Czesi wybierają prezydenta. Były premier wróci na szczyt? "Z naszej perspektywy to kraj egzotyczny"

W ostatnim sondażu przed pierwszą turą wyborów prezydenckich w Czechach prowadzi były premier, Andrej Babisz. - On niewątpliwie pozycjonuje się jako kandydat tej części czeskiego społeczeństwa, które boi się wojny, nie chce w sposób zbrojny wspierać Ukrainy i sprzeciwia się obecnej polityce czeskiego rządu w tym zakresie - jego współpracy z Kijowem i z Warszawą. To ma być człowiek, który spokojnie przeprowadzi Czechy przez te niebezpieczne czasy - mówił w TOK FM Aleksander Kaczorowski, pisarz, tłumacz i redaktor naczelny "Aspen Review Central Europe".
Zobacz wideo

13 stycznia i 14 stycznia odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich w Czechach. Sondaże wskazują, że walkę o prezydenturę rozstrzygną między sobą były premier i szef opozycyjnej partii Ano, Andrej Babisz, emerytowany generał, który piastował najwyższe stanowiska wojskowe w NATO Petr Pavel oraz była rektor Uniwersytetu w Brnie Danusze Nerudova. Ta trójka wyprzedza w sondażach pozostałych kandydatów o kilkanaście punktów procentowych. Ich samych dzielą różnice w granicach błędu statystycznego. 

Zdaniem Aleksandra Kaczorowskiego, pisarza, tłumacza i redaktora naczelnego "Aspen Review Central Europe" do drugiej tury wejdzie Andrej Babisz oraz Petr Pavel. - Danusze Nerudova w ostatnich miesiącach błyskawicznie zyskiwała popularność. Aczkolwiek jej dotychczas bardzo dobra kampania w wyhamowała. Ostatecznie okazała się nie tak przekonującą kandydatką, jak kilka lat temu na Słowacji Zuzana Czaputova - ocenił w "A teraz na poważnie" w TOK FM.

Ekspert wskazywał zaś, że faworytem do wygranej jest jeden z najbogatszych ludzi w Czechach Andrej Babisz. W poniedziałek sąd w Pradze uniewinnił go od wyłudzenia unijnych dotacji. - Biznes i ludzie zamożni odgrywają tam znacznie większą rolę w polityce niż np. w Polsce. To kraj egzotyczny z naszej perspektywy. W dużej mierze rządzą tam miliarderzy. I Babisz jest właśnie jednym z nich, który po latach finansowania polityków, zdecydował się do polityki wejść i osiągnął w niej prawie wszystko - relacjonował Kaczorowski. Jak podkreślał, teraz przy pomocy polityki Babisz dąży do zwiększenia i zabezpieczenia swojego finansowego imperium. - Ale Czesi wiedzą, że nie święci garnki lepią - mówił. 

Babisz nowym prezydentem Czech? "Kluczowa kwestia wojny i pokoju"

Jak zwrócił uwagę Mikołaj Lizut, Babisz to kandydat groźny z polskiej perspektywy. Sam mówi, że chce iść w ślady Orbana. Jako premier Czech próbował podporządkować sobie media. Głośno jest także o jego proputinowskich sympatiach. - Po aneksji Krymu Babisz był zwolennikiem znoszenia sankcji dla Rosji - przypomniał dziennikarz.

Według Kaczorowskiego, Babisz jest jednak przede wszystkim politykiem pragmatycznym. - Kieruje się tym, co mu podpowiadają wyniki sondaży. Nie wydaje mi się, że to prokremlowski polityk, a także przesadny admirator Victora Orbana. On nie jest człowiekiem, który by uważał, że ktokolwiek poza nim samym zasługuje na szczególną admirację - ocenił pisarz. I zwrócił uwagę na "ciekawą woltę", której polityk dokonał w ostatnich dniach. Spotkał się bowiem z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem.

- On w tych wyborach pozycjonuje się jako kandydat tej części czeskiego społeczeństwa, które boi się wojny, nie chce w sposób czynny, zbrojny wspierać Ukrainy i sprzeciwia się obecnej polityce czeskiego rządu w tym zakresie - jego współpracy z Kijowem i z Warszawą. To ma być człowiek, który spokojnie przeprowadzi Czechy przez te niebezpieczne czasy. I to raczej we współpracy z takimi ludźmi jak prezydent Francji czy kanclerz Niemiec - tłumaczył ekspert. Jak dodał, prawdą jest, że jeszcze półtora roku temu Orban wspierał Babisza i polityk bardzo się tym chwalił. - Ale to było jeszcze przed wojną - podkreślił.

Ekspert podkreślił, że w jego ocenie "sprawą o decydującym znaczeniu w tych wyborach jest kwestia wojny i pokoju, strachu dużej części czeskiego społeczeństwa przed eskalacją konfliktu w Ukrainie". - I bardzo trudno mi się wyobrazić, że Czesi wybiorą na prezydenta NATO-wskiego generała, który jest przez Babisza przedstawiany jako reprezentant lobby zbrojeniowego - podsumował Kaczorowski. 

TOK FM PREMIUM