"W Łodzi mój samochód cierpiał". Zmotoryzowani znów chcą uderzyć w miasto

Społecznicy skupieni wokół inicjatywy LDZ Zmotoryzowani Łodzianie zamierzają zorganizować drugą odsłonę kampanii o stanie dróg w mieście i zbierają środki na ten cel. Przekonują, że Łódź jest najbardziej dziurawym miastem w Polsce. - Chodzi nam o to, aby tak zwane łatanie dziur było robione porządnie. Inaczej to nie ma sensu - mówią.
Zobacz wideo

LDZ Zmotoryzowani Łodzianie to grupa społeczników, która powstała cztery lata temu, by piętnować stan łódzkich dróg. - Gdy przejeżdżałem przez Łódź, widziałem, co się dzieje na ulicach, a mój samochód cierpiał. W końcu nie wytrzymałem i stwierdziłem, że może trzeba urzędnikom pokazać palcem, co i gdzie, i ta sytuacja się zmieni - mówi Jarosław Kostrzewa, pomysłodawca grupy. 

Inicjatywa spotkała się z dużym odzewem. Jak mówi aktywista, mieszkańcy szybko zaczęli wysyłać wiadomości i zdjęcia ulic, gdzie są dziury i korki. Robią to zresztą do dziś. Obecnie w mediach społecznościowych grupę obserwuje ponad 20 tysięcy osób. Jak mówi Kostrzewa, mniej więcej 1000 osób regularnie wysyła zgłoszenia dotyczące złej jakości dróg, ale nie tylko. - Mieszkańcy proszą o naprawę ulic, ale też o to, aby uprzątnąć śmieci. Informują, że biletomaty nie działają, że MPK ma opóźnienia. Mógłbym siedzieć i odbierać telefony oraz e-maile całodobowo - mówi aktywista.

"Wjeżdżasz do najbardziej zakorkowanego miejsca w Polsce"

W ubiegłym roku społecznicy zorganizowali protest przed Zarządem Dróg i Transportu w Łodzi, którego celem było zwrócenie uwagi na stan łódzkich ulic i poprawę infrastruktury drogowej. W ich opinii akcja ta nie przyniosła żadnego efektu. Dlatego w tym roku grupa wystartowała z kampanią billboardową. Środki na nią zebrano za pomocą publicznej zbiórki. Ustawiono trzy duże banery: na Aleksandrowskiej, Brzezińskiej i Strykowskiej. Było na nich napisane: "Wjeżdżasz do najbardziej zakorkowanego i najbardziej dziurawego miejsca w Polsce". Fundusze wystarczyły na to, aby jeden z nich stał przez miesiąc, a dwa przez dwa tygodnie.

Aktywiści mają już przygotowany graficzny projekt kolejnych dwóch billboardów. Tym razem planują wykorzystać 600. urodziny, które Łódź obchodzi w tym roku. Na plakatach pojawią się więc hasła: "#Urodziny. Łódź przez 600 lat nigdy nie była taka dziurawa" oraz "#Urodziny. Najdroższe bilety MPK od 600 lat". Pieniądze na tę kampanię również są zbierane wśród mieszkańców. 

Społecznicy przekonują, że mają świadomość, że nie da się zmienić miasta od zaraz. - Chodzi nam o to, aby tak zwane łatanie dziur było robione porządnie. Inaczej to nie ma sensu. Drogowcy są wysyłani na ulice i wrzucają masę bitumiczną w mokrą dziurę. Odjeżdżają i zaliczają sobie kolejną lokalizację. A za trzy dni jest to samo. Szkoda pieniędzy podatników na taką działalność - ocenia nasz rozmówca.

>> CZYTAJ TAKŻE: Dopiero 78. miejsce wśród najbardziej zakorkowanych miast? W Łodzi nie dowierzają

Potwierdzenie w danych

Według raportu TomTom Traffic Index Łódź to najbardziej zakorkowane miasto w Polsce. Potwierdza to też logistyk z Uniwersytetu Łódzkiego prof. Remigiusz Kozłowski. - W Łodzi korki są cały czas. Trudno wyłonić szczyt komunikacyjny, bo jak kierowcy ruszają po 6 rano, to do samego wieczora, czyli do 22, mamy tłok na drogach. Według raportu w korkach stoimy 45 procent czasu, który spędzamy w samochodzie. To oznacza, że jeśli ktoś ma do pracy 30 minut bez korków, to prawie drugie tyle musi doliczyć na postoje - ocenia prof. Kozłowski.

Społecznicy zebrali również dane dotyczące wypłat odszkodowań przez ubezpieczycieli za uszkodzenie samochodu z powodu dziur w drogach. - Są ogromne różnice pomiędzy poszczególnymi miastami. W Łodzi wypłacono ponad trzy miliony złotych. Dla porównania - na drugim miejscu jest Poznań, gdzie na odszkodowania wydano 900 tysięcy złotych, a na trzecim miejscu Warszawa, gdzie ta kwota wyniosła 400 tysięcy złotych - wylicza Kostrzewa.

Co na to ZDiT?

Łódzcy urzędnicy przekonują, że systematycznie pracują nad poprawą stanu dróg. Podają, że tylko od początku lutego poprawiono nawierzchnię w 82 miejscach w całym mieście. To 11 ulic na Bałutach, 36 na Widzewie, 20 na Górnej, dziewięć na Polesiu i sześć w Śródmieściu. 

Społecznicy uważają jednak, że dziury są łatane bez pomysłu. - Masa bitumiczna, którą kładą drogowcy, jest za moment rozjeżdżana. Chodzi o technikę, która nie ma sensu - twierdzi Kostrzewa.

W środę (5 lutego) ZDiT w Łodzi poinformował, że drogowcy w najbliższym czasie będą naprawiać nawierzchnię w 30 lokalizacjach na osiedlu Górna. Wśród ulic, na których mają się pojawić, są: 3 Maja, Chocianowicka, Gościniec, Kresowych Stanic, Pryncypalna czy Kraszewskiego.

>> CZYTAJ WIĘCEJ WIADOMOŚCI Z ŁODZI <<

TOK FM PREMIUM