"To akademia dezinformacji, a nie walki z dezinformacją". Ekspertka punktuje szkolenia prowadzone m.in. przez Pereirę

- Bardzo trudno jest, kiedy uczą o dezinformacji osoby społecznie często za tę dezinformację odpowiedzialne. Ciężko im zachować pewien dystans w widzeniu rzeczywistości. Jest to jakiś rodzaj konfliktu interesów - tak dr Katarzyna Bąkowicz, komunikolożka i medioznawczyni komentowała w TOK FM opisaną na naszym portalu pierwszą sesję Młodzieżowej Akademii Walki z Dezinformacją. W jej ramach szkolenia prowadzą m.in. Samuel Pereira, Adrian Stankowski i Cezary Bielakowski.
Zobacz wideo

Dziennikarze m.in. "Gazety Polskiej Codziennie" i TVP Info prowadzą dotowane przez Unię Europejską szkolenia o tym, jak walczyć z fake newsami. Pierwsza sesja Młodzieżowej Akademii Walki z Dezinformacją trwała osiem godzin. Współpracownik TOK FM Hubert Kowalski posłuchał wszystkich wystąpień. Jego relacja oraz nagrania dostępne są na tokfm.pl.

Wśród wykładowców był m.in. Adrian Stankowski, publicysta "Gazety Polskiej Codziennie" i Telewizji Republika. Prowadzący rozpoczął od wprowadzenia kategorii "hard fejków", czyli oczywistych kłamstw, które "dość łatwo jest zweryfikować". Jako jeden z przykładów przytoczył materiał OKO.press o "rzucie ciężarną Kongijką przez płot". - Spróbujcie to wykonać, wyrzucić kogoś przez płot. Kompletny idiotyzm - wątpił Stankowski. Chodzi o materiał OKO.press, w którym Krzysztof Boczek rozmawiał z Judith, Kongijką opowiadającą o wielokrotnym wypychaniu przez polskich pograniczników do Białorusi.

"O dezinformacji uczą osoby często za nią społecznie odpowiedzialne"

- To nie powinno tak wyglądać - nie ma wątpliwości dr Katarzyna Bąkowicz, komunikolożka i medioznawczyni. W "Pierwszym Śniadaniu w TOK-u" mówiła, że pierwszy problem ma już z nieodpowiednio dobranymi osobami prowadzącymi. - I, żeby była jasność, nie chodzi tu o konkretne nazwiska, ale o to, że bardzo trudno jest, kiedy uczą o dezinformacji osoby społecznie często za tę dezinformację odpowiedzialne. Ciężko im zachować pewien dystans w widzeniu rzeczywistości. Jest to jakiś rodzaj konfliktu interesów - oceniła ekspertka. 

Rozmówczyni Adama Ozgi podkreślała, że "podejście krytyczne należy zostawić tym, którzy tych informacji na bieżąco nie tworzą, bo oni mają szerszą perspektywę widzenia informacyjnej rzeczywistości". - Trudno jest w momencie kiedy przygotowujemy informacje, pracujemy nad nimi, mówić o tym, jaka powinna być jakość tej informacji, kiedy ona jest dezinformacją, a kiedy nie - wskazała. - W sposób naturalny będziemy bowiem bronić własnych treści, a krytykować cudze. I to miało miejsce podczas tych spotkań, gdzie rzeczywiście możemy zauważyć kto które media popiera i uważa za bardziej wiarygodne. Nie dlatego, że takie są, ale dlatego, że wpisują się w jego pogląd, czyli realizują założenia bańki informacyjnej - tłumaczyła dr Bąkowicz.

"Mam wrażenie, że cała ta Akademia to jest akademia dezinformacji"

Medioznawczyni nie zostawiła także suchej nitki na merytorycznej wartości wykładów. Jak mówiła, pod tym kątem pierwsza część tej Akademii "kompletnie leży". - Nigdzie się nie pojawiły pojęcia disinformation, misinfromation i malinformation, czyli różnych odsłon dezinformacji. Nie jest doprecyzowana kwestia fake newsa. On jest wrzucony do potocznego społecznego rozumienia, podczas gdy jest to pojęcie znacznie szersze. Brak jest wyjaśnienia czym są narzędzia dezinformacji. Nie mamy wyjaśnienia deep i cheap fake'a, mowy nienawiści, clickbaitu - wymieniała jednym tchem dr Bąkowicz. Jak podkreśliła, "to są podstawowe rzeczy od których taka nauka powinna się zacząć, żeby móc w ogóle przejść do strony praktycznej i je rozpoznawać".

- Mam wrażenie, że cała ta Akademia to jest akademia dezinformacji a nie akademia walki z dezinformacją. Ponieważ pokazuje się tutaj jakiś wycinek rzeczywistości. To, co jest niebezpieczne, a co w tym artykule zobaczyłam to że prowadzący wprowadzają pewien chaos - zarówno myślowy jak i informacyjny. A pamiętajmy o tym, że dezinformacja karmi się chaosem - powiedziała dr Bąkowicz. I dodała, że "wszędzie tam, gdzie informacje są niepoukładane, gdzie brak przejrzystości, transparentności, gdzie mamy niepewność źródeł, wybiórcze informacje, to jest właśnie ekosystem, w którym dezinformacja ma się świetnie". - I mam wrażenie, że prowadzący tę Akademię zamiast porządkować rzeczywistość to jeszcze bardziej ją gmatwają. I to dopiero jest potencjał dezinformacyjny - podsumowała gościni TOK FM.

TOK FM PREMIUM