"To dopiero początek braków kadrowych". Nauczyciel o "taktyce ukrywania wakatów"
W piątek zakończył się rok szkolny. Dyrektorzy szkół już teraz wskazują, że od września będzie im brakować pedagogów. Wakatów jest co najmniej13 tys., jeśli spojrzeć tylko na ogłoszenia o pracy.
Zdaniem Artura Sierawskiego, byłego już nauczyciela historii, który ze szkoły odszedł po siedmiu latach, braki kadrowe to teraz najpoważniejsze wyzwanie w edukacji. - Coraz więcej nauczycieli rzuca papierami, ma dosyć. I to jest poważny problem, przed którym stoją dyrektorzy polskich szkól, bo jakoś jednak muszą posklejać plan lekcji. Podstawa programowa musi być realizowana - mówił w "Magazynie Radia TOK FM" u Anny Piekutowskiej.
Dodatkowo, jak zapewnił, "najbliższy rok szkolny będzie ciężki także dlatego, że znów uczniów będzie więcej". - Mówi się, że to będzie półtora rocznika. A, że szkoły nie są z gumy, to trzeba będzie adaptować kolejne klasy. Przerabiać stołówki na sale lekcyjne. Szczególnie w szkołach średnich - dodał.
W ocenie Dariusza Martynowicza - polonisty, Nauczyciela Roku 2021, po 15 latach przechodzącego ze szkoły publicznej do prywatnej placówki - "te problemy są jednak jeszcze po części przykryte".
- To, co obserwujemy, to jest dopiero początek braków kadrowych. Nauczyciele, przynajmniej częściowo, zgłoszą, że idą na urlop dla poratowania zdrowia czy urlop wypoczynkowy dopiero w sierpniu. Mają takie prawo - wskazał także w TOK FM.
Co więcej, jak zauważył, "w tym roku panuje też taktyka skrzętnego ukrywania wakatów w kuratorium oświaty", a także w samych szkołach. Przykładem może być placówka, w której uczy. Oprócz niego, odeszła też nauczycielka polskiego i fizyki. - Wakaty w całości nie zostały jednak zgłoszone do kuratorium. Mam wrażenie, że po to, by nie było paniki. I by można było powiedzieć, że wcale nie jest z tymi nauczycielami tak źle - podkreślił.
- Zamiast tego dyrektor z mojej szkoły, po radzie pedagogicznej, wezwał też do siebie polonistów, a także matematyków i zapytał, czy od przyszłego roku mogą mieć po 25-26 godzin. Bo takie są potrzeby. To pokazuje, że czeka nas nerwowy czas w wakacje - dodał.
Dariusz Martynowicz podkreślił przy tym, że braki kadrowe nie dotyczą już tylko dużych miast. - To mit, mrzonka. Uczyłem w szkole w Myślenicach, z klasy, w której byłem wychowawcą od stycznia odeszła anglistka. Oni przez trzy miesiące nie mieli angielskiego. A jest to klasa, która ma profil z angielskim na poziomie rozszerzonym - wskazał konkretny przykład. - Dziwię się w tej sytuacji pozytywnym nastrojom ministerstwa - ocenił.
"Bezdyskusyjnie zarobki są poniżające"
Zdaniem gości TOK FM, przyczyną odejść nauczycieli ze szkół są przede wszystkim niskie pensje. Nauczyciel, który rozpoczyna pracę w zawodzie, może liczyć na zarobek w okolicach pensji minimalnej, wskazał Dariusz Martynowicz. Z kolei nauczyciel dyplomowany - to najwyższy stopień awansu zawodowego - ma 135 proc. pensji minimalnej, dodał. Choć jeszcze 20 lat było to 285 proc. pensji minimalnej.
- Bezdyskusyjnie zarobki są poniżające. Podwyżki 4 proc. przy 12-14 proc. inflacji są poniżające - ocenił.
