Skatowany we wrocławskiej izbie wytrzeźwień. "To nie pierwszy przypadek"

Sprawa 26-letniego Ukraińca skatowanego przez policjantów to nie jedyny taki przypadek w Polsce. - W biurze Rzecznika Praw Obywatelskich prowadzonych jest ponad 30 takich spraw, które zakończyły się śmiercią - przyznała w "Poranku Radia TOK FM" dr Hanna Machińska, była zastępczyni RPO. - Jest pewnego rodzaju przyzwolenie na to, żeby tak się zachowywać - komentowała Agata Kondzińska z "Gazety Wyborczej".
Zobacz wideo Dominika Wielowieyska komentuje wypowiedź Morawieckiego z konwencji w Katowicach

Onet ujawnił zapis monitoringu dokumentujący katorgę, której ofiarą dwa lata temu we wrocławskiej izbie wytrzeźwień stał się 26-letni Ukrainiec. Wobec mężczyzny użyto gazu, skuto go kajdankami, siedem osób okładało go pięściami, dusiło, a gdy przestał się ruszać, próbowano mataczyć, że brał narkotyki i wymusić na załodze karetki pogotowia, aby zabrała zwłoki i zeznała, że 26-latek zmarł w drodze do szpitala.

Doskonale tę sprawę zna dr Hanna Machińska, była zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich, która przyznała w "Poranku Radia TOK FM", że podobnych spraw jest o wiele więcej i sprawa ta wymaga poważnego podejścia, dlatego że sprawy są prawomocnie umarzane, prokuratura mówi, "że nie dopatrzyliśmy się żadnych uchybień działania policji". 

Była zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich przywołała inny przypadek z Wrocławia. Sportowiec z Norwegii, 28-letni Leo K., zawodnik futbolu amerykańskiego zmarł podczas interwencji wrocławskiej policji na jednym z osiedli. - Tych spraw jest tak dużo. (...) W biurze Rzecznika Praw Obywatelskich prowadzonych jest ponad 30 takich spraw, które zakończyły się śmiercią – przyznała dr Hanna Machińska, wymieniając sprawę pana Marcina z Włocławka czy pana Bartosza z Lublina.

– Prokuratura w takich sprawach masowo umarza postępowania. (…) Wszędzie tam, gdzie policja zderza się z obywatelem, wszędzie tam, gdzie są osoby, które nie mają wsparcia i nagle stały się przedmiotem interwencji, która niby ma ratować życie tych osób, a kończy się zgonem - policja i każdy funkcjonariusz muszą za to odpowiedzieć. To są absolutne dramaty. Powiedziałabym, że wizerunek policji legł w gruzach. (...) Dzisiaj zderzenie, spotkanie z policją zwłaszcza młodych mężczyzn, naznaczone jest ryzykiem – podkreśliła była zastępczyni RPO.

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty "taniej na zawsze". Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

Formacja polityczna

Zdaniem Agaty Kondzińskiej z "Gazety Wyborczej" policja "bardzo nadwyrężyła swoje zaufanie w ostatnich latach i staje się formacją polityczną. Oprócz tego, że bardzo brutalną, to polska policja jest w służbie partii Prawa i Sprawiedliwości". - Od kogo możemy oczekiwać odpowiedzialności? Od wiceministra spraw wewnętrznych i administracji, który traktuje policyjne śmigłowce, jakby były z jego własnej wypożyczalni i pomaga ściągnąć je na piknik patriotyczny w okręgu wyborczym, z którego kandyduje? Czy możemy oczekiwać odpowiedzialności od polityków, którzy dziś nadzorują policję, a którzy byli skazani nieprawomocnym wyrokiem i w dziwny sposób ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę – zastanawiała się dziennikarka "Wyborczej". – Powinien być audyt, szkolenia i podwyższona poprzeczka awansów. Poprzeczka wpuszczania do takiej formacji, która posługuje się bronią, jest za nisko – argumentowała.

Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin z "Kultury Liberalnej" zauważyła, że tak zawsze kończy się upolitycznienie instytucji, która ma być apolityczna z definicji i ma służyć czemu innemu. – Zły sposób zarządzania po prostu ułatwia tego typu zachowania – mówiła gościni TOK FM, przypominając, że w 2015 roku komendant główny policji wydał decyzję, że falanga przestaje być znakiem nielegalnym, który policja musi kontrolować na demonstracjach. – Od tego się zaczynało – wskazała publicystka.

- Jest pewnego rodzaju przyzwolenie na to, żeby tak się zachowywać. Skoro sama władza łamie prawo i konstytucję od początku rządów, to dlaczego policjanci nie mogą nadużywać swojej władzy - komentowała Kondzińska.

- Coś się stało z policją. Ma to prawdopodobnie związek z upolitycznieniem policji i z tym, że stała się bezkarna, właśnie dlatego, że spełnia inną rolę niż ta, do której została powołana - mówiła Skrzydłowska-Kalukin.

Zdaniem jednak Agaty Kondzińskiej problem jest szerszy. Dziennikarka ponownie wskazała, że rząd PiS daje przyzwolenie agresywnym zachowaniom, że słabiej infiltruje środowiska skrajnie nacjonalistyczne, a na listy wyborcze zaprosiła Bąkiewicza. - Nie wystarczy przebrać się w garnitur i białą koszulę, żeby udawać teraz, że jest się cywilizowanym i chce się żyć w wolnej i demokratycznej Polsce. To są poglądy bardzo niebezpieczne – podsumowała dziennikarka "Gazety Wyborczej".

TOK FM PREMIUM