Pracownia Ipsos na zlecenie TOK FM i OKO.press zapytała Polaków, czy Rafał Trzaskowski powinien zostać premierem, jeśli opozycja wygra nadchodzące wybory do parlamentu. Wyniki są dla prezydenta Warszawy niezbyt pozytywne. Tylko 34 proc. badanych widzi Trzaskowskiego w takiej roli. 54 proc. ankietowanych uważa, że ten polityk PO nie powinien zostawać premierem. Odpowiedzi "nie wiem" udzieliło 12 procent ankietowanych. Wyższe poparcie Trzaskowski ma wśród wyborców opozycji. 75 proc. spośród nich chciałoby, żeby po wygranych wyborach to on został premierem.
Warto przypomnieć, że w grudniu 2022 roku Ipsos w sondażu dla TOK FM i OKO.press zapytał o ocenę Donalda Tuska. Wtedy szefa PO w roli premiera widziało 34 proc. badanych, a 63 proc. było przeciw. W przypadku Trzaskowskiego 54 proc. uważa, że to nie prezydent Warszawy powinien być premierem.
Miller: To absolutnie optymalne rozwiązanie
Komentując wyniki najnowszego sondażu, Leszek Miller przypomniał w TOK FM, że "przejawem dobrego systemu jest to, że szef zwycięskiego ugrupowania zostaje premierem". - Tak zawsze powinno być, a w Polsce niestety nie zawsze tak jest - mówił były premier w rozmowie z Maciejem Głogowskim. Polityk dodał, że "ta karykatura stanowiska premiera, która jest dzisiaj w Polsce, jest w ogóle poza jakimkolwiek wyobrażeniem".
Zdaniem Millera zbliża się czas, kiedy przewodniczący Platformy Obywatelskiej oraz prezydent Warszawy "staną przed kamerami i mikrofonami i powiedzą: pan Donald Tusk jest świetnym kandydatem na premiera, a pan Rafał Trzaskowski świetnym kandydatem na prezydenta". - I obydwaj będą się wspierać, żeby te stanowiska osiągnąć. Tak powinno być, to absolutnie optymalne rozwiązanie - przekonywał były premier.
Jak argumentował gość "Poranka Radia TOK FM", Rafał Trzaskowski "ze swoimi kompetencjami i umiejętnościami, to jest wymarzony kandydat na prezydenta RP". - Natomiast Donald Tusk jest wymarzonym kandydatem na Prezesa Rady Ministrów - podsumował Leszek Miller.
Sondaż TOK FM i OKO.press
Przypomnijmy, że jak wynika z opublikowanego w miniony piątek badania, gdyby wybory odbywały się teraz, to wygrałoby je Prawo i Sprawiedliwość z poparciem 34 proc. badanych. Na Koalicję Obywatelską chce głosować 27 proc. ankietowanych. Trzecią siłą w Sejmie byłaby Konfederacja, która może liczyć już na 11 proc. głosów.
Z kolei wybory do Senatu wygrałaby opozycja. PO, Lewica, PSL i Polska 2050 mogłyby liczyć na 44 proc głosów - wynika z najnowszego sondażu Ipsos dla TOK FM i OKO.press. Z kolei na PiS zagłosowałoby 34 proc. Polaków. Na trzecim miejscu, po opozycji skupionej w ramach paktu senackiego i PiS znalazłaby się Konfederacja, która w trwającej kadencji nie ma w Senacie żadnego przedstawiciela. Teraz mogłaby liczyć na 11 proc. głosów. Na kandydatów z innych ugrupowań, poza wymienionymi - zagłosowałoby 6 proc badanych. 5 proc. respondentów jest niezdecydowanych. Takie wyniki – według OKO.press – dałyby opozycji większość w Senacie, z przewagą około 10 mandatów nad innymi partiami.
