"Moja córka płakała przez ciebie po raz ostatni". Matka transpłciowej Leny nie gryzie się w język po słowach Kaczyńskiego
"My - rodzice, dziadkowie, członkowie rodzin osób transpłciowych i niebinarnych - zrzeszeni w Stowarzyszeniu 'My, rodzice oraz grupie Transpłciowość w Rodzinie' wyrażamy swoje głębokie oburzenie słowami Jarosława Kaczyńskiego, wygłoszonymi na spotkaniach w Grudziądzu i Włocławku. Stawianie znaku równości pomiędzy korektą płci, a poglądami lewicowymi i mówienie o temacie w formie żarciku, mającego rozbawić publiczność, jest wyrazem ekstremalnej ignorancji, braku podstawowej wiedzy medycznej, braku szacunku dla drugiego człowieka oraz dyskryminacji" - to fragment listu rodziców transpłciowych dzieci do Jarosława Kaczyńskiego.
To reakcja na słowa szefa PiS z ostatniego weekendu. - Każdy z nas może w pewnym momencie powiedzieć, że teraz do wpół do 6 byłem mężczyzną, ale teraz jestem kobietą. (śmiech) Mój szef, moja koleżanka czy kolega powinni się do mnie zwracać tym razem w formie żeńskiej. (...) Można mieć takie poglądy, dziwne co prawda, ja bym to badał, ale można – stwierdził Jarosław Kaczyński.
Pod listem podpisała się pani Katarzyna Aleksandrowicz, mama siedmioletniej Leny. Rodzina nie ma w domu telewizora, mogła nie słyszeć, co powiedział Jarosław Kaczyński. Ale napisali jej o tym zbulwersowani znajomi. Panią Kasię bardzo te słowa zabolały. Dlatego zamieściła na Facebooku emocjonalny, niezwykle poruszający wpis, skierowany wprost do lidera PiS. Wpis miał tysiące odsłon. Zakończyła go słowami: "Naszym obowiązkiem jako rodziców jest chronienie dziecka przed złem, przed ludźmi takimi jak Ty. Dość mówienia w zawoalowany sposób, żebrania o prawa człowieka. LGBT to ludzie- dopóki będą godzić się na marginalizowanie i nie reagować na każdą (również werbalną) formę przemocy, nic się nie zmieni. Dziś moja córka płakała przez Ciebie po raz ostatni(...).
- Co poczułam, gdy usłyszałam wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego? To była duża mieszanka emocji. Gniew, złość, poczucie niesprawiedliwości. Na pewno nie czułam lęku, bo ja się nie boję. Uważam, że jeśli komukolwiek dzieje się krzywda - zawsze trzeba na to reagować, gdy można komuś pomóc i przeciwstawić się złu. I taki charakter ma też ten list - przeciwstawienia się złu - mówi nam pani Katarzyna. - Jeśli człowiek, który jeszcze do niedawna był wicepremierem mówi, coś takiego, to jest to przyzwolenie na nienawiść - dodaje. Kobieta podzieliła się z nami historią swojej córki.
Historia Leny
7-letnia Lena urodziła się jako chłopiec, ale czuje się dziewczynką. Od przedszkola. Dla jej rodziców nie stanowiło to nigdy większego problemu, że wolała bawić się z dziewczynkami, a w sklepie - kupując ubrania - zawsze szła najpierw na stoisko z dziewczęcymi bluzeczkami, spodniami i spódnicami.
Lenka Fot. Katarzyna Aleksandrowicz/ archowum prywatne
Nie byli też zaskoczeni, gdy na bal przebierańców w przedszkolu wolała się przebrać za Myszkę Mini niż za Batmana czy Spidermana. - Nie sprzeciwiałam się też potem, gdy po balu codziennie chciała chodzić do przedszkola w spódnicy Myszki Mini - opowiada Katarzyna Aleksandrowicz. Dyrektorka przedszkola się zgodziła, rozmawiała o tym z nauczycielami.