Ale nauczyciele odchodzą też z innych powodów. Tymi są m.in.: brak wsparcia mimo, jak ocenił Nauczyciel Roku 2021, "najcięższego roku w publicznej oświacie od 1990 roku, głównie z powodu pandemii". - Poza tym kwestia lex Czarnek i tego, co się usiłowało zrobić z oświatą publiczną, czyli wzmóc kontrolę, a ograniczyć wolność i autonomię nauczycieli oraz rodziców w szkole - dodał.
Dla Dariusza Martynowicza problemem jest także mobbing w szkole. - Są groźby, zastraszanie, integrowanie środowiska przeciwko komuś, komu się chce - wyliczył. - Zdarzyła mi się sytuacja, że moja koleżanka, polonistka, donosiła na mnie dyrektorowi szkoły - przyznał też.
Do tego dochodzi też biurokracja. - Dziś nauczyciele zamiast zajmować się uczniami siedzą godzinami w papierologii, robieniu tabelek bezsensownych, zestawień, sprawozdań, których i tak nikt potem nie czyta i nie analizuje. Mimo to wielu dyrektorów mówi: "Nieważne, czy pomogłeś uczniowi, czy nie. Napisz, że pomogłeś. Papier wszystko przyjmie" - ubolewał Artur Sierawski.
Problemem nierzadko jest także atmosfera w szkole, na którą wskazała Aneta Matyjaszek, była nauczycielka, odeszła po 17 latach pracy. - Ryba psuje się od głowy. Wielu dyrektorów ma zawód dyrektor, niestety kompetencje zarządcze na niskim poziomie - mówiła. Do tego, jak dodała, w grę wchodzi także wypalenie zawodowe. - Trafiają do mnie osoby z całej Polski. Wiele z nich mówi, że nie ma wsparcia od dyrekcji. Czy to w przypadku kłopotów z uczniami, rodzicami czy innymi nauczycielami. Są zostawieni sami sobie - wskazała.
Swoje zrobiły też ostatnie wypowiedzi wiceministra edukacji i nauki Tomasza Rzymkowskiego - zapewnili goście TOK FM. Ten zapytany o zarobki nauczycieli, przyznał, że osobiście zna nauczyciela, którego wysokość wynagrodzenia jest porównywalna z wynagrodzeniem ministerialnym i wynosi 11 tys. zł netto.
- Każdy przyzwoity człowiek, który w rodzinie ma nauczyciela albo sam jest nauczycielem, wie, że to nieprawda - zapewnił Dariusz Martynowicz. - Ale jak słyszymy takie słowa, to nauczyciele mają dość. Są sfrustrowani. I słuchają części społeczeństwa, która mówiła: "Jak wam się nie podoba, to szukajcie lepszej pracy" - skwitował.
Czy wiesz, że możesz słuchać TOK FM przez internet bez reklam? W Radiu TOK + Muzyka zamiast reklam usłyszysz muzykę. Kup TOK FM Premium w promocyjnej cenie 1 zł za pierwszy miesiąc, później 13,99 zł za każdy kolejny. Nie czekaj, wypróbuj Radio TOK FM bez reklam!
-
"Zielona granica" w Białystoku. Agnieszka Holland: To, co władza mówi, nie robi na mnie wrażenia. Przeraża mnie coś innego
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Orgia z seks workerem na plebanii w Dąbrowie Górniczej. Kuria zabrała głos
-
Afera wizowa odbija się czkawką na drugim końcu świata. "Osoby zgłaszały problemy"
-
Próbowali zakłócić pokaz "Zielonej granicy". "Grupa chuliganów z wicemarszałkiem województwa"
- "Czemu rosyjska telewizja mówi do mnie po polsku?". "Doniesienia z putinowskiej Polski" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Brzetislav Danczak nowym ambsadorem Czech w Polsce. Pokieruje również misją dyplomatyczną w Kijowie
- Konfederacja w Katowicach. Pod Spodkiem buczenie. "Niech wiedzą"
- Były szef PKW: Osób, które nie chcą wziąć udziału w referendum, nie można nazywać wrogami demokracji
- W mediach rządowych bezpłatny czas antenowy tylko dla PiS i Konfederacji. Jeden ważny szczegół