Łukaszenka dołączy do wojny? "Białorusini nie schodzą z poligonów". Ekspert: Wezwanie do wojska za pomocą SMS-a

Rosyjska armia przerzuca na terytorium Białorusi stary sprzęt wojskowy ze swoich magazynów, by szkolić swoich żołnierzy - poinformował Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. Zdaniem Konrada Muzyki niewykluczone, że wojska Łukaszenki w końcu mogą dołączyć do wojny w Ukrainie. - Prawdopodobnie będą zmiany w prawie, które spowodują, że wezwanie do wojska może być wysłane za pomocą SMS-a - mówił w TOK FM ekspert Rochan Consulting.
Zobacz wideo

Władze Białorusi zapowiedziały, że od 16 stycznia do 1 lutego na terenie tego kraju odbędą się wspólne z Rosją manewry lotnictwa. W tym celu - jak poinformowano - przemieszczono tam już rosyjskie samoloty. Także w ostatnich tygodniach tamtejsze władze częściej donosiły o przerzucaniu na terytorium Białorusi rosyjskiego sprzętu wojskowego i żołnierzy, w tym rezerwistów. To tam mają się odbywać ich szkolenia.

Białoruś od dnia ataku na Ukrainę, który Rosja przypuściła 24 lutego 2022 roku, wspiera Kreml. Ale do tej pory Alaksandr Łukaszenka nie zdecydował się na zbrojne wsparcie armii rosyjskiej.

Jak ocenił w TOK FM Konrad Muzyka, wiele wskazuje na to, że wojska białoruskie mogą w końcu dołączyć do wojny w Ukrainie. Tym bardziej, że od kilku miesięcy - jak mówił - widać też bardzo wzmożoną aktywność wojsk białoruskich.

- W zasadzie Białorusini nie schodzą z poligonów. Ćwiczą każdy komponent swoich sił zbrojnych, który może być użyty w wojnie pełnoekranowej - ćwiczą wojska zmechanizowane, wojska pancerne, wsparcie logistyczne, wsparcie medyczne, przebazowania - wyliczał w "Połączeniu" niezależny analityk ds. wojskowości Rosji i Białorusi, ekspert Rochan Consulting.

Rozmówca Jakuba Janiszewskiego dodał, że Białorusini pracują także nad nowym systemem mobilizacyjnym. - Prawdopodobnie będą zmiany w prawie, które spowodują, że wezwanie do wojska może być wysłane za pomocą SMS-a i nie trzeba się będzie stawiać w komisji wojskowej - dodał.

Co ważne, od kilku miesięcy trwa sprawdzenie danych teleadresowych Białorusinów w wieku poborowym, czyli w wieku 18-60 lat. Jak zastrzegł Muzyka, kilka tygodni temu podano, że sprawdzono i zaktualizowano już dane 80 proc. z nich, a cały proces ma się zakończyć na początku 2023 roku.

- Cześć Białorusinów, która już udała się do komisariatów wojskowych, by zaktualizować swoje dane, dostała też od razu przydział mobilizacyjny. A to oznacza, że jak będzie decyzja o mobilizacji i dana osoba dostanie rozkaz, to wtedy od razu będzie wiedziała, do jakiej jednostki ma jechać, w jakim miejscu ma się stawić - wyjaśnił gość TOK FM.

Czy to gra reżimu Alaksandra Łukaszenki?

Ekspert ocenił, że "procesy mobilizacyjno-ćwiczeniowe na Białorusi mają bardzo intensywny charakter". - Powiedziałbym nawet, że od końca zimnej wojny nie notowaliśmy tak dużej aktywności białoruskich sił. Nie wygląda to dobrze - podkreślił.

Ale Konrad Muzyka ocenił, że mimo wszystko może to być po prostu gra reżimu Łukaszenki. - Z jednej strony pokazuje on Putinowi, że "my oczywiście przygotowujemy się do wojny. Ale... tak naprawdę nie chcemy brać w niej udziału - mówił.

Nie wiadomo, przed jakimi dylematami stoi białoruski dyktator i czy faktycznie jest presja ze strony Rosji, by Białorusini weszli na Ukrainę. - Ale patrząc na ćwiczenia, wiele wskazuje na to, że decyzja została podjęta. Bo armia białoruska i Rosjanie ćwiczą razem na terytorium Białorusi m.in. tworzenie wspólnych jednostek, interoperacyjność. Czyli lepsze współdziałanie, tworzenie wspólnego komponentu wojskowego - tłumaczył.

Ukraińcy mają się czym niepokoić

Według władz Ukrainy oraz ekspertów wojskowych nie można także wykluczyć, że Rosja podejmie kolejną próbę ataku na Ukrainę z Białorusi przy użyciu swoich sił lub wspólnie z wojskiem białoruskim.

- Byłem na Ukrainie parę miesięcy temu, siedziałem tydzień w Kijowie, pojeździłem trochę po kraju, rozmawialiśmy z różnymi oficjelami ukraińskimi, którzy utrzymują - w jakimś aspekcie - kontakt ze stroną białoruską. Ci Białorusini powiedzieli Ukraińcom, że nie chcą iść na wojnę, ale jak padnie rozkaz, to się stawią - mówił Muzyka w rozmowie z Jakubem Janiszewskim.

Decyzja o włączeniu się w wojnę byłaby ważna, bo choć armia białoruska nie ma zbyt dużego potencjału, to jednak Rosjanie zyskaliby dodatkowe oddziały. A byłoby to "parędziesiąt tysięcy żołnierzy". Zdaniem eksperta już samo to powoduje, że Ukraińcy są bardzo mocno zaniepokojeni tym, co dzieje się na terenie Białorusi.

TOK FM PREMIUM