Niedługo potem doszło jednak do zdarzenia, które zmieniło życie całej rodziny. Dzieci pobiły Lenę w przedszkolu. - Kilkoro ją trzymało, a jedno biło - opowiada mama. Lenka została też wyzwana od "pedałów". - To było coś najgorszego, co może spotkać rodziców i dziecko. Wiedziałam, że moje dziecko cierpi i cierpiałam razem z nim - dodaje.
Rodzice zażądali spotkania z dyrektorką i właścicielką przedszkola, ale również z wychowawczynią, która była wtedy na dyżurze. - Pani dyrektor się popłakała, powiedziała, że nie powinno to mieć miejsca. Natomiast pani przedszkolanka siedziała jakby nieobecna. Zapytałam ją razem z mężem, czy jej ta sytuacja nie przeszkadza. Na co ona odpowiedziała, że przecież w przedszkolu dzieci się biją - opowiada pani Katarzyna. Lena z dnia na dzień przestała chodzić do tej placówki. Prywatnej, w jednej z bardziej prestiżowych dzielnic Warszawy.
Lenka Fot. Katarzyna Aleksandrowicz/ archiwum prywatne
Potem było inne przedszkole, zdecydowanie lepsze, kolejne zakupy sukienek i zabawy niemal wyłącznie z koleżankami. I wreszcie słowa Leny, których mama nigdy nie zapomni: "Jestem dziewczynką". - Rozpłakała się przy tym. Dla mnie - mimo, że mam wśród znajomych osoby transpłciowe - było to dla mnie jednak szokujące. Być może podświadomie nie chciałam tego zauważyć, bo wiedziałam, że moje dziecko - będąc transpłciowe - będzie mieć w Polsce straszne życie, "odstając od jakiegoś szablonu" - opowiada pani Kasia.
Zwracamy również uwagę, że zgodnie z Międzynarodową Klasyfikacją Chorób ICD11 obowiązującą w naszym kraju od początku 2022 roku, transpłciowość nie jest zaburzeniem ani chorobą. Sugestia wypowiadana przez polityka, że "by to badał" jest więc okrutnym szyderstwem.
Był kontakt z Fundacją "Transfuzja", rozmowy z innymi rodzicami, a potem psycholog. A właściwie kilku psychologów. Po kilku spotkaniach psycholog potwierdził, że jej dziecko czuje się dziewczynką i - dla jego zdrowia psychicznego - nie można robić z tego problemu. - To było naprawdę wiele spotkań z różnymi psychologami, chodziliśmy na nie razem z mężem. Opowiadaliśmy o życiu naszego dziecka, o jego zachowaniach. Mówiliśmy o tym, jak po przedszkolu biegiem leci do swojego pokoju, przebiera się w moją sukienkę, wiąże sobie kucyki i bawi się jak dziewczynka. Dopiero po tych wielu spotkaniach z nami psycholog powiedział, że chciałby porozmawiać również z Leną - opowiada pani Katarzyna.
Odbyło się więc kilka spotkań psychologa z dziewczynką. Bez rodziców. Potem jeszcze wspólne rozmowy - rodziców i Lenki z psychologiem. Odtąd stało się jasne, że Lena to Lena. - Ona wybrała imię, do dziś nie wiem, dlaczego akurat takie - mówi mama. - Oczywiście, po rozmowie z psychologiem, tej ostatecznej, oboje z mężem dość długo płakaliśmy. Nie dlatego, że tego nie chcieliśmy, Lena tego oczywiście nie widziała. Ale my wiedzieliśmy, jak ciężkie jest w Polsce życie osób transpłciowych - mówi mama.
