Prace komisji ds. wpływów należy bojkotować? Miller proponuje specjalny fundusz, by zebrać pieniądze na kary
Jarosław Kaczyński udzielił "Gazecie Polskiej" wywiadu, w którym stwierdził, że "jest niemal pewne, że Rosja przeprowadzi prowokacje przed wyborami w Polsce". "Już wiele miesięcy temu mówiłem, że nasi przeciwnicy polityczni chcą doprowadzić do prowokacji przed wyborami. Rosjanie też. Nie muszą w tym celu współpracować, ale mogą współgrać" - stwierdził prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Zdaniem Leszka Millera wypowiedź Kaczyńskiego trzeba oceniać, jako zapowiedź, że "jeśli PiS przegra wybory, to nie odda władzy". – To oczywiste z ich punktu widzenia, bo politycy PiS nie tylko walczą o to, żeby pozostać w polityce, walczą też o to, aby pozostać na wolności – ocenił w "Poranku Radia TOK FM" były premier.
Posłuchaj:
To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty "taniej na zawsze". Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>
Fundusz dla buntowników?
Nie wiadomo, kto będzie zasiadał w komisji, która ma badać rosyjskie wpływy. Wiadomo za to, że powstanie ona szybko, bo już 17 września ma się pojawić raport z prac. Czy przedstawiciele opozycji powinni stawiać się na wezwanie pisowskiej komisji? Przypomnijmy, że ustawa przewiduje kary za to, że wezwany nie pojawi się na posiedzeniu. Jeżeli komisja uzna, że odmowa jest bezzasadna, to może ukarać wezwanego grzywną do 20 tys. złotych. A jeżeli po raz kolejny wzywana osoba nie stawi się - do 50 tys. złotych. To nie koniec. Bo wobec osoby, która nie stawia się na wezwania nowej komisji, można wystąpić - do prokuratury - o zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie.
Zdaniem Leszka Millera politycy opozycji nie powinni pojawiać się na posiedzeniach komisji. Były premier zaproponował, żeby powstał specjalny fundusz,"gdzie będą się składać obywatele, aby zrekompensować ubytki finansowe tym, którzy się nie podporządkują".
Rozmówca Macieja Głogowskiego ocenił, że wejście w życie kontrowersyjnej ustawy, stwarza zupełnie nową sytuację, jeśli chodzi o start opozycji w wyborach. Jak wyjaśnił, powinien wrócić pomysł jednej listy demokratycznej opozycji. - Dojrzali szefowie opozycji, którzy się wahali do tej pory, powinni prawidłowo ocenić ten fakt. Ustawa jest próbą wyeliminowania każdego, kto w opinii pana Kaczyńskiego i PiS-u jest zagrożeniem w demokratycznych wyborach – podkreślił Leszek Miller.
"Obywatelski obowiązek"
Były premier będzie jednym z uczestników, zaplanowanego na najbliższą niedzielę - 4 czerwca - marszu, który organizuje Donald Tusk. Jak mówił, to jego obywatelski obowiązek, a "polityka uprawiana na ulicy ma większy wymiar niż ta uprawiana w zaciszu gabinetów".
- To na pewno będzie poważny impuls na rzecz zwycięstwa w wyborach i budowania jedności, czyli stworzenia jednej listy wyborczej – powiedział Miller, dodając, że na marsz powinni przyjść ci, którzy chcą żyć bez PiS-u.
-
Ksiądz, w którego mieszkaniu odbyła się orgia, zabrał głos. "To uderzenie w Kościół"
-
"Czarno-brunatna" koalicja po wyborach? "Mentzen i Bosak przebierają nogami"
-
Wypadek na autostradzie A1. Prokuratura opublikowała wizerunek kierowcy bmw
-
Wypadek na autostradzie A1. List gończy za kierowcą BMW. Ziobro podjął też inną ważną decyzję
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
- Kuria odpowiada na oświadczenie ks. Tomasza od orgii na plebanii z seksworkerem
- Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
- "Aż mnie pani podkręciła". Prof. Kowal ostro o słowach Waszczykowskiego. "Dziecinne i infantylne"
- Pornograficzna polityka, szubienice i piranie [630. Lista Przebojów TOK FM]
- Rembrandt i jego "Jeździec polski". Niderlandzka moda na "pokazywanie Polaków"