"Widać, że nie będzie nic spektakularnego na 9 maja". Ekspert tłumaczy, dlaczego Rosja nie zaatakuje Mołdawii
Według informacji ukraińskiego sztabu od początku inwazji rosyjskie wojsko straciło już ponad 24 tys. żołnierzy. Generał dywizji w stanie spoczynku prof. Bogusław Pacek podkreślił jednak w TOK FM, że choć Rosja nie osiąga spektakularnych sukcesów, to sytuacja Ukrainy jest trudna. Stopniowo zauważalna jest także przewaga po stronie Federacji Rosyjskiej na wschodzie Ukrainy. - Nie wszystko idzie Rosjanom tak, jakby chcieli. Nie znaczy to jednak, że jest powód do euforii. Widać wyraźnie, że Federacja Rosyjska wyciągnęła wnioski po kompromitacji, którą obserwowaliśmy po bardzo nieudanym pierwszym etapie wojny - zaznaczył. Wyjaśnił, że wojsko rosyjskie atakuje teraz na mniejszym terenie, a ich ataki są bardziej skuteczne. Jak stwierdził, wyraźnie widać, że Rosjanie są bardzo zdeterminowani. - To widać po działaniach taktycznych, ale też po zachowaniach politycznych. (...) Widać, że się nie ugną. Przesuwają termin realizacji swoich celów. Już widać, że to nie będzie nic spektakularnego na 9 maja. Widać, że Władimir Putin pogodził się z niekorzystną dla Federacji Rosyjskiej wojną, która będzie trwała dłużej, a być może nawet długo - tłumaczył.
"Nie twierdzą, że strzelają Rosjanie "
W obwodach donieckim i ługańskim generał spodziewa się walki o wszystko. W rozmowie z Wojciechem Muzalem zwrócił uwagę na bardzo ważny czynnik: ludność cywilną. Z jego informacji wynika bowiem, że zachowanie miejscowej ludności w Donbasie jest zdecydowanie inne niż to, które obserwowaliśmy w innych częściach Ukrainy. - Nawet jeśli ludność w Donbasie nie wykazuje poparcia dla nacierających wojsk rosyjskich, to nie wspiera też strony ukraińskiej - tlumaczył.
Podkreślił także znaczenie wojny informacyjnej w tym regionie. - Działania Rosji kierowane do Rosjan i ludności ukraińskiej w Donbasie są dość skuteczne. (...) W najlepszym wypadku miejscowi ludzie są zdezorientowani. Wiedzą, że ktoś strzela, ale nie wiedzą kto, i nie twierdzą, że strzelają Rosjanie - wyjaśniał. I podkreślił, że w przypadku tej wojny nie należy lekceważyć czynnika ludności cywilnej. - Ponieważ odegrał, szczególnie na tym pierwszym etapie, bardzo istotną rolę. Może nie mniejszą niż samo działanie wojsk - przypomniał.
"To byłby bardzo rozciągnięty front"
W ocenie gen. Packa dzisiaj możemy powiedzieć o pewnej równowadze sił pomiędzy Rosją a Ukrainą. Wskazał jednak na to, co może przechylić szalę zwycięstwa na jedną ze stron. Może to sprawić albo zdecydowane techniczne zbrojeniowe wsparcie Ukrainy z Zachodu, albo ogłoszenie w Rosji stanu wojny, a co za tym idzie - mobilizacji.
Według gościa TOK FM w obecnej sytuacji - bez mobilizacji i uruchomienia dodatkowych sił - jest mało prawdopodobne, by Władimir Putin zdecydował się na próbę przejęcia Naddniestrza, choć samo zajęcie zarówno jego, jak i Mołdawii byłoby militarnie o wiele łatwiejsze niż podporządkowanie Ukrainy. Po pierwsze - jak podkreślił prof. Pacek - Rosja używa już w Ukrainie większości posiadanych wojsk lądowych. Po drugie zaś, gdyby Federacja Rosyjska zdecydowała się jednak na taki krok, przysporzyłoby to jej nowych problemów. - To byłby bardzo rozciągnięty front. To byłyby kolejne kilometry, które należałoby zabezpieczyć. I kolejne wojska, które należałoby też podzielić. To bardzo utrudniałoby działanie Rosji - stwierdził. Tłumaczył, że Rosjanie działają tak, by z jednej strony koncentrować walki na jak najmniejszym odcinku, a z drugiej wiązać działania Ukrainy poprzez np. ostrzały Kijowa - by cały czas musiało stacjonować tam wojsko ukraińskie i nie mogło przemieścić się w inne miejsca, w których są prowadzone walki.
Według generała trudno przewidzieć jednak, jak i kiedy skończy się wojna w Ukrainie. - Sytuacja Rosji pogarsza się, ale nie jest na tyle zła (...), by nie mogli prowadzić tej wojny jeszcze przez tygodnie i miesiące. (...) Dziś Rosja przygotowuje się i kontynuuje działania, które mają doprowadzić do dużego, ważnego dla niej efektu w Ukrainie - zaznaczył.
Teraz z kodem: UKRAINA odsłuchasz każdą audycję i podcast TOK FM. Aktywuj kod tutaj ->
-
Marsz Miliona Serc zadedykowano pani Joannie, ale nikt jej nie zaprosił. "Moja historia została wykorzystana"
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
Spór o religię w lubelskim liceum. "Mamy się tłumaczyć?". Rodzice oburzeni, dyrekcja dementuje
-
Gdyby nie on, Ruda Śląska mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. "To bardzo źle, że nie został upamiętniony"
-
Wypadek na A1. Łódzka policja wydała oświadczenie: Kierowcą nie był funkcjonariusz ani jego syn
- Szef dyplomacji UE odwiedził Odessę. "Będziemy z Ukrainą tak długo, jak będzie trzeba"
- Twitter, czyli "syndrom Szymborskiej-Gołoty". Prof. Matczak o "igrzyskowości polityki" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Wybory na Słowacji. Kolejki w Bratysławie. Kilka skarg na naruszenie ciszy wyborczej
- Orlen dba o nastroje wyborców, prezes Glapiński melduje prezesowi wykonanie zadania. A po wyborach "choćby potop"
- Mniejsze parówki, cieńszy papier toaletowy. Trwa masowe mydlenie oczu konsumentom