In vitro nazwała "produkcją człowieka". Zamiast skruchy posłanka PiS mówi o manipulacji

Zdaniem przedstawicielem KO i Lewicy posłanka PiS Barbara Bartuś obraziła dzieci urodzone z metody in vitro i ich rodziców, mówiąc o tej metodzie "produkcja człowieka". Bartuś odpowiedziała, że jeśli ktoś poczuł się urażony, to przeprasza, przekonując zarazem, że jej słowa zostały zmanipulowane.

W czwartek w Sejmie posłowie wysłuchali informacji bieżącej, o przedstawienie której wnioskował klub KO. Tematem informacji określonym przez wnioskodawców, była "nieprawdziwa narracja premiera o sytuacji kobiet w Polsce w czasach rządów PiS, czyli o złej opiece lekarskiej, braku pomocy państwa w opiece nad osobami zależnymi, ograniczeniu praw reprodukcyjnych i braku refundacji in vitro, braku ustawy o równych zarobkach i głodowych emeryturach". Głos w dyskusji zabrało kilkudziesięciu posłów, w tym posłanka Bartuś.

- Totalna opozycja próbuje zrobić z nas, kobiet, po pierwsze jakby osoby niepełnosprawne, które nic nie potrafią i wszystko trzeba im załatwić, a walkę o prawa kobiet ograniczacie do walki o antykoncepcję, o prawo do aborcji, czyli do zabijania dzieci, które już się poczęły, i krzyczycie jednocześnie, że tak mało dzieci się rodzi - stwierdziła posłanka PiS pod adresem posłanek opozycji.

- Jeszcze jedno, dzisiejsza debata, sam początek to jest prawo do bezpłatnej..., do finasowania..., do produkcji człowieka, czyli do procedur in vitro. To nie jest metoda walki z bezpłodnością, to jest produkcja człowieka - dodała posłanka PiS. Stwierdziła też, że PiS duże nakłady finansowe kieruje na walkę z bezpłodnością.

Odnosząc się w piątek w Sejmie do tych słów posłanka KO Agnieszka Pomaska powiedziała z mównicy sejmowej, że podczas czwartkowej debaty sejmowej o prawach kobiet w Polsce "padły wyjątkowo skandaliczne słowa obrażające tysiące dzieci w Polsce".

Zaznaczała, że dzięki rządowemu programowi in vitro do 2016 r. urodziło się ponad 22 tys. dzieci, podczas gdy rząd PiS ten program zlikwidował. - To są dzieci wyjątkowo wymarzone i wyjątkowo kochane, i dlatego oczekuję, że pani posłanka Barbara Bartuś, która wszystkie te dzieci i rodziców tych dzieci wczoraj podczas debaty sejmowej obraziła, wyjdzie na tę mównicę i po prostu przeprosi - powiedziała Pomaska.

Prosiła też marszałek Sejmu Elżbietę Witek o jak najszybsze skierowanie do prac obywatelskiego projektu w sprawie in vitro.

Witek odpowiedziała, że prace nad tym projektem zaplanowano na następnym posiedzeniu Sejmu, zaznaczyła, że obywatelskich projektów w Sejmie jest obecnie 14.

Po posłance Pomaskiej na mównicę wyszła posłanka Bartuś.

- Podczas wczorajszej debaty wcale nie odnosiłam się do dzieci. Debata była o prawach kobiet i odniosłam się do pań posłanek, które mówiły tylko o prawie do aborcji i prawie do reprodukcji. Te słowa stąd padały. Ja kocham wszystkie dzieci. I PiS wiele robi, aby docenić rolę dzieci, rolę kobiet i rolę rodziny - powiedziała.

"Szanowni państwo, jeżeli ktoś poprzez zmanipulowanie moich słów poczuł się urażony, to przepraszam. Natomiast jest to czysta manipulacja" - powiedział posłanka PiS.

W reakcji na wypowiedź Bartuś głos z sejmowej mównicy zabrała posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus. - Pani Barbaro, pani wczoraj powiedziała haniebne słowa z tej mównicy, a dzisiaj przyszła i jeszcze okłamała publiczność. Okłamała pani dzieci z in vitro i rodziców in vitro - zwróciła się do posłanki PiS.

- Każde dziecko z in vitro jest kochane i wyczekane, a każdy rodzic czeka na swoje dziecko jak inni - powiedziała. W Sejmie leży wniosek do komisji etyki, by dać pani (poseł Bartuś - PAP) naganę, a od 12 miesięcy leży również ustawa Wandy Nowickiej (posłanki Lewicy) o finansowaniu in vitro - dodała Scheuring-Wielgus.

TOK FM PREMIUM