W internecie napisała o myślach samobójczych. Sąd zabrał jej syna. "Nie dali mi się nawet pożegnać"

Angelika Domańska dwa dni temu napisała komentarz pod artykułem w sieci, w którym stwierdziła, że jest chora i codziennie walczy ze sobą, żeby nie popełnić rozszerzonego samobójstwa. Sprawa szybko trafiła na policję i jeszcze tego samego dnia sąd odebrał kobiecie 5-letniego syna.

Wpis Angeliki Domańskiej dotyczył sprawy samobójstwa w warszawskim metrze. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" kobieta zapewniała, że "komentarz, który napisała, wcale nie mówił o tym, że popełni rozszerzone samobójstwo". - Nie zrobiłabym tego. Rodzice osób z niepełnosprawnościami chodzą na terapie i mają różne myśli. Sezon jesienno-zimowy jest trudny - powiedziała Domańska. 

Jednak wpis trafił na policję po zgłoszeniu przez jedną z internautek. Procedura była błyskawiczna. Pani Angelika dostała telefon z policji, została też przebadana przez psychiatrę, który stwierdził, że kobieta - choć leczy się od lat - nie ma zamiarów samobójczych. Kiedy pani Angelika - po rozmowach z policją i badaniu w szpitalu - dotarła w końcu do przedszkola, żeby odebrać Bruna, na miejscu byli już policjanci, a sąd decydował właśnie o natychmiastowym umieszczeniu go w pieczy zastępczej. - Nie dali mi pożegnać się z własnym dzieckiem - mówi Domańska w rozmowie z reporterem TOK FM Krzysztofem Horwatem. 

Chłopiec ma głęboki autyzm. Nie mówi i potrzebuje specjalnej opieki. Kobieta martwi się, że dom dziecka mu jej nie zapewni. - Nie ma tam przestrzeni, swoich rzeczy, stabilizacji - dodaje Domańska. 

Rzecznik prasowy stołecznej policji Sylwester Marczak nie chce komentować konkretnie tej sprawy. Jednak, jak podkreśla, za każdym razem policja - w sytuacji zagrożenia życia dziecka - działa najszybciej, jak się da i od razu informuje sąd rodzinny. - Decyzje dotyczące opieki nad dzieckiem podejmuje tylko sąd - ucina Marczak.  

W tej sytuacji sąd od raz wszczął sprawę o wgląd w wykonywanie władzy rodzicielskiej nad małoletnim synem. Zlecił też kuratorowi sądowemu wywiad środowiskowy w miejscu zamieszkania matki. Sprawa może się ciągnąć miesiącami. Angelika Domańska jest już w stałym kontakcie z domem dziecka, żeby przekazać niezbędne informacje na temat Bruna i jego choroby. Będzie mogła go odwiedzać.

Angelika Domańska była jedną z aktywnych uczestniczek protestów po zeszłorocznym wyroku zaostrzającym prawo aborcyjne w Polsce. Opowiadała o tym w rozmowie z Małgorzatą Wołczyńską:

TOK FM PREMIUM