywał, że w tej chwili "jedyną blokadą środków europejskich dla Polski jest weto, które zgłasza Ziobro".

W podobnym tonie wypowiedział się także premier Donald Tusk podczas konferencji w Senacie z okazji 20. rocznicy zakończenia negocjacji akcesyjnych. Przekonywał, że głosowanie w sprawie wotum nieufności dla ministra Ziobry "nie jest typowym głosowaniem nad wotum nieufności dla któregoś z wielu ministrów". - Nawet jeśli się wszyscy zgodzimy na tej sali, większość Polek i Polaków też pewnie by się z nami zgodziło, że to wotum nieufności wobec tej konkretnej osoby jest uzasadnione jak mało które, ale waga tego głosowania ma niestety głęboki wymiar symboliczny - ocenił Tusk.

"Arytmetyka sejmowa jest nieubłagana"

Także w kuluarach słychać było, że są posłowie PiS, którzy podobnie jak premier źle oceniają działania szefa Solidarnej Polski. Mateusz Morawiecki przekonywał w wywiadzie dla tygodnika "Sieci", że  "większego chaosu i kłopotów, niż mamy obecnie w sądownictwie, już chyba mieć nie możemy". - Sądownictwo zostało doprowadzone do stanu półzapaści i myślę, że będzie wegetowało do momentu, gdy nastąpi jakaś poprawa, a może i szersza zgoda na zmiany. Dziś jest gorzej, niż było - ocenił szef rządu.

Wynik głosowania wydawał się jednak od początku przesądzony - opozycja, by odwołać ministra sprawiedliwości musiałaby uzbierać 231 głosów A tylu nie ma. Na pozyskanie części posłów PiS też nie miała co liczyć, bo władze partii zapowiedziały, że ewentualne głosowanie za odwołaniem Zbigniewa Ziobry oznaczałoby wykluczenie się z klubu PiS. 

- Arytmetyka sejmowa jest nieubłagana. Tyle głosów opozycja nie ma w związku z tym jestem naprawdę spokojny o wynik tego głosowania - zapewniał w TOK FM wicepremier Jacek Sasin jeszcze przed wieczornymi debatą i głosowaniem. 

TOK FM PREMIUM