Wypowiadanie w przestrzeni publicznej słów i opinii, jakimi posługuje się Jarosław Kaczyński powoduje trywializowanie problemu naszych dzieci i wnuków, sprowadza go do poziomu światopoglądu, oraz "zachodniej mody". Szyderstwo wypowiedzi daje przyzwolenie na społeczne stygmatyzowanie, wyśmiewanie, dehumanizację naszych dzieci. To naraża ich zdrowie i życie, odbiera im poczucie bezpieczeństwa, pewności siebie, poczucie wartości, niweczy nasze starania o zapewnienie im dobrostanu.
Rodzice postanowili, że mają dość dusznej atmosfery w kraju. Zdecydowali, że całą rodziną jadą na wakacje. Wybrali Francję. - Pojechaliśmy na Lazurowe Wybrzeże i już będąc tam, wtedy na tych wakacjach, zaczęliśmy szukać domu - mówi pani Kasia.
Od dwóch lat mieszkają w Nicei. Pani Katarzyna zajmuje się m.in. fotografią, tłumaczeniami, a ostatnio też włókiennictwem. Jest mąż jest artystą - maluje obrazy.
- Nasze dziecko tutaj odżyło. My również. Mimo, że wciąż w dokumentach jest chłopcem, funkcjonuje tu jako dziewczynka, nikt nie ma co do tego wątpliwości. Chodzi do szkoły jako Lena, ma mnóstwo przyjaciół. W Polsce była zamkniętym, wycofanym dzieckiem - tu jest dzieckiem otwartym, które samo z siebie m.in. bierze udział w konkursach. Nawet nie mówiąc nam o tym. Tak jak ostatnio, gdy chodziła z panią po różnych klasach, by recytować wierszyk. Sama się zgłosiła, jako pierwsza - opowiada mama.
Lenka Fot. Katarzyna Alekksandrowicz/ archiwum prywatne
Zgodnie z zapisami Konstytucji art. 18 "rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieka Rzeczypospolitej". Państwo Pana Jarosława Kaczyńskiego nasze rodziny niszczy, odbiera nam i naszym dzieciom przyszłość.
Pani Kasia na razie nie myśli, co będzie dalej. Wie, że do homofobicznej i transfobicznej Polski nie wróci. Na razie nie ma też zamiaru występować o zmianę w dokumentach, choć formalnie mogłaby to zrobić. Jak mówi, byłoby to jednak dla niej niepotrzebne i upokarzające.
Czy wiesz, że możesz słuchać TOK FM przez internet bez reklam? W Radiu TOK + Muzyka zamiast reklam usłyszysz muzykę. Kup TOK FM Premium w promocyjnej cenie 1 zł za pierwszy miesiąc, później 13,99 zł za każdy kolejny.
Nie czekaj, wypróbuj Radio TOK FM bez reklam!
-
Paweł Śpiewak nie żyje. Znany socjolog miał 71 lat. "Postać wieloformatowa"
-
Marcin W. w rękach policji. Jest podejrzany o zabójstwo dwóch osób
-
Leszek Miller o wysokim poparciu dla PiS-u: Zdemoralizowana władza demoralizuje społeczeństwo
-
"Rząd przygotował na nas pułapkę". Polonia w Londynie zrobiła eksperyment. Chodzi o wybory
-
"Drastyczne" rekolekcje w Toruniu. "Żadna fundacja tego nie zrobiła, a w kościele dzieci to widziały"
- Wypadek radiowozu z nastolatkami. Są zarzuty. Giertych: Nie udało się sprawy przekręcić
- Inflacja w marcu 2023. Są najnowsze dane GUS i prognozy ekonomistów: To początek trendu dezinflacyjnego
- Zmiany w Kodeksie pracy 2023 zaczną obowiązywać już w kwietniu. Sprawdź szczegóły
- "Gangster w otoczeniu komendanta Szymczyka". Szef policji pozywa dziennikarza "Gazety Wyborczej"
- Wolał iść do więzienia niż ogrzewać dom. Poszukiwany 52-latek sam zadzwonił na policję