Ponad 4 tys. protestów wyborczych ws. TVP bez dalszego biegu. "Nie spełniły warunków"
Do Sądu Najwyższego po wyborach prezydenckich wpłynęło prawie 6 tysięcy protestów. Dotyczyły różnych kwestii, między innymi zbyt późnego dostarczenia albo nie dostarczenia w ogóle pakietów wyborczych Polakom mieszkającym za granicą czy problemów z dopisaniem do spisu wyborców. Największa część z nich - w sumie 4086 protestów - odnosiła się jednak do innej kwestii. Chodziło - mówiąc wprost - o nachalny przekaz TVP przed wyborami i faworyzowanie jednego, konkretnego kandydata.
Blokada na podcaście? Odblokuj wszystkie podcasty za 5 zł
Sąd Najwyższy rozpoznał wszystkie te protesty w czwartek wieczorem jako jedną sprawę. Zgrupował je, bo zarzuty w nich podniesione były niemal identyczne i dotyczyły przede wszystkim "odmiennego sposobu traktowania kandydatów przez media publiczne, które miało się wyrażać w faworyzowaniu urzędującego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej". Wszystkie te protesty Sąd Najwyższy pozostawił bez dalszego biegu, uznając, że nie spełniły warunków formalnych.
Protesty bez dalszego biegu. Dlaczego?
Jak słyszymy, chodzi o to, że wyborca powinien wskazać naruszenie konkretnych przepisów Kodeksu Wyborczego - przepisów dotyczących głosowania, ustalenia wyników głosowania lub mających wpływ na wynik wyborów. "Wnoszący protest nie wskazali, jaki związek miałby istnieć między niewłaściwą realizacją misji przez telewizję publiczną a naruszeniem wspomnianych przepisów" - przekazała nam Martyna Łuczak z Zespołu Prasowego SN.
"Ogólne twierdzenia o hipotetycznym zachowaniu się milionów wyborców i o dokonanych przez nich wyborach nie mogą być same z siebie, w ramach demokratycznego państwa prawnego, traktowane jako zarzut naruszenia norm Kodeksu wyborczego lub popełniania przestępstwa mającego wpływ na wynik wyborów. Nie jest bowiem dopuszczalne sugerowanie masowej manipulacji społeczeństwa bez wskazania dowodów" - czytamy w informacji z Sądu Najwyższego.
Sąd wskazuje na coś jeszcze."Wyborcy podejmują decyzje w oparciu o różnorodne przesłanki. W ramach ich wolności mieści się m.in. wybór dotyczący źródeł, z których czerpią informacje o rzeczywistości społecznej i politycznej. Fakt, że wyborcy decydują się na korzystanie z danego źródła informacji, nawet w świetle podnoszonych wątpliwości co do jego rzetelności, nie może być uważany za równoznaczny z manipulacją" - przekazała nam Martyna Łuczak.
Sąd uznał, że wybory dokonane przez wyborców były ich świadomą i wolną decyzją. "Przyjęcie odmiennego założenia byłoby w istocie formą paternalizmu odmawiającą przymiotu racjonalności wyborcom podejmującym decyzje krytycznie oceniane przez wnoszących protest. To jednak stanowiłoby ograniczenie jednego z podstawowych praw człowieka – prawa do wolności myśli, stanowiącego kamień węgielny społeczeństwa demokratycznego".
W poniedziałek SN zdecyduje o ważności wyborów
Do piątkowego poranka Sąd Najwyższy rozpoznał w sumie 4941 protestów, z czego zarzuty 56 uznał za zasadne, ale bez wpływu na wynik wyborów. Natomiast 4756 protestów pozostawiono bez dalszego biegu. W poniedziałek 3 sierpnia SN ma podjąć uchwałę w sprawie ważności wyboru prezydenta RP. - Wiadomo było od samego początku, że nawet gdyby Sąd Najwyższy wszystkie protesty uznał za zasadne to najprawdopodobniej i tak doszedłby do wniosku, że nie miały one wpływu na wynik wyborów - mówił na antenie TOK FM sędzia Wojciech Hermeliński, były szef PKW.
Jak dodał, przy takim założeniu - jedynie gdyby było 420 tysięcy protestów uznanych za zasadne (różnica głosów między Andrzejem Dudą a Rafałem Trzaskowskim - przyp. red.) można byłoby mówić o podważeniu wyników. - Oczywiście, że jest to absurdalne. Ja uważam, że nie tylko sama arytmetyka powinna mieć tu znaczenie. Tutaj też decyduje kwestia, czy któraś z zasad wyborczych - tajności, równości, bezpośredniości - nie została naruszona w tak istotny sposób, że waga tych naruszeń ma znaczenie, a nie ilość złożonych protestów - wyjaśniał Hermeliński.
-
Gdzie jest Adrian Klarenbach? Nieoficjalnie: Gwiazdor TVP zawieszony. Poszło o posła Zjednoczonej Prawicy
-
Min. Moskwa chce zabierać paszporty krytykom PiS-u. "Putin też by chciał, żeby Nawalny wyjechał"
-
Rosja kończy jako wasal Chin. "Putin brzmiał płaczliwie, jak suplikant lekko zdesperowany"
-
PiS plus Konfederacja równa się kolejny rząd? "Ona będzie Solidarną Polską do kwadratu"
-
Koniec protestu osób z niepełnosprawnościami. Posłanka Hartwich przekazała, kiedy opuszczą Sejm
- Wizyta youtubera za 1,1 mln zł z publicznej kasy. Zaprosiła (i zapłaciła) Polska Fundacja Narodowa
- "Jałowa" dyskusja o wspólnej liście opozycji. Dlatego Marek Borowski proponuje "substytut"
- Zmiany w Kodeksie pracy 2023 dotyczące pracy zdalnej. Nowe obowiązki pracowników i pracodawców
- Konflikt cypryjski. Nowy podcast "Niebezpieczne związki"
- Rezygnacja z PPK 2023