"Zatkało mnie". Gronkiewicz-Waltz o relacjach Glapińskiego z RPP. "Dlatego mamy 17 procent inflacji"

Część członków Rady Polityki Pieniężnej nie zgadza się z polityką szefa Narodowego Banku Polskiego i głośno mówi o tym w mediach. - Prezes Adam Glapiński wchodzi w nie swoje kompetencje. To Rada odpowiada za politykę pieniężną, a nie on. To będzie prowadzić do napięć przez całą kadencję - mówiła w TOK FM Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Zobacz wideo

"Rada Polityki Pieniężnej ma dostęp do wszystkich informacji i analiz - taki sam, jak w poprzednich kadencjach" - to odpowiedź biura prasowego NBP na zarzuty jednego z członków Rady. Prof. Przemysław Litwiniuk ujawnił w poniedziałek w TOK FM, że Narodowy Bank Polski utrudnia obecnym członkom RPP rzetelną pracę.

NBP zapewnia nas, że to nieprawda, bo analizy banku są dostępne dla członków RPP. Tyle że nie o tym mówił prof. Litiwniuk. Jego zdaniem problem jest, ale z dostępem do analityków. - Codziennie tam nie bywam. Nie ma takiej konieczności, bo nie jestem w stosunku pracy. Po drugie, zgodnie z uchwałą zarządu NBP, wizyta w banku o charakterze służbowym jest możliwa jeden raz w tygodniu, a jeśli jest posiedzenie decyzyjne, to tylko na to posiedzenie - odpowiedział gość "EKG".

Zaznaczył, że wszystkie "ponadprogramowe" wizyty - w rozumieniu uchwały - nie są wizytami służbowymi. Dlaczego? Tego biuro prasowe NBP nie wyjaśnia. Nie komentuje też ograniczania członkom Rady służbowych wizyt w banku. Zamiast tego czytamy o zarobkach w RPP - ponad 37 tysięcy złotych miesięcznie. O zarobkach prezesa Glapińskiego biuro prasowe NBP już nie wspomina.

"Zatkało mnie"

Zdaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz, prezes Adam Glapiński swoją postawą "nie dał RPP szansy", aby uniknąć konfliktów. - Bo wchodzi w nie swoje kompetencje. To Rada odpowiada za politykę pieniężną, a nie on. (…) To będzie prowadzić do napięć przez całą kadencję - wskazywała była prezes NBP w magazynie "EKG" w TOK FM. Jak dodała, "zatkało ją", gdy usłyszała zarzuty ze strony profesora Litwiniuka i odpowiedź banku centralnego. - Członkowie RPP mają prawo wykonywać swój mandat tak, jak uważają. Za mojej kadencji mogli rozmawiać z każdym z pracowników. Posiedzenia były dwudniowe, żeby rozmawiać, a potem podejmować decyzję. Nie wyobrażam sobie ograniczania konstytucyjnego organu. To po prostu utrudnianie zadań RPP. (...) To tak, jakby wymagać od kierowcy, żeby dobrze woził pasażerów, a zabrać mu lusterka. To dlatego mamy 17 procent inflacji - skomentowała była prezydent Warszawy.

Gronkiewicz-Waltz nie szczędziła też gorzkich słów prezesowi Glapińskiemu. Oceniła, że ten boi się kompetentnych członków rady, dlatego też od roku sam pojawia się na konferencjach prasowych. - Jest prezesem, który chce pomóc PiS-owi. Do tej pory miał wolną rękę, bo wszyscy członkowie RPP byli z PiS-owskiego nadania. Teraz ma te trzy osoby, które wybrał Senat i chce pokazać, kto tu rządzi. (…) NBP powinna cechować pełna transparentność. Nie wyobrażam sobie takiego działania w czapce z daszkiem, bo tak to można grać w tenisa - mówiła gościni TOK FM.

Była prezydent Warszawy przypomniała, że RPP to konstytucyjny organ, a ograniczanie jego pracy, może mieć konsekwencje. - Pan prezes może odpowiadać przed Trybunałem Stanu, ale póki co jest bezkarny, jak wszyscy ludzie PiS - podsumowała Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Oświadczenie NBP i RPP 

We wtorek rano prezes Adam Glapiński i kilku członków RPP wydało specjalne oświadczenie. "W związku z ostatnimi wypowiedziami publicznymi i opublikowanymi tekstami niektórych członków RPP, oświadczamy: My, niżej podpisani członkowie Rady Polityki Pieniężnej, w trosce o zachowanie najwyższych standardów działalności Rady jako konstytucyjnego organu państwa oraz o jej wizerunek w opinii publicznej, a także nie godząc się na naruszanie ani obchodzenie prawa, zwracamy uwagę, że członkowie Rady Polityki Pieniężnej powinni zachować niezależność i przestrzegać przepisów prawa" - napisano w oświadczeniu. 

W piśmie pojawia się też nawiązanie do przepisu, który zabrania członkom rady "podejmować działalności publicznej poza pracą naukową, dydaktyczną lub twórczością autorską" pod groźbą odwołania. W komunikacie jest też informacja, że część ustaleń RPP i prezesa jest "tajna". "Biorąc powyższe pod uwagę nie akceptujemy i wyrażamy skrajną dezaprobatę wobec działań, które w naszej ocenie mogą stanowić naruszenie w/w przepisów prawa, a w związku z którymi uznajemy za zasadne rozważenie skierowania w tej sprawie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa" - podsumowano. 

Pod pismem podpisali się:  Adam Glapiński, Cezary Kochalski, Wiesław Janczyk, Ireneusz Dąbrowski, Henryk Wnorowski. W oświadczeniu opublikowanym przez NBP nie ma informacji, o które wypowiedzi czy teksty chodzi, ani którzy z członków Rady mieli się dopuścić - według autorów oświadczenia - "naruszenia przepisów prawa".

TOK FM PREMIUM