Plan obrony Polski w spocie Błaszczaka. "PiS brzytwy się chwyta. Dno"
Prawo i Sprawiedliwość w zaprezentowanym w niedzielę spocie wyborczym upubliczniło zdjęcia dokumentów i fragmenty planów użycia Polskich Sił Zbrojnych w samodzielnej operacji obronnej. Pokazane dokumenty były zatwierdzone przez Bogdana Klicha, byłego szefa Ministerstwa Obrony Narodowej za czasów rządu PO-PSL.
"Uwaga, uwaga! Rząd Tuska, w razie wojny był gotowy oddać połowę Polski. Plan użycia Sił Zbrojnych, zatwierdzony przez ówczesnego szefa MON Klicha zakładał, że samodzielna obrona kraju potrwa maksymalnie dwa tygodnie, a po siedmiu dniach wróg dotrze do prawego brzegu Wisły" - mówi w nagraniu obecny minister obrony Mariusz Błaszczak.
"Potwierdza to gen. Różański, były dowódca generalny. Dokumenty dobitnie pokazują, że Lublin, Rzeszów i Łomża mogły być polską Buczą. Prawo i Sprawiedliwość to zmieniło i będzie broniło każdego skrawka Polski" - podkreślił polityk PiS-u.
Zdaniem Dariusz Klimczak treść spotu jako skandaliczna. - Skandalem jest ujawnianie części tajnych dokumentów i posługiwanie się odtajnionymi częściami dokumentacji wyrwanymi z kontekstu. To polityczne dno. Ewidentnie PiS brzytwy się chwyta. Ma piekielne kłopoty z bezpieczeństwem, które nosi na sztandarach. A okazuje się, że to ich pięta achillesowa - mówił w TOK FM wiceprezes Polskiego Stronnictwa Ludowego.
- Kto w Polsce uwierzy, że jakikolwiek polityk jest w stanie oddać cześć kraju bez walki i że Polska obrona zaczyna się dopiero od jakiegoś fragmentu naszego kraju? To są tanie bajeczki - stwierdził rozmówca Mikołaja Lizuta.
To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty "taniej na zawsze". Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>
Polityk - krytykując ataki PiS-u na poprzednią władzę, przypomniał też, że to za czasów rządów PO-PSL (w 2014 roku) rozpoczęto realizację projektu wozu bojowego piechoty Borsuk.
"W wymiarze gospodarczym pomiędzy Polską i Ukrainą jest gorzej niż przed wojną"
W rozmowie w TOK FM pojawił się także temat embarga na zboże z Ukrainy, bo w miniony piątek Komisja Europejska nie przedłużyła obowiązywania ograniczeń. Ale premier Morawiecki ogłosił, że Polska sama wprowadzi embargo. - Nie będziemy słuchać Berlina, nie będziemy słuchać Ursuli von der Leyen, Tuska czy Webera. Zrobimy to, bo jest to w interesie polskiego rolnika - mówił szef polskiego rządu.
Jak to "niesłuchanie Berlina" odbije się na relacjach polsko-ukraińskich? Dariusz Klimczak nie ma wątpliwości, że niekorzystnie. Zwłaszcza że - jak mówił w rozmowie z Mikołajem Lizutem - te relacje są "coraz gorsze". - Polityka między rządem PiS-u a Ukrainą jest niekonsekwentna. Z jednej strony widzimy obrazki, kiedy ściska się nasz prezydent i prezydent Zełenski, że są bardzo wylewne, kordialne spotkania, gesty, wielkie słowa. A jeżeli chodzi o prozę polityczną, to jest całkowite dno. My nie rozumiemy się w niczym - ocenił wiceprezes PSL-u.
Klimczak uważa, że za wprowadzanie embarga Polsce przyjedzie zapłacić kary. Podkreślił też, że zboże to ledwie jeden z problemów, do jakich doprowadzili rządzący. - Minister rolnictwa Robert Telus doprowadził do tego, że Ukraina zablokowała nasz eksport na Ukrainę drobiu i jaj. Nie możemy tego eksportować. Więc ta sytuacja jest coraz gorsza. W wymiarze gospodarczym pomiędzy Polską i Ukrainą jest gorzej niż przed wojną - podsumował wiceszef Polskiego Stronnictwa Ludowego.
-
Będą kontrole na granicy ze Słowacją. Hołownia aż parsknął. "Powrót do PRL"
-
Orgia księży w Dąbrowie Górniczej. Duchowny ostro o polskim Kościele: Rozpusta, rozpasanie, bezrozum
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
Gabinet grozy. "Zabrałbym się chyba za tego HIV-a". Przyszła do niego zdrowa, a wyszła "śmiertelnie chora"
- Poderwano myśliwce stacjonujące w Polsce. Chodziło o rosyjskie samoloty
- Karolina Lewicka z tytułem Mistrza Mowy Polskiej
- Pierwsze sygnały ożywienia gospodarczego w Polsce? I ceny paliw wciąż w dół
- Coraz mniej kandydatów na księży. Ale jest część Polski, w której seminarzystów przybywa
- Przeczytaliśmy "Vademecum wyborcze katolika". Ksiądz rozkłada ręce: To pomyłka