"Nie martw się, już więcej ci nie ukradną". Samcik: Lekko perwersyjna jest radość z tego, że inflacja będzie wolniej rosła

Jak słucham pana Glapińskiego to mam taki obraz, że wszedł komuś do mieszkania złodziej i wyniósł połowę dobytku. Przyjeżdża policjant. I w roli policjanta widzę prezesa Glapińskiego, który mówi: "nie martw się człowieku, już więcej ci nie ukradną" - mówił w TOK FM Maciej Samcik, właściciel strony "Subiektywnie o finansach".
Zobacz wideo

W czwartek 9 marca prezes NBP Adam Glapiński poinformował, że "od marca inflacja będzie spadać i na koniec roku osiągnie jednocyfrową wartość". Dzień wcześniej RPP zdecydowała o szóstym z rzędu, utrzymaniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie.

W TOK FM sytuację finansową w Polsce skomentowali: Joanna Solska z Tygodnika "Polityka", dr Anna Popiołek, dziennikarka "Gazety Wyborczej" oraz Maciej Samcik - dziennikarz, właściciel strony "Subiektywnie o finansach".

Joanna Solska z Tygodnika "Polityka" przyznała, że ją interesuje przede wszystkim, skąd bierze się pewność prezesa "że inflacja będzie spadała na łeb na szyję, o 10 pkt proc. do końca roku". - Podejrzewam, że ponieważ zmonopolizowano cały sektor paliw, sektor energetyczny, gazowy i tam stworzyli sobie ogromne poduszki finansowe (…) To podejrzewam, że tuż przed wyborami rząd i Nowogrodzka zarządzą, żeby ceny paliw, gazu obniżać i to może być dość istotny wpływ na wskaźnik tempa inflacji. Co nie znaczy, że nam się poprawi, bo ceny będą rosły. Tylko kwestia czy będą rosły tak szybko, czy wolniej. Ale najważniejsza sprawa: teraz już liczymy tempo wzrostu cen w stosunku do bazy sprzed roku. Wtedy te ceny wyskoczyły o kilkadziesiąt procent, więc teraz kolejne kilkanaście procent będzie dodatkiem do tego, co było wcześniej i to jest wzrost, który polskim rodzinom będzie ciężko udźwignąć - mówiła.

Z przedmówczynią zgodziła się dr Anna Popiołek z "Gazety Wyborczej". - Prezes Glapiński próbuje nas zarazić optymizmem z konferencji na konferencję, ale obawiam się, że Polki i Polacy mogą mieć z tym problem, kiedy płacą za codzienne zakupy. I to jest dokładnie problem skumulowanej inflacji. Oczywiście mamy efekt statystyczny. To już nie będzie 17 proc, a 10-12, a może nawet 8, ale kiedy dodamy inflację za 2022 i za 2023, to mamy efekt prawie 25 proc. zgodnie z oficjalnymi prognozami NBP. Czyli tak jakbyśmy zubożeli o 1/4. Nasze pensje, o ile nie dostaliśmy podwyżek, będą o tyle mniej warte - tłumaczyła komentatorka.

"Większość usług podrożała o ponad 50 proc. w ciągu dwóch ostatnich lat"

Maciej Samcik natomiast zwróci uwagę, że wzrost cen jest znacznie większy i w wielu segmentach rynku przekracza  25 proc. - Większość usług podrożała o ponad 50 proc. w ciągu dwóch ostatnich lat - zaznaczył. I dodał: - Jak słucham pana prezesa Glapińskiego, to mam taki obraz, że wszedł komuś do mieszkania złodziej i wyniósł połowę dobytku. Przyjeżdża policjant. I w roli policjanta widzę prezesa Glapińskiego, który mówi: "nie martw się człowieku, już więcej ci nie ukradną". I to ma być dobra wiadomość? - dopytywał autor strony "Subiektywnie o finansach".

- Wartość naszych wynagrodzeń jest o te 15 - 20 proc. niższa, niż była 2-3 lata temu. Jeśli ktoś się nie zabezpieczył przed inflacją, wartość jego oszczędności też o te ponad 20 proc. zmalała. Więc cieszyć się z tego, że teraz inflacja będzie wolniej rosła, jest lekko perwersyjne. Zwłaszcza jeśli to będzie radość z tego, że inflacja wyniesie 8-9 proc - wskazał gość TOK FM.

I przyznał, że przy takiej inflacji i przy niedużo niższych jeszcze stopach procentowych, niż mamy dzisiaj, to oznacza, że za kredyt nadal będziemy płacili w okolicach 10 proc. w skali roku. - Jak się ktoś zadłużył na 30 lat na mieszkanie i miałyby przez te 30 lat płacić 10 proc rocznie, to nie jest ani cud, ani idylla, bo to oznacza, że odda trzy razy więcej za to mieszkanie. Więc tu się nie ma z czego cieszyć - podkreślił rozmówca Macieja Głogowksiego.

- Szwajcarzy są przerażeni, bo mają 3,5 proc. inflacji i walczą z tym, jak tylko mogą, podnoszą stopy procentowe i to dla nich jest problem. A u nas problemem nie jest, że będzie 8-9 proc. w skali roku - wyliczał gość "EKG - Ekonomia, Kapitał, Gospodarka".

TOK FM PREMIUM