"Wprost": Pił, wyzywał, poniżał. Bunt księży przeciwko abp. Głodziowi

- U nas panuje ustrój feudalny. Jest pan i są podwładni. I wszystko byłoby dobrze, bo przecież ślubujemy arcybiskupowi posłuszeństwo. Ale jeśli ten arcybiskup nie zachowuje się jak duchowny katolicki, tylko jak okrutny władca, to musimy o tym zacząć mówić - mówi tygodnikowi "Wprost" jeden z księży współpracujących z Głodziem. W Gdańsku powstaje czarna lista przewinień arcybiskupa. Ma być wysłana do Watykanu.

- Ludzie z kurii potrafią straszyć. Wiem, że byli u przyjaciół księdza dręczonego przez abp. Głodzia. Grozili, że jeśli nie wpłyną na młodego kapelana, nie odwiodą go od składania do sądu sprawy przeciwko Głodziowi, to jego życie będzie zniszczone - opowiada tygodnikowi "Wprost" drugi ksiądz.

- Niech pani dzwoni do tego księdza. On ma zeznania przygotowane, dokładnie spisane wspomnienia z prawie każdego dnia współpracy z arcybiskupem. Z każdej nocnej pijackiej imprezy, każdego upokorzenia, jakiego doświadczył. Zresztą nie tylko on. Ale on chyba jako pierwszy się postawił - dodaje duchowny. Z informacji tygodnika wynika, że gdy abp Głódź służył w diecezji warszawsko-praskiej, powstała lista jego przewinień. Została wysłana do Watykanu, Głodziowi pozwolono się wytłumaczyć i na tym sprawa stanęła.

"Bądź moim actimelkiem"

Kolejny ksiądz służył u arcybiskupa. Był kapelanem. Przybocznym arcybiskupa. Kimś na każde zawołanie. Arcybiskup budził go w nocy, pijany, i kazał grać na akordeonie do tańca. Podczas pijackich biesiad wysyłał go do miasta na poszukiwania odpowiedniego gatunku kiełbasy, kazał nalewać alkohol, krzycząc: "Co ty, k..., nawet nalać nie potrafisz!". Rano na kacu wzywał go, żądając "actimelka" i krzycząc: "Bądź moim actimelkiem!". Upokarzał, wyzywał go, pomstował na jego rodzinę przy swoich gościach, często słynnych politykach różnych opcji - pisze dziennikarka tygodnika Magdalena Rigamonti.

Cały artykuł w dzisiejszym wydaniu tygodnika "Wprost".

TOK FM PREMIUM