Po zamachu na byłego premiera w Japonii nastąpi implozja. Ekspertka: Brudy zaczynają mocniej wychodzić

Zamach na byłego premiera Japonii Shinzo Abe może mieć znaczący wpływ na nadchodzące tam wybory. - Wydaje mi się, że coś imploduje w emocjach społecznych. I to nie będzie nic oczyszczającego japońską politykę ani debatę publiczną - mówiła w TOK FM japonistka Karolina Bednarz.
Zobacz wideo

Były premier Japonii Shinzo Abe zmarł w następstwie postrzelenia przez zamachowca. Do zamachu doszło na wiecu politycznym w mieście Nara. Wydarzyło się to praktycznie w przededniu wyborów do wyższej izby parlamentu, zaplanowanych na niedzielę 10 lipca. Policja ujęła 41-latka podejrzanego o zabójstwo polityka. Według źródeł rządowych agencji Kyodo - jest on byłym żołnierzem Sił Samoobrony Japonii, jak formalnie nazywają się japońskie siły zbrojne.

Japonistka Karolina Bednarz mówiła w TOK FM, że zamach na byłego premiera jest dla Japończyków szokiem i już widać, że wpłynie on na wynik nadchodzących wyborów.

Przypomnijmy, że Shinzo Abe przez lata kierował Partią Liberalno-Demokratyczną (LDP), która ma teraz dużą szansę wygrać wyścig po mandaty w wyższej izbie parlamentu. - Myślę, że zmieni to dużo w kontekście tych wyborów, bo teraz narrację przejęła partia Abe, która wybiela dokonania byłego premiera. Oczywiście, już wcześniej główne media ją popierały, ale głosy krytyczne były coraz głośniejsze - powiedziała w rozmowie w Filipem Kekuszem.

Zwróciła uwagę, że w ostatnim czasie wokół LDP wybuchło wiele różnych skandali. Od korupcyjnych po te związane z przemocą seksualną członków partii.

- Była jeszcze kwestia wydawania publicznych pieniędzy na imprezy partyjne. Do tego kilka dni temu japońskie media pisały, że na spotkaniu członków partii rozdawano ulotki o tym, że osoby LGBT są chore psychicznie. Czyli w grę wchodzi dyskryminacja, a wręcz mowa nienawiści wobec mniejszości, która wywołuje coraz większą złość wśród japońskich wyborców. A jeszcze jeden skandal dotyczył sprzedaży ziemi należącej do budżetu państwa. Sprzedano ją z ogromną zniżką jednej z prywatnych szkół, która jest mocno prawicowa i nacjonalistyczna. Ale nagle teraz te tematy przestały istnieć. Na 48 godzin przed wyborami japońskie media zalane są podsumowaniem dokonań premiera Abe - wyliczała Bednarz.

"Brudy zaczynają mocniej wychodzić"

W jej ocenie wizerunek partii rządzącej Japonią obciąża też galopująca inflacja i wynikająca z tego ogromna frustracja obywateli. - Premier Abe miał promować się, mówiąc, że dzięki niemu japońska ekonomia zostanie uzdrowiona. Ale to za jego rządów została dwukrotnie podniesiona stawka VAT. Jednak w najbliższym czasie trudno już będzie o tym porozmawiać w obiektywny sposób - mówiła.

Gościni TOK FM zaznaczyła, że Partia Liberalno-Demokratyczna ma duże poparcie wśród starszych wyborców, a jest ich bardzo wielu, bo japońskie społeczeństwo mocno się starzeje. - Takich wyborców jest więcej niż młodych, którzy są sfrustrowani rządami tej partii. Młodzi chcą zmiany, ale nie mają siły przebicia - tłumaczyła japonistka.

Karolina Bednarz dodała, że po zamacha na Abe, w mediach społecznościowych nakręca się spirala nienawiści wobec różnych mniejszości.

- Widać np. "gdybanie", kim mógł być oprawca. Mocno prawicowe media zaczynają się zastanawiać, czy to była osoba koreańskiego albo chińskiego pochodzenia. Więc bez względu na to, jaki będzie wynik nadchodzących wyborów, wydaje mi się, że i tak coś imploduje w emocjach społecznych. I to nie będzie nic oczyszczającego japońską politykę ani debatę publiczną. Już wcześniej można było w niej zaobserwować straszenie uchodźcami. A teraz gdy frustracje rosną, partia je jeszcze bardziej podsyca. Brudy zaczynają mocniej wychodzić – podsumowała gościni TOK FM.

TOK FM PREMIUM