"Polscy politycy na TikToku to leśne dziady". Ale mogą wykorzystać pewną furtkę. "To spory kawałek tortu"

- Kto wygenerował największy zasięg w social mediach, jeśli chodzi o 800 plus? Nie politycy, nie dziennikarze, nie eksperci, a... Dziki Trener - zwraca uwagę Wojciech Kardyś, specjalista do spraw komunikacji internetowej, digital marketingu i personal brandingu. Jego zdaniem aby ugrać jak najwięcej w jesiennych wyborach, politycy powinni mocno stawiać na media społecznościowe, także TikToka, z którego korzysta już co trzeci Polak.
Zobacz wideo

Z raportu Gemiusa wynika, że TikToka używa w Polsce już ponad 13 milionów użytkowników. Nic więc dziwnego, że przed zbliżającymi się wyborami politycy próbują łowić wyborców także tam. Niekwestionowanym politycznym "królem TikToka" jest Sławomir Mentzen. Według badania przeprowadzonego przez Emocje w sieci lider Konfederacji w kwietniu zanotował 21,8 mln odsłon swoich treści na tej platformie. To duża przewaga nad drugim Donaldem Tuskiem, który miał 6,2 mln wyświetleń filmików i trzecią Wandą Nowicką, posłanką Lewicy (6 mln odsłon).

Jednak zdaniem Wojciecha Kardysia, specjalisty do spraw komunikacji internetowej, digital marketingu i personal brandingu, żaden z polskich polityków nie potrafi promować się na TikToku. - Nasi politycy dopiero odkryli TikToka. I to widać po tym, w jak żenujący sposób ten content jest tam tworzony. Mentzen wprawdzie czuje TikToka, ale to również nie jest ten poziom, który mógłbym podziwiać. Nie ma w Polsce polityka, o którym powiedziałbym, że to osoba, która robi to naprawdę dobrze - ocenił ekspert w rozmowie z tokfm.pl. 

Jak podkreślił, naszym politykom brakuje luzu i naturalności. - Nie ma osoby autentycznej, która wyjdzie z posiedzenia Sejmu i nagle będzie kręcić swobodnie live'a i odpowiadać na pytania. Tak jak Alexandria Ocasio-Cortez [amerykańska polityczka, która zdobyła dużą popularność, wykorzystując właśnie social media - red.], która wyszła z Kongresu i jedząc lody, opowiadała, na co głosowała, dlaczego w taki sposób i próbowała wytłumaczyć swój tok rozumowania w danej sprawie - mówił. - A u nas są tak zwane leśne dziady. Proszę zobaczyć np. co robi PiS na TikToku, to już jest w ogóle dramat. Brakuje w polskiej polityce osoby młodej, 30-, 40-letniej, która by zrewolucjonizowała komunikację - mówił Kardyś. 

Oni nie zrobili tego dobrze

Specjalista ds. komunikacji internetowej dodał, że łatwo zaś można wskazać licznych polityków, którzy wyróżniają się w negatywny sposób. Szczególną uwagę ekspert zwrócił na konto posła Suwerennej Polski i wiceministra rolnictwa Janusza Kowalskiego. - To chodzący cringe - ocenił i dodał, że w dodatku polityk w swoich filmikach często manipuluje faktami.

Kardyś wspomniał, że jego zdaniem spektakularną wpadkę zaliczył też jakiś czas temu poseł Lewicy Robert Biedroń. - On ma chyba jednego z najsilniejszych Instagramów politycznych w Polsce i chciał być bardzo młodzieżowy także na TikToku. Gdy cena benzyny poszybowała mocno w górę, nagrał TikToka, jak idzie na stację benzynową, wyciąga ten pistolet do tankowania i udaje, że się nim perfumuje, bo benzyna niczym perfumy, takie drogie. I to było tak żenująco zaprezentowane, że naprawdę dawno nie widziałem czegoś takiego. Więc to jest coś, co zapamiętałem na dłużej, ale cringe'owych filmików mamy mnóstwo w wykonaniu polskich polityków - ocenił.

Influencerzy w służbie polityków?

Znacznie lepiej swój przekaz potrafią sprzedać influencerzy, których w social mediach ludzie oglądają chętniej niż polityków, dziennikarzy czy ekspertów. Jak podkreślił Kardyś, w kwestii ogłoszonego przez PiS programu 800 plus najwyższy zasięg wygenerował... Dziki Trener. - To trener personalny, który bardzo lubi komentować rzeczywistość. Nagrywał już o ekonomii, pandemii, polityce, jest "ekspertem" od wszystkiego. Ze względu na prosty sposób przekazania informacji (na chłopski rozum) potrafi przebić się do mainstreamu z większym zasięgiem niż politycy czy duże korporacje medialne (jak np. Onet) - zaznaczył rozmówca tokfm.pl.

