"Lex Kaczyński". PiS zmienia prawo, żeby prezes nie musiał płacić Sikorskiemu? "Sekwencja zdarzeń nieprzypadkowa"

Przegłosowana ostatnio przez Sejm nowelizacja Kodeksu postępowania cywilnego została podyktowana politycznie - nie ma wątpliwości prawnik, prof. SWPS Mariusz Bidziński. Chodzi o to, aby uchronić szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego przed wykonaniem wyroku sądu i zapłatą 700 tys. zł za publikację przeprosin Radosława Sikorskiego, któremu prezes PiS zarzucił zdradę dyplomatyczną. Po wyroku Kaczyński powiedział, że nie ma takich pieniędzy i będzie musiał sprzedać dom.
Zobacz wideo

Sejm uchwalił nowelizację Kodeksu postępowania cywilnego, na której najprawdopodobniej skorzysta Jarosław Kaczyński. Jeśli ustawa wejdzie w życie, prezes PiS nie będzie musiał płacić Radosławowi Sikorskiemu 700 tys. zł za opublikowanie zasądzonych przeprosin.

Przypomnijmy, że Radosław Sikorski pozwał prezesa PiS "za stwierdzenie o blokowaniu przez Sikorskiego działań w zakresie wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej". Sikorski sprawę wygrał. Zgodnie z wyrokiem sądu Kaczyński miał opublikować przeprosiny na portalu Onet.pl. Tego jednak nie zrobił. W związku z tym sąd przyznał Sikorskiemu - na razie nieprawomocnie - ponad 708 tys. zł - na opublikowanie przeprosin dla samego siebie. Kaczyński skarżył się wówczas w mediach, że będzie musiał sprzedać dom. 

Prof. prawa z Uniwersytetu SWPS Mariusz Bidziński ocenił w TOK FM, że "sekwencja zdarzeń nie jest tu więc przypadkowa". - Nie kojarzę żadnych wypowiedzi polityków, a tym bardziej społeczeństwa czy ekspertów, że potrzeba zmiany tego przepisu, i to w tak radykalny sposób, w ogóle istniała. Jeżeli dopuszczamy się powiedzenia nieprawdy, pomówienia kogoś, to musimy się liczyć z odpowiedzialnością - podkreślił ekspert w dziedzinie prawa i postępowania administracyjnego, prawa gospodarczego oraz prawa konstytucyjnego. - Równie dobrze możemy przyjąć sobie sytuację, że za gwałt grozi nam 5 tys. złotych grzywny - dodał.

Prawnik: O zniesławieniu dowiedzą się miliony, a o przeprosinach mało kto

Jak bowiem tłumaczył, "zmiana w treści ustawy polega na tym, że w postępowaniach, w których nie ma możliwości egzekucji, zostanie nakazany przez sąd nakaz publikacji takich przeprosin w Monitorze Gospodarczym". - Więc zamiast, tak jak dotychczas dotkliwej sankcji w postaci konieczności ponoszenia szeregu kosztów, które nie są niskie, będziemy mieli prawdopodobnie wartość roszczenia określoną na wysokości 15-30 tys. złotych - wskazał Bidziński.

Prof. prawa podkreślił, że w praktyce oznacza to, że "o zniesławieniu naszej osoby dowiedzą się miliony osób, a o przeprosinach tysiąc - dwa tysiące, jeśli akurat niechcący trafią na tę publikację". 

Jego zdaniem Jarosław Kaczyński jako doktor prawa powinien mieć tego świadomość. - Takich rzeczy uczy się na pierwszych dwóch latach studiów. Więc do tego nawet doktoratu nie trzeba, żeby widzieć pewną niewspółmierność czynu i kary, która nam w tym przypadku grozi - ocenił Bidziński.

PiS zaprzecza, że zmiany w prawie są związane ze sprawą Kaczyńskiego

Do sprawy odniósł się w poniedziałek rzecznik PiS. - Łączenie prywatnej sprawy pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego ze zmianą przepisów w Kodeksie postępowania cywilnego jest nieuzasadnione - powiedział PAP Bochenek. - Aby przeciąć wszelkie spekulacje w Senacie nasi senatorowie zgłoszą poprawkę, która dookreśli, iż te przepisy będą stosowane do postępowań, które rozpoczną się dopiero w przyszłości. Niech politycy Platformy Obywatelskiej nie mierzą nas swoją miarą - podkreślił. 

O tym, że zmiany w prawie nie mają związku ze sprawą Kaczyńskiego zapewnił podczas poniedziałkowej konferencji także premier Mateusz Morawiecki. Według premiera przyjęta przez Sejm nowelizacja ma "służyć temu, aby zabezpieczyć z jednej strony wolność słowa i żeby nie można było doprowadzać do tego, aby strach paraliżował działania ludzi".

Posłuchaj podcastu:

TOK FM PREMIUM