Giertych na liście KO. Czy będzie też miejsce dla "Petru, by pognębić Mentzena"? "Nie mam nic przeciwko"
Start Romana Giertycha z listy Koalicji Obywatelskiej w województwie świętokrzyskim ogłosił wczoraj (niedziela, 27 sierpnia) Donald Tusk. Jak mówił, Giertych pojawi się na liście, żeby Jarosław Kaczyński "nie czuł się samotny" startując nie w Warszawie, tylko właśnie w Świętokrzyskiem.
Dominika Wielowieyska przypomniała w "Poranku Radia TOK FM", że Tusk zapewniał jakiś czas temu, że "na listach do Sejmu nie będzie osób, które nie zagłosują za liberalizacją przepisów antyaborcyjnych". - A Roman Giertych jest przeciwko liberalnemu prawu - podkreśliła, rozpoczynając rozmowę z Tomaszem Siemoniakiem.
Wiceszef Platformy Obywatelskiej przyznał, że spodziewał się takiego pytania, więc - jak stwierdził - zajrzał do tego, co "Tusk mówił o tej sprawie". - Mówił o ludziach z PO, którzy mają być na listach. A mamy listę Koalicji Obywatelskiej - ludzi o różnej wrażliwości, mamy nowe ugrupowania, jak Michała Kołodziejczaka i AgroUnię. Tak samo jest z Romanem Giertychem - przekonywał.
Polityk ocenił, że w całej sprawie nie mamy jedynie do czynienia z "gierkami politycznymi". - Wszyscy zacierają ręce na spór Kaczyński - Giertych. Wiedzą, że to będzie widowiskowe, ale stawka tych wyborów jest ogromna. Od niej zależy przyszłość Polski i to, czy kraj pójdzie drogą autorytarnego PiS-u, czy Polska wróci na drogę demokracji - argumentował.
Tusk konsultował tę decyzję?
Wielowieyska przypomniała, że wcześniejsze spekulacje dotyczące startu Giertycha (chciał być reprezentantem tzw. paktu senackiego opozycji w wyborach do Senatu), budziły sporo kontrowersji. Nie wszystkim ludziom KO podobał się taki pomysł. Także sympatycy koalicji byli podzieleni. - Dla wielu osób przeszłość Romana Giertycha jest nieakceptowalna i jego światopogląd, który jest radykalnie konserwatywny. Mogą odpłynąć od was do Lewicy - oceniła.
Ale według Siemoniaka sympatycy opozycji skupiają się na tym, żeby odsunąć PiS od władzy. - Myślą, że musimy rozbić wszystko, żeby wygrać. A dla każdego, kto jest za praworządnością, powinno być miejsce - uważa były minister obrony, który dodał, że Giertych "dał się poznać jako osoba szczerze walcząca o praworządność, demokrację".
Dziennikarka dopytywała o to, czy decyzja o starcie Giertych była wcześniej konsultowana z koalicjantami PO. Bo - jak przypomniała - m.in. Barbara Nowacka ("jedynka" KO w Gdyni) była "bardzo krytyczna wobec Giertycha".
Polityk przyznał, że nic nie wie na temat ewentualnych konsultacji. - Zapewne Donald Tusk rozmawiał albo będzie o tym rozmawiał. Liderzy dokładnie rozumieją, czym jest koalicja. A jeżeli my tych wyborów nie wygramy, to nie ma mowy o prawach kobiet, nie ma mowy o liberalizacji przepisów antyaborcyjnych. Każdy, kto dobrze życzy Polscy, wie, że PiS trzeba od władzy odsunąć. Jeżeli PiS wygra, to nie będzie TOK FM, bo będą kary ze strony KRRiT. Więc dzielenie włosa na czworo jest bez sensu - stwierdził gość TOK FM.
Po Giertychu przyjedzie czas na Petru? Frasyniuk pyta wprost
Roman Giertych od dłuższego czasu nie mieszka w Polsce. Wyjechał, gdy sąd (w 2020 roku) uchylił postępowanie Prokuratury Regionalnej w sprawie środków zapobiegawczych nałożonych na adwokata w postępowaniu, które dotyczyło wyprowadzenia i przywłaszczenia pieniędzy spółki Polnord.
Prowadząca "Poranek TOK FM" pytała, czy na czas kampanii Giertych wróci do Polski. - Czytałem, że tak zapowiada - odpowiedział wiceszef Platformy Obywatelskiej.
- Dostałam SMS od Władysława Frasyniuka. Pyta, czy w takim razie Ryszard Petru wystąpi z ostatniego miejsca na liście w Warszawie, by pognębić Sławomira Mentzena? - zapytała dziennikarka.
- Możliwe. Ja nie mam nic przeciwko, żeby Ryszard Petru kandydował z naszym wsparciem - odpowiedział Siemoniak.
Bezpieczeństwo na kolei. Seria niepokojących incydentów
Dominika Wielowieyska rozmawiała z Siemoniakiem nie tylko o kampanii. Po serii wypadków na kolei oraz incydentach związanych z "nieuprawnionym nadawaniem sygnału radio-stop", co doprowadziło do opóźnień pociągów, dziennikarka pytała o bezpieczeństwo na kolei.
Jak stwierdził wiceszef PO, "za PKP osiem złych lat - min. Andrzej Adamczyk i jego nominaci są tego symbolem". - Bardzo często jeżdżę kolejami i jestem świadkiem opóźnień, pogorszenia jakości. Bezpieczeństwo jest jeszcze ważniejsze niż jakość, a te ostatnie incydenty pokazują, że coś bardzo złego dzieje się na kolei - mówił, podkreślając, że w jego wypowiedzi nie chodzi o "wyborczą krytykę". - Bo takie są fakty. Myślę, że nasi posłowie będą to bardzo mocno podnosili na komisji infrastruktury, bo bezpieczeństwo na kolei jest fundamentalne. Miliony ludzi jeździ pociągami każdego dnia - przypomniał były minister obrony Tomasz Siemoniak.
Przypomnijmy, że w niedzielę w Białymstoku zatrzymano dwóch mężczyzn, którzy mogli nadawać nieautoryzowane "sygnały radio-stop", co doprowadziło do dezorganizacji ruchu kolejowego. Zatrzymani mają 24 i 29 lat.
-
"Ktoś prezesa okłamuje, żeby się cieszył". Lubnauer o głośnych słowach Kaczyńskiego o marszu
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
Roman Giertych znów w rządzie? Tylko w tym scenariuszu to możliwe [podcast DZIEŃ PO WYBORACH]
-
Byłam na kobiecym evencie Trzeciej Drogi. Można pomylić z Lewicą, gdyby nie jeden szczegół
-
Nagroda Nobla 2023. Laureatami w dziedzinie medycyny zostali Katalin Karikó i Drew Weissman
- Musk naśmiewa się z Zełenskiego. W sieci burza. "Zachęta dla Rosji"
- Ceny paliw na stacjach hamują, frank ma tanieć, a metr kwadratowy zdrożeć. Hirsch wyjaśnia
- Gargamel, Stuu, Gonciarz. Ciemna strona youtuberów. "To może doprowadzić do tragedii"
- Niemcy oszukają Ukrainę? Poseł kreśli ponurą wizję
- "Talk like a Washington Insider" - czyli o amerykańskich wyborach i politycznych "buzzwords"