Prok. Wrzosek kontruje Ziobrę: Nie jest obeznany bądź manipuluje. Mówi też o "mitycznej bezpiecznej kopercie"
Warszawska Prokuratura Okręgowa odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie cyberataku przy użyciu programu Pegasus na telefon prokurator Ewy Wrzosek. Zdaniem rzeczniczki prokuratury Aleksandry Skrzyniach, Ewa Wrzosek "odmówiła przekazania swojego telefonu komórkowego do badań przez biegłego sądowego".
- Pani Wrzosek storpedowała wyjaśnienie sprawy, choć sama złożyła w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa. Ogłosiła to w mediach, a potem komentowała w nich odmowę prokuratury. Sprawia wrażenie, jakby chodziło jej o hałas medialny, a nie o ustalenie faktów - skomentował też Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Podkreślił, że prok. Wrzosek "odmówiła przekazania telefonu do badań przez biegłego, mimo że tzw. bezpieczna koperta gwarantuje nienaruszalność aparatu przed przystąpieniem biegłego do badań i po nich".
Zdaniem Ewy Wrzosek, sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Jak oceniła w Poranku Radia TOK FM, wypowiedź Zbigniewa Ziobry może świadczyć o tym, że "nie jest on obeznany w procedurach, które obowiązują w tym zakresie i nie ma chyba wiedzy bądź świadomie manipuluje faktami".
- Przepisy procedury karnej stanowią, że dowód rzeczowy może być zabezpieczony na potrzeby postępowania dopiero po jego wszczęciu. A w tej konkretnej sprawie, odnosząc się do tzw. próby zniweczenia czy storpedowania przeze mnie tego postępowania, to już w pierwszym przesłuchaniu, przy składaniu zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa zaznaczyłam, że telefon udostępnię do badań - mówiła prok. Wrzosek w rozmowie z Dominiką Wielowieyską.
Zapewniła, że telefon ma nadal i nie zmieniła w nim żadnych ustawień. Nie usuwała też z niego żadnych informacji.
Mityczna bezpieczna koperta
Zdaniem Wrzosek, "prokuratura, zamiast stać na straży przestępstw, bardzo instrumentalnie korzysta ze swoich uprawnień (…) i tam, gdzie wygodne jest prowadzenie postępowań, są one wszczynane i prowadzone". - Manipulacją jest przerzucanie na mnie odpowiedzialności za niewszczęcie postępowania - podkreśliła Ewa Wrzosek. Podobnie jak manipulacją prokuratury jest fakt, że nie wszczęto żadnych czynności, żeby całą sytuacją wyjaśnić, dodała.
- Zaznaczyłam prokuratorowi, który przyjmował ode mnie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, że wyrażam wolę i zamiar przekazania telefonu - pod warunkiem, że postępowanie zostanie wszczęte i będę wiedziała, w jakim kierunku będzie się ono toczyło. Po drugie, zastrzegłam swój udział w czynności badania telefonu przez biegłego. Jako osobie pokrzywdzonej takie prawo mi przysługuje - podkreślała.
Prok. Ewa Wrzosek rozprawiła się też z "mityczną bezpieczną kopertą", o której mówił w wywiadzie Zbigniew Ziobro. Przekonywała, że nie jest to żadne zabezpieczenie.
- To jest zwykła koperta. Obawiam się, że w podobnej bezpiecznej kopercie był np. monitoring w sprawie wypadku pani premier Szydło, który został zniszczony. Zaklinanie rzeczywistości, że nic z tym telefonem by się nie stało. Proszę zrozumieć mój brak zaufania do organów państwowych - skwitowała.
Przypomnijmy, że w słynnej sprawie wypadku premier Beaty Szydło doszło do uszkodzenia płyty z zapisem z monitoringu, a znajdujących się na niej danych nie da się odzyskać. Po ujawnieniu sprawy prokuratura przekonywała, że płyta nie była uszkodzona, kiedy przekazywano ją do sądu, więc to sąd odpowiada za zniszczenie.