Kardyś wskazał, że w Stanach Zjednoczonych Biały Dom poszedł już tak głęboko w strukturę komunikacyjną z influencerami, że będzie tworzył z nimi specjalne godzinne prasówki. - Tak będzie wyglądać przyszłość social mediowa. Świat dziennikarzy będzie się przenikał z takimi Dzikimi Trenerami i na to się trzeba też przygotować. I jedyną osobą, która zauważyła to przenikanie, i która wykorzystuje to w swoich social mediach i robi to dobrze, jest Sławomir Mentzen. On to wyczuł i już współpracuje z influencerami, ogrzewa się w ich zasięgach i bardzo na tym zyskuje - mówił ekspert. 

Choć teoretycznie kryptoreklama polityczna jest na TikToku zakazana, w praktyce są trudności z jej weryfikacją. - Jeśli twórca będzie promował partie polityczne za pieniądze bez ujawnienia tego, to nie mamy możliwości, aby to zweryfikować. Nie jesteśmy redakcją śledczą - mówił niedawno "Gazecie Wyborczej" Theo Bertram, wiceprezes TikToka.

Kwestią takiej weryfikacji nie chce w Polsce zajmować się także UOKiK. Pokazał to przypadek Filipa Zabielskiego, popularnego TikTokera, którego obserwuje ponad 4,5 miliona użytkowników. Influencer, który wcześniej udostępniał filmiki, jak tarza się w śniegu albo podrywa dziewczyny, nagle zaczął wrzucać treści wychwalające np. politykę energetyczną rządu. - Padło ewidentne podejrzenie, że mu za to zapłacili. Zgłoszono to do UOKiK-u. A UOKiK powiedział, że nie ma kompetencji, aby to zweryfikować - przypomina Kardyś. - Więc tak naprawdę w Polsce można spokojnie wynająć influencera, zapłacić mu za to, jedynie co, to może on stracić w oczach widzów - podkreślił.

Zdaniem Kardysia politycy będą więc starać się wykorzystać kryptoreklamę na TikToku w kampanii wyborczej. - Myślę, że już tak się dzieje i jeśli ktoś jest inteligentny, dobrze prowadzi swoje kanały, to my tego nawet nie widzimy, ale między słowami jest to komunikowane - mówił. Jak zauważył, np. u Mentzena na kanale występuje słynny raper Edzio Rap. - To jest, jakby nie było, reklama Mentzena. On się pojawia u niego. Więc tam poszedł jakiś barter. Na bank politycy będą korzystać z zasięgów influencerów. I jest na to ciche przyzwolenie - ocenił Kardyś. 

"To jest naprawdę spory kawałek tortu"

Przekonywał, że - wbrew opinii wielu - na TikToka postawić warto. - To platforma, na której spędzamy najwięcej czasu, więcej niż na Facebooku - według najnowszych badań statystycznie jest to 18 minut dziennie. TikTok wciąga. Do tego dochodzi przekaz. Na TikToku liczy się prosta narracja, nie trzeba tworzyć długich, 20-minutowych filmów. Wystarczy minutowy film z prostą, populistyczną gadką. To jest coś, co politycy uwielbiają. Pojadą sobie na autostradę, otworzą ją, przetną wstęgę. To potrwa minutę. Powiedzą, że otworzyli 200 km autostrad, nie musi to być prawda, może być zmanipulowane, ale narracja pójdzie. I dlatego TikTok jest tak atrakcyjny politycznie - mówił.

Poza tym próg wejścia jest niski, nie trzeba mieć dużego konta, żeby robić viralowe rzeczy i mieć bardzo duże zasięgi. - Można zrobić cross z influencerem, dopalić film pieniędzmi, można mieć też szczęście i odrobinę intuicji - dodał.

W ocenie specjalisty zmienia się także powoli schemat wyszukiwania informacji. - Tak jak dawniej szukaliśmy informacji w Google'u i to było oczywiste, tak teraz nie wpisujemy w Google'a, "jak wyprać białe rzeczy", tylko na TikToku, żeby od razu zobaczyć - mówił. 

Poza tym, jak zaznaczył, mitem jest, że na TikToku siedzą tylko dzieciaki. - Możemy tam znaleźć także wiele osób uprawnionych do głosowania. - Według badań największą grupą docelową na TikToku jest 18-34 lata. A dopiero potem 14-17 - zauważył. 

A o takich młodych wyborców, często niezdecydowanych i niedoświadczonych, jego zdaniem najłatwiej zawalczyć. - Ich najłatwiej omamić postulatami populistycznymi, skrajnymi. Dlatego Konfederacja tak bardzo zyskała, która mówi tam np., że ZUS jest piramidą finansową, co jest bzdurą, ale to się świetnie rozniosło i doskonale działa na wyobraźnię. To jeden z powodów popularności Mentzena. On doskonale wyczuł tych młodych ludzi, którzy jeszcze nie mają zmysłu politycznego, których łatwo zmanipulować - ocenił Kardyś.

Zdaniem eksperta na aktywności w Internecie można ugrać coraz więcej. - To nie jest wyłącznie TikTok. Trzeba być na wszystkich portalach społecznościowych. Tak jak dawniej czymś obowiązkowym było występować dużo w telewizji, tak teraz social media to jest coś absolutnie koniecznego, żeby zaistnieć. Wszystko się przenosi w stronę wirtualną. Więc to nie jest parę procent, to jest naprawdę spory kawałek tortu - podsumował Kardyś.

TOK FM PREMIUM