Atak Rosjan na dworzec w Kramatorsku. "Chodzi o to, żeby powstrzymać ewakuację, żeby ludzie zostali"
Rosjanie przeprowadzili atak rakietowy na dworzec kolejowy w Kramatorsku na wschodzie Ukrainy, który służył do ewakuacji ludności cywilnej. Zginęły 52 osoby, a ponad 100 jest rannych. Jak mówił jednak w TOK FM Piotr Andrusieczko, dziennikarz "Gazety Wyborczej" i Outriders, który przebywa w Ukrainie, niestety ta statystyka może się jeszcze zmienić, ponieważ wiele osób jest ciężko rannych.
- To jest zbrodnia wojenna - podkreślił dziennikarz, odrzucając argumenty strony rosyjskiej, która wskazywała, że dworzec w Kramatorsku jest ważnym węzłem komunikacyjnym, przez który przechodzą ukraińskie transporty wojskowe. - Jeżeli rzeczywiście celem takiego ataku byłyby teoretycznie te wojskowe transporty, to zostałby on dokonany nocą, kiedy nie jeżdżą pociągi ewakuacyjne, kiedy na pewno nie byłoby ludzi wokół dworca - tłumaczył gość TOK FM.
Zwrócił przy tym uwagę, że na kramatorskim dworcu - w odróżnieniu od dworców w dużych miastach - nie ma się gdzie ukryć. Tłumaczył, że np. w Charkowie czy Dnieprze, kiedy ogłaszany jest alarm przeciwlotniczy, ludzie są wręcz zmuszani do tego, by schodzić do schronów lub chociaż pomieszczeń, które znajdują się pod dworcem, np. tuneli prowadzących do peronów. - Na dworcu w Kramatorsku takich tuneli nie ma. Tam po prostu przechodzi się na perony na zewnątrz, dlatego też ludzie czekali na zewnątrz, kiedy doszło do ataku - relacjonował.
"Chodzi o to, aby powstrzymać ewakuację"
Prowadząca program Anna Piekutowska zauważyła, że atakując dworzec w Kramatorsku, Rosjanom chodziło zatem o to, by mieszkańcy przestali się ewakuować z miasta i czekali na rosyjski atak.
Z taką oceną zgodził się Andrusieczko. - To jest metoda zastraszania - zablokowanie ewakuacji - podkreślił. Relacjonował, że w ostatnich dniach celem rosyjskich ataków była infrastruktura także w innych miejscach w Donbasie, przez co również były blokowane pociągi ewakuacyjne. - Czyli chodzi o to, żeby powstrzymać ewakuację, żeby ludzie zostali. Dlatego, że strona rosyjska zdaje sobie sprawę, że im więcej ludności cywilnej zostanie, tym większy będzie to problem dla ukraińskich żołnierzy, którzy będą tych terytoriów bronić - wyjaśniał.
A doniesienia władz i służb ukraińskich wskazują na to, że niebawem właśnie wschód Ukrainy i Donbas będzie areną głównych walk. - Ta ludność cywilna, tak jak w Mariupolu, może się stać zakładnikami sytuacji - zauważył Andrusieczko.
Teraz z kodem: UKRAINA odsłuchasz każdą audycję i podcast TOK FM. Aktywuj kod tutaj ->
-
Nowy sondaż. Prawie wszystkim rośnie, tylko nie im. To koniec wielkiego boomu?
-
Sprawdziliśmy, co w sklepach myślą o powrocie handlu w niedzielę. Tusk rozwścieczył. "Co mu odbiło?!"
-
Zełenski "podeptał przyjaźń polsko-ukraińską"? Ekspertka: To pragmatyzm polityczny
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
"To nie jest dar". Ekspert o 2 mld dla Polski. I MON-ie, który kupuje, jakby miał "kartę bez limitu"
- Co partie po wyborach zrobią z prawem do aborcji? Jedna nie ma o tym ani słowa w swoim programie
- Co dalej z kontrolami na granicy z Polską? Nieoficjalnie: Niemcy podjęły decyzję
- Głosowanie poza miejscem zamieszkania. Co zrobić i do kiedy? [ZASADY I TERMINY]
- Kaczyński i 50 tys. w kopercie. Prokurator nie dała wiary zeznaniom. "To jest wróżka"
- Abp Stanisław Szymecki nie żyje. Senior archidiecezji białostockiej miał 99 lat