Skąd Sławomir Nowak wziął się w ukraińskiej agencji drogowej? "Skala jego wyzwań była niewyobrażalna"
W poniedziałek rano Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała o zatrzymaniu Sławomira Nowaka. Były minister transportu ma usłyszeć zarzuty związane między innymi z korupcją, kierowaniem zorganizowaną grupą przestępczą i praniem brudnych pieniędzy. Cała sprawa, jak podali śledczy, dotyczy okresu, kiedy N. kierował ukraińską Państwową Służbą Dróg Samochodowych Ukrawtodor, czyli lat 2016-2019.
Skąd Sławomir Nowak na Ukrainie?
Instytucja ta jest pewnego rodzaju odpowiednikiem polskiej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Zajmuje się budową, remontami i utrzymaniem dróg publicznych. O tym, skąd Sławomir Nowak się tam wziął i czym zasłynął, rozmawiamy z Michałem Potockim, dziennikarzem "Dziennika Gazety Prawnej".
Zwraca on uwagę, że w czasach, kiedy Ukrainą rządził jeszcze Petro Poroszenko powstała pewnego rodzaju "moda" na zapraszanie zagranicznych menadżerów i kierowanie ich na różne strategiczne odcinki. - Stan dróg ukraińskich jest najgorszy w Europie, więc skala wyzwań przed Sławomirem N. była niewyobrażalna. Oprócz tego Ukrawtodor był uznawany za instytucję mocno skorumpowaną, więc zaproszenie tam kogoś zza granicy miało służyć ucieczce do przodu. Poza tym Nowak był wcześniej w Polsce ministrem transportu, więc niektórzy Ukraińcy znali go jeszcze z czasów przygotowań do Euro 2012 - opowiada Potocki.
Nowak uporządkował nieco organizację Ukrawtodoru - drogi niższego rzędu przekazał na szczebel władz lokalnych, a sam zajął się drogami większymi, które w Polsce określa się mianem "krajowych". Był też pierwszym szefem tej instytucji, który mógł dysponować własnym budżetem na budowę dróg, więc warunki pracy miał niewątpliwie lepsze niż jego poprzednicy. Czy spełnił stawiane przed nim oczekiwania? - Generalnie tak. Kiedy się jeździło po Ukrainie, było widać, że coś w tej sferze ruszyło. Sławomirowi Nowakowi udało się wyremontować kilka strategicznych odcinków dróg, przede wszystkim trasę z Charkowa w stronę Donbasu - podaje Potocki. Z drugiej strony zaznacza, że trudno ocenić, czy pod względem zasobów, jakie posiadał (m.in. właśnie budżetu), zrobił wystarczająco dużo, czy mógł na przykład osiągnąć jeszcze coś więcej.
Zatrzymanie Sławomira Nowaka. "To jednak niespodzianka"
Na Ukrainie - podobnie jak w Polsce - Nowak miał problemy z oświadczeniem majątkowym (tamtejsi urzędnicy też muszą takie deklaracje składać).
Ukraińska Narodowa Agencja ds. Zapobiegania Korupcji (NAZK) oskarżyła go o podanie nieprawdziwych informacji w deklaracji za lata 2016-2018. Nowak miał zaniżyć wartość swojego samochodu, z czym sam zainteresowany jednak się nie zgadzał. - Twierdził, że wpisał do deklaracji wartość netto, tymczasem agencja uznała, że powinien wpisać wartość brutto. Sprawa trafiła do sądu, który stwierdził, że wszystko było w porządku - przypomina Potocki.
Mimo to niedługo po umorzeniu sprawy Nowak i tak odszedł z Ukrawtodoru, zapowiadając w mediach społecznościowych, że ma nową propozycję pracy. - On był kojarzony z ludźmi starej ekipy Poroszenki. Kiedy Poroszenko przegrał wybory w kwietniu 2019 roku, a później również wybory parlamentarne wygrała partia Wołodymyra Zełenskiego, było jasne, że dni Nowaka na stanowisku są policzone, choć formalnie odszedł sam - wskazuje dziennikarz "DGP".
