Wojna w Ukrainie, którą Władimir Putin nazywa „operacją specjalną", trwa już prawie pół roku. Konflikt – zdaniem wielu ekspertów – przybrał jednak dość statyczną formę. Na froncie siły rosyjskie przeprowadziły ograniczone ataki lądowe na północ od Charkowa, na południowy zachód i południowy wschód od Iziumu, na wschód od Siewierska oraz na południe i wschód od Bachmutu. Bezskutecznie atakowały też miejscowości na froncie południowym. Ukraińcy próbują kontratakować, pojawia się coraz więcej doniesień o możliwych uderzeniach w cele wojskowe na okupowanym od 2014 roku Krymie.
Jak mówił w TOK FM prof. Bogusław Pacek, generał dywizji w stanie spoczynku, dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego, Władimir Putin celowo doprowadził do patu na froncie. – Dla niego najważniejsza jest teraz walka energetyczna. Próbuje złamać Zachód ropą i gazem. W czym pomagają mu Chińczycy, którzy wykupili ostatnio rosyjskie zasoby – wskazał gen. Pacek.
Dodał jednocześnie, że wszystko wskazuje na to, iż Putin chce bardzo długo prowadzić "operację" w Ukrainie. – Prezydent Rosji i jego przyboczni świadomie podjęli decyzję o opóźnianiu działań. Liczą na zaognienie konfliktu między USA a Chinami na Dalekim Wschodzie. (Tajwan-red.). To z punktu widzenia Rosji pozwoliłby na większe i bardziej skuteczne działania. Putin liczy na to, że Chiny zaabsorbują aktywność i potencjał Stanów Zjednoczonych – przekonywał gość TOK FM.
Podkreślał też, że takie działanie Władimira Putina nie jest zaskoczeniem. – Jego stara taktyka mówi: dziel i rządź. Próbował skłócić Unię Europejską, ale ta jest jedna mocno skonsolidowana. Dlatego teraz działa na Dalekim Wschodzie, Bałkanach czy w Afryce. Putin próbuje grać na wielu fortepianach i poróżnić świat przeciwko USA – podsumował ekspert.
