Zmarł dyrektor z CBA, który nadzorował Pegasusa
Mężczyzna miał odpowiadać za testy systemu Pegasus, jego uruchomienie i wykorzystanie przez trzy lata.
Według anonimowego funkcjonariusza, cytowanego przez tvn24, przyczyną śmierci byłego dyrektora biura techniki operacyjnej w CBA były kwestie zdrowotne. Rozmówca portalu przyznał jednak, że nie ma pełnych informacji, bo rodzina zmarłego nie chce rozmawiać z aktualnym kierownictwem CBA.
"Czyli jednego świadka mniej. Co za przypadek!" - skomentował na Twitterze Roman Giertych.
Adwokat dodał także drugi wpis, w którym radził: "Trzymajcie się tam w CBA. Unikajcie spożywania produktów nieznanego pochodzenia. Bardzo chcemy, abyście mogli zeznawać kto wam wydawał polecenia. Już dzisiaj możecie się do mnie zgłaszać, a wasze spisane zeznania zostaną zabezpieczone. Będziecie bezpieczniejsi."
Na wpisy Giertycha odpowiedział rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. "Obrzydliwe jest granie śmiercią człowieka i wikłanie jej w bieżącą kampanię polityczną".
"Śmierć b. dyrektora z CBA to dla opozycji pretekst do insynuacji i dalszych ataków na rząd. Nie do pomyślenia" - dodał.
Afera wokół inwigilacji systemem Pegasus
Eksperci z kanadyjskiego Citizen Lab ujawnili, że przy pomocy Pegasusa włamano się do telefonów prok. Ewy Wrzosek, mec. Romana Giertycha i Krzysztofa Brejzy, gdy polityk KO był szefem sztabu wyborczego. W ostatnich dniach "Gazeta Wyborcza" informowała, że Pegasusem były inwigilowane także osoby związane z obozem rządzącym, takie jak Bartłomiej Misiewicz czy Adam Hofman.
W Senacie od zeszłego tygodnia działa komisja nadzwyczajna, która wyjaśnia przypadki nielegalnej inwigilacji. Opozycja domaga się powołania komisji śledczej ds. Pegasusa także w Sejmie.
Były minister spraw wewnętrznych i poseł opozycji Marek Biernacki w rozmowie z tvn24 zwrócił uwagę, że zmarły funkcjonariusz mógł być jednym z kluczowych świadków przed tą komisją.