Dopytywany, czy na Ukrainie mówiło się coś o jakiejkolwiek podejrzanej działalności Sławomira Nowaka, czy też poniedziałkowe zatrzymania są jednak zaskoczeniem - Potocki przyznaje: "To jest niespodzianka". - Do tej pory nie było słychać, by tamtejsze służby miały do niego jakieś zarzuty - stwierdza. - Natomiast to nie znaczy, że nie pisano o nim w kontekście nie do końca wyjaśnionych spraw dotyczących jego szefowania Ukrawtodorem - dodaje.
Jedną z takich spraw miało być sprowadzenie do Państwowej Służby Dróg Samochodowych (na wiceszefa) człowieka, który wcześniej zarządzał drogami na poziomie lokalnym w obwodzie tarnopolskim. - Mężczyzna ten oskarżony był o to, że w czasie, kiedy kierował miejscową agencją, w jednej ze spraw ominął przepisy przetargowe, żeby przetarg wygrała firma kontrolowana przez niego i jego znajomych. Ale tu nikt nie zarzucał Sławomirowi Nowakowi, że sam był w coś zamieszany, tylko że dobrał sobie człowieka z dziwnymi interesami, wiec nie sądzę, żeby ta dzisiejsza sprawa tego dotyczyła - mówi Potocki.
Pierwsze tak ważne zatrzymanie
Oprócz Sławomira Nowaka zostały zatrzymane jeszcze dwie osoby. Jak podaje CBA, zatrzymani to Dariusz Z., b. dowódca jednostki GROM i gdański biznesmen Jacek P. Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała, że zatrzymania te są efektem międzynarodowego śledztwa prowadzonego przez wspólny zespół prokuratorów z Polski i Ukrainy, a także funkcjonariuszy CBA oraz ukraińskiej służby antykorupcyjnej NABU. Potocki wskazuje, że jednostka ta "jest efektem wyciągnięcia wniosków z władzy Wikora Janukowycza, najbardziej skorumpowanego prezydenta w historii Ukrainy i nie tylko".
Powstała po rewolucji 2014 roku, trochę na wzór polskiego CBA, ale - dodaje nasz rozmówca - do tej pory nie miała raczej spektakularnych efektów swojej pracy. - Zatrzymywała na przykład lokalnych sędziów. Nigdy nie udało im się postawić w stan oskarżenia kogoś z pierwszych stron gazet. Sławomir Nowak będzie chyba jedną z najwyżej postawionych osób, które w ramach tej służby zostały zatrzymane - informuje dziennikarz "DGP".
Na konferencji zorganizowanej wczesnym popołudniem szef Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy (NABU) Arterm Sytnyk poinformował, że w sprawie dotyczącej Sławomira Nowaka ustalono, że "grupa osób stworzyła organizację przestępczą, która rozkradała pieniądze międzynarodowych organizacji przeznaczonych na remont dróg na Ukrainie". - Na terytorium Polski i Ukrainy prowadzonych jest ponad 50 przeszukań - dodał.
Sytnyk wyjaśnił, że śledztwo rozpoczęło się w 2019 roku. - Sławomir Nowak, były szef agencji Ukrawtodoru, przyjmował korzyści majątkowe za zlecenia budowy dróg - mówił.
-
Orgia księży w Dąbrowie Górniczej. "Nie da się przejść obojętnie". Prezydent miasta zawiesza współpracę z diecezją
-
Świat opanowała nowa epidemia. Wywołał ją wirus wysokiej inflacji i kryzysu kosztów życia
-
Dwie strzelaniny w Rotterdamie. Policja: Liczne ofiary śmiertelne
-
Latarnik Wyborczy nieobiektywny? "To nie jest nasza funkcja, żeby otwierać dyskusję"
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
- "Pudełko na buty" w centrum Warszawy skrywa nie jeden sekret. "Odpowiedź na instagramerskie potrzeby"
- Co dalej w Polsce z węglem? "Możemy być zieloną wyspą, nie brunatną plamą na mapie Europy"
- "Jesteśmy zakładnikami pornograficznej polityki". Symetryści o stanie gry przed wyborami i relacjach z Ukrainą
- TVP płynnie przechodzi od reparacji do antysemityzmu. "Narcystyczna wizja historii"
- Tragedia w przedszkolu w Zabierzowie. Czterolatek wpadł do studni. Chłopiec nie żyje