Szturm na budynki rządowe w Brazylii. Zatrzymano 170 zwolenników byłego prezydenta, jeden jest ranny
Tysiące osób deklarujących się jako sympatycy byłego szefa państwa znajdowały się zarówno na zewnątrz szturmowanych obiektów, jak i dostało się do ich wnętrza.
Na dostępnych w internecie nagraniach widać, jak tysiące zwolenników Bolsonaro wkroczyło na teren obiektów administracji państwowej - w tym siedziby dwuizbowego Kongresu Narodowego Brazylii oraz Sądu Najwyższego, pomimo ustawienia przez władze policyjnych kordonów.
Funkcjonariuszom służb bezpieczeństwa wspomaganym przez żandarmerię kilka godzin później udało się wyprzeć zwolenników byłego prezydenta Jaira Bolsonaro. Ujęli 170 osób, wśród których dominowali radykalni zwolennicy byłego prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro.
Podczas pikiety jeden z intruzów został ciężko ranny. Z relacji świadków tragicznego zdarzenia, relacjonowanego przez dziennik "Folha de S. Paulo" wynika, że poszkodowany odniósł obrażenia podczas zatrzymania w czasie blokady jednego z samochodów w rejonie wiaduktów Cebolao.
Były prezydent Bolsonaro skrytykował niedzielny szturm
Były prezydent Brazylii Jair Bolsonaro skrytykował niedzielny atak. W opublikowanych na Twitterze postach Bolsonaro stwierdził, że nie popiera tego rodzaju działań, gdyż są one niewłaściwe w warunkach demokracji.
"Pokojowe manifestacje, w formie zgodnej z prawem, stanowią część demokracji. Jednak wtargnięcia do budynków publicznych, jakie miały miejsce dzisiaj, a także były praktykowane przez lewicę w 2013 r. i 2017 r., wymykają się tej regule" - napisał Bolsonaro.
Obecny prezydent Brazylii, zaprzysiężony 1 stycznia Luiz Inacio Lula da Silva nazwał uczestników szturmu "fanatycznymi faszystami".
Gubernator stanu federalnego zawieszony
Sędzia brazylijskiego Sądu Najwyższego Alexandre de Moraes postanowił w niedzielę późnym wieczorem zawiesić na okres 90 dni gubernatora stanu federalnego, w którym znajduje się stolica kraju Brasilia, Ibaneisa Rochę. Zarzucił mu zaniedbania w dziedzinie bezpieczeństwa.
Zdaniem de Moraesa Rocha dopuścił się zaniedbań, które umożliwiły niedzielny atak zwolenników byłego prezydenta Jaira Bolsonaro na budynki mieszczce siedziby najwyższych władz w stolicy kraju Brasilii.
Wcześniej Rocha zdymisjonował sekretarza ds. bezpieczeństwa Andersona Torresa motywując to tym, że federalne służby bezpieczeństwa nie sprostały wyzwaniu, jakim było strzeżenie obiektów rządowych, parlamentu, pałacu prezydenckiego i Sądu Najwyższego.
Sędzia de Moraes zarządził także likwidację w ciągu 24 godzin obozów zwolenników Bolsonaro, które zorganizowali przed bazami wojskowymi w rejonie stolicy oraz odblokowanie wszystkich dróg i budynków.
Ponadto sędzia polecił platformom społecznościowym Facebook, Twitter i TikTok zablokowanie kont użytkowników "rozpowszechniających antydemokratyczną propagandę".
Bolsonaro uznał 3 listopada swoją porażkę w wyborach prezydenckich, a także wezwał swych zwolenników do zaniechania masowych blokad na drogach w całym kraju. Część zwolenników prawicowego polityka w dalszym ciągu organizowała protesty, twierdząc, że wygrana Luli niewielką przewagą to efekt oszustwa popełnionego podczas wyborów.
Posłuchaj podcastu:
-
Przez euro Chorwacja już nie na polską kieszeń? "Panuje jakaś chora propaganda"
-
Najpierw Braun, potem tzw. patrioci. Prof. Grabowski nie ma wątpliwości. "Faszyzm w czystej postaci"
-
PiS ściga się z Braunem? Spot z Auschwitz pojawił się, "by przebić we wzmożeniu patriotycznym posła" Konfederacji
-
Tanio już było. Czy drogie bilety na muzyczne festiwale odstraszyły fanów?
-
"Popełniliśmy błąd". Łukaszenka szokuje, mówiąc o wojnie w Ukrainie
- Erdogan złożył przysięgę. Rozpoczął trzecią kadencję na stanowisku prezydenta Turcji
- Kaczyński komentuje zaskakujący ruch prezydenta. Czy PiS przyjmie nowelizację "lex Tusk"?
- Nagranie Andrzeja Seweryna wyciekło do sieci. PiS oburzone: Skandaliczna wypowiedź
- W Trzebini na korcie tenisowym zapadła się ziemia. "Jeszcze pod wieczór ludzie tam grali"
- "Jesteśmy gotowi, by rozpocząć kontrofensywę". Zełenski: Nie możemy czekać miesiącami