Przywódca zbrodniczego reżimu był "przydatny" Janowi Pawłowi II. W tle "sponsoring" Kościoła

Jan Paweł II "utrącał" inicjatywy potępiające reżim Augusto Pinocheta, przywódcy zbrodniczego reżimu, który był odpowiedzialny za "zniknięcie" bez wieści ok. 40 tys. ludzi - mówił w TOK FM Mateusz Mazzini. Jak dodał, to dlatego, że Pinochet był sponsorem Kościoła katolickiego i był politycznie bardzo przydatny Kościołowi.
Zobacz wideo

Po emisji reportażu Marcina Gutowskiego "Franciszkańska 3" trwa spór o Karola Wojtyłę. Dziennikarz TVN24 przedstawił dowody, które wskazują na to, że w latach 1964-78 Wojtyła tuszował pedofilię podległych mu księży. Polskie władze na ujawnione informacje zareagowały polityczną ofensywą, podkreślając między innymi zasługi Jana Pawła II w obaleniu komunizmu. Sejm nawet przyjął uchwałę w obronie dobrego imienia św. Jana Pawła II, w której czytamy: "Nie pozwolimy zniszczyć wizerunku człowieka, którego cały wolny świat uznaje za filar zwycięstwa nad imperium zła".

Właśnie do tej kwestii odniósł się w TOK FM Mateusz Mazzini, autor książki "Koniec tęczy. Chile po Pinochecie". Zaproponował rozmowę o Janie Pawle II nie w kontekście tuszowania pedofilii, ale jego roli w stosunkach międzynarodowych.

- Z punktu widzenia takich krajów jak np. Chile papież pozostaje postacią, która jest jak najbardziej politycznie odpowiedzialna za gigantyczny regres społeczny wewnątrz Kościoła. I w relacjach społeczeństwa z Kościołem. Rewersem tego, co on robił na rzeczy Europy Środkowo-Wschodniej na czele z Polską, było to, że w sposób absolutnie świadomy i celowy utrącał wszelkie możliwe progresywne inicjatywy w kościołach tzw. globalnego Południa – powiedział gość Agnieszki Lichnerowicz.

Wyjaśnił, że ma na myśli np. inicjatywy związane z potępianiem dyktatury w Chile. Jak mówił, Jan Paweł II "utrącał" takie inicjatywy, a sam nigdy nie krytykował Augusto Pinocheta, przywódcy zbrodniczego reżimu, który był odpowiedzialny za "zniknięcie" bez wieści ok. 40 tys. ludzi.

- Pinochet był sponsorem Kościoła katolickiego i bardzo duże kwoty finansowe przekazywał na jego funkcjonowanie. Był też politycznie bardzo przydatny (Kościołowi – przyp. red.) - stwierdził i przypomniał, że jako prawicowy polityk obalił lewicowego prezydenta Salvadora Allende. Pinochet uchodził więc za tego, który uratował Chile przed komunizmem. A z tym systemem walczył polski papież.

"Utrącano ludzką twarz Kościoła"

Ekspert podkreślił, że Jan Paweł II miał spory wpływ na życie polityczne w Chile. W jaki sposób to się odbywało? - Pamiętajmy, że Stolica Apostolska ma ustrój monarchii absolutnej, więc suweren, który jest na jej czele, na tronie, nawet jeżeli nie powinien, to miesza się w każdą sprawę personalną. Tylko dlatego, że może. Za pomocą decyzji personalnych, czyli dymisji i powołań w episkopacie danego kraju, ma wpływ na jego życie polityczne. Kształtuje je pod ultrakonserwatywne myśli społeczne w celu zwalczania potencjalnego wroga, jakim w tym przypadku był marksizm. Tak utrącano właściwie "ludzką" czy prospołeczną twarz Kościoła – mówił Mazzini.

Jak dodał, w Chile "utrącano" rozwody, małżeństwa homoseksualne, aborcje. - A gdzieś na końcu tego procesu decyzyjnego było dwóch ludzi, którzy stemplowali te wszystkie decyzje. To był Karol Wojtyła i ówczesny nuncjusz apostolski w Chile, a później sekretarz stanu Watykanu Angelo Sodano. To on pisał do Pinocheta życzenia świąteczne na papeterii watykańskiej – opowiadał autor książki "Koniec tęczy. Chile po Pinochecie".

Przypomniał również, że jak próbowano aresztować Pinocheta w Chile, Watykan – ustami Sodano – się temu sprzeciwiał. Efektem między innymi tej polityki Watykanu było to, że Kościół w Chile - w późniejszych latach - zaczął dramatycznie tracić wiernych. - Nadal jest tam społeczna pamięć o tym społecznym konserwatyzmie czasów Wojtyły – podsumował gość Agnieszki Lichnerowicz.

TOK FM PREMIUM