"Wydumane" zarzuty wobec Ewy M. to odpowiedź na aferę wizową? "Obserwujemy realizację politycznego scenariusza"

- Nagle służby postanowiły, że na chwilę przed wyborami i na chwilę przed premierą filmu "Zielona granica" jest dobry czas, żeby kogoś takiego zatrzymać. Dla nas jest to próba wywołania efektu mrożącego poprzez stawianie wydumywanych zarzutów - komentowała w TOK FM Aleksandra Ziemiańska z kolektywu Szpila w reakcji na aresztowanie aktywistki Ewy M.
Zobacz wideo

Aktywistka Ewa M., działająca od dwóch lat przy polsko-białoruskiej granicy, została zatrzymana pod zarzutem kierowania grupą przestępczą, która miała za pieniądze przerzucać obcokrajowców przez Litwę do Polski lub do innych krajów Europy.

O zatrzymaniu 48-latki w piątek, 15 września, poinformowała Straż Graniczna, która dokonała zatrzymania wspólnie z CBŚP. Jak podały służby, aktywistka została doprowadzona do Prokuratury Rejonowej w Garwolinie. "Jest podejrzana o przestępstwa z art. 258 par. 3 oraz art. 264 par. 3 Kodeksu karnego. Grozi jej do 10 lat więzienia" - poinformował "Gazetę Wyborczą" Krzysztof Czyżewski z Prokuratury Okręgowej w Siedlcach.

Jak wskazała w TOK FM Aleksandra Ziemiańska z kolektywu antyrepresyjnego Szpila - Ewa M. nie jest pierwszą aktywistką, której próbowano postawić zarzuty organizowanie nielegalnego przekroczenia granicy. Po raz pierwszy jednak zdarzyło się, że taka osoba trafiła do aresztu śledczego z zarzutem przewodzenia zorganizowanej grupie przestępczej. - Z naszej perspektywy jest to kolejny krok represjonowania. Z tego co my wiemy o Ewie, jest po prostu osobą zaangażowaną w niesienie pomocy humanitarnej, była niekaralna, ma dobrą opinię wśród osób, z którymi współpracuje - podkreśliła gościni "Pierwszego Śniadania w TOK-u".

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty "taniej na zawsze". Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

Zdaniem prawniczki Szpili moment, w którym dokonano zatrzymania Ewy M., nie ma nic wspólnego z przypadkiem. - Nagle służby postanowiły, że na chwilę przed wyborami i na chwilę przed premierą filmu Agnieszki Holland o granicy z Białorusią ("Zielona granica - red.), jest dobry czas, żeby kogoś takiego zatrzymać. Dla nas jest to próba wywołania efektu mrożącego poprzez stawianie wydumywanych zarzutów. A musimy sobie zdawać sprawę, że zarzuty to nie są fakty - zaznaczyła  Aleksandra Ziemiańska w rozmowie z Piotrem Maślakiem.

Kaleta o sprawie Ewy M.: Mamy do czynienia z wielką aferą przemytniczą PO

"Mamy do czynienia z wielką aferą przemytniczą PO" - oznajmił w piątek wiceszef resortu sprawiedliwości Sebastiana Kalety, w odniesieniu do sprawy Ewy M. Jak dodał, "Ewa M. była bardzo aktywną promotorką filmu 'Zielona Granica'. Popierała panią Holland, aktorów. Cieszyła się z przyjęcia tego filmu w opinii międzynarodowej, filmu, który fałszywie prezentuje obraz Polski. Pani Ewa M. wspierała również panią Ochojską, która oczernia polskich mundurowych w Parlamencie Europejskim" - wskazał Kaleta podczas konferencji prasowej.

Takie wypowiedzi - w ocenie gościni TOK FM - najlepiej obrazują, na czym oparte są zarzuty wobec Ewy M.. Prawniczka nie wykluczyła ponadto, że szum wokół aktywistki jest próbą przykrycia afery wizowej. - Wszystko jest jak najbardziej możliwe. Mało tego, uważam, że nawet gdyby nie ta konkretna afera, to byłaby albo inna afera, albo rząd potrzebowałby jakiś wielkich sukcesów. Przecież premier Morawiecki już kilka miesięcy temu mówił, że będzie rozprawiał się z organizacjami pozarządowymi, które współpracują z przemytnikami. Już wtedy widzieliśmy, że były jakieś próby albo zapowiedzi, że takie scenariusze mogą się po prostu sprawdzić. W tym momencie obserwujemy realizację jakiegoś politycznego scenariusza - skomentowała Aleksandra Ziemiańska w rozmowie w TOK FM.

TOK FM PREMIUM