Zamach na córkę Dugina. "Propaganda wykorzystuję tę śmierć, by wywołać większą nienawiść do Ukraińców"

Po śmierci Darii Duginy wszyscy zadają sobie pytanie, kto stoi za zamachem na córkę ideologa Kremla. Komu było to najbardziej na rękę? Zdaniem politolożki i historyczki Olgi Popowycz władze w Moskwie zyskają teraz kolejny argument za kontynuowaniem brutalnej wojny w Ukrainie.
Zobacz wideo

W nocy z soboty na niedzielę w wybuchu samochodu pod Moskwą zginęła Daria Dugina. To córka i współpracowniczka orędownika budowania tzw. Wielkiej Rosji, Aleksandra Dugina. Jak twierdzą lokalne media, ideolog Kremla sam przypadkiem uniknął śmierci, bo w ostatniej chwili wsiadł do innego auta. Od zamachu odcina się Kijów. Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak oświadczył, że Ukraina nie ma z nim nic wspólnego. - Nie jesteśmy państwem przestępczym, jak Rosja, a tym bardziej państwem terrorystycznym - oznajmił.

Jak oceniła w Magazynie TOK FM politolożka i historyczka Olga Popowycz, władze w Moskwie z pewnością będą chciały wykorzystać śmierć Darii Duginy przeciwko Ukraińcom. Zdaniem ekspertki Kreml zyska w ten sposób kolejny argument za kontynuowaniem ataku na Ukrainę. - Ofiara tego zamachu będzie pokazywana jednoznacznie jako ofiara Ukraińców. Widzimy po stronie rosyjskiej wybuchy histerii, że Ukraińcy nas niszczą na naszym terenie. Rosyjska propaganda już wykorzystuje tę śmierć, aby wywołać jeszcze większą nienawiść do Ukraińców - mówiła.

"Ukraina jest o wiele mocniejsza, niż mówiono przed lutym"

24 sierpnia Ukraina obchodzić będzie Dzień Niepodległości. Władze w Kijowie ostrzegają, że trzeba spodziewać się w tym czasie nasilenia rosyjskich ataków.

Jak podkreśliła Olga Popowycz, Moskwa "zawsze wykorzystywała takie symboliczne daty".  - Rosja może chcieć bardziej upokorzyć Ukrainę i pokazać to np. poprzez bombardowania kolejnych ukraińskich miast - wyjaśniła.

Ale według ekspertki nic nie wskazuje na to, że Rosja będzie w stanie w najbliższym czasie doprowadzić do dużej zmiany na froncie, przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. - Po pół roku tej wojny na pełną skalę już widzimy, że Rosja nie może za dużo. Ukraina jest o wiele mocniejsza, niż mówiono przed lutym – podkreśliła gościni TOK FM. I zwróciła uwagę na to, jak wielki wpływ na sytuację miały - i mają - dostawy zachodniej broni dla walczących Ukraińców. - To, że Ukraina niszczy teraz cele wojskowe na swoim terenie, czyli na Krymie, to logiczny trop tej wojny - oceniła Olga Popowycz.

Na anektowanym przez Rosję w 2014 roku Krymie doszło w ostatnich dniach do kilku ataków na rosyjskie obiekty wojskowe. W sobotę rano wydarzyła się eksplozja w Sewastopolu. Kłęby dymu unosiły się nad siedzibą rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. 

Posłuchaj podcastu:

TOK FM PREMIUM