Trzęsienie ziemi w Turcji. Na miejsce pojadą polscy strażacy. "Jeszcze dziś ruszamy z pomocą"

Tureckie władze zaakceptowały ofertę pomocy ze strony polskich strażaków w poszukiwaniu ofiar trzęsienia ziemi, które nawiedziło ten kraj w poniedziałek rano. Polska wyśle grupę poszukiwawczo-ratowniczą. - Misja polskich strażaków będzie jedną z najtrudniejszych akcji. Potrwa około siedmiu dni, to maksimum w przypadku działań poszukiwawczo-ratowniczych - powiedział PAP dowódca grupy ratowniczej HUSAR Poland brygadier Grzegorz Borowiec.
Zobacz wideo

"Oferta pomocy polskich strażaków z grupy HUSAR została zaakceptowana. Siły PSP udają się do punktu koncentracji w Warszawie. Jeszcze dziś ruszamy z pomocą" - napisał w poniedziałek na Twitterze szef Państwowej Straży Pożarnej gen. brygadier Andrzej Bartkowiak.

Wcześniej minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński przekazał, że zaproponował Turkom wysłanie na miejsce tragedii ciężkiej grupy poszukiwawczo-ratowniczej HUSAR Komendy Głównej PSP złożonej z 76 strażaków i ośmiu psów ratowniczych.

W poniedziałek nad ranem potężne trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,8 nawiedziło południowo-wschodnią Turcję i północną Syrię. W samej Turcji zginęły 284 osoby, co najmniej 2,3 tys. jest rannych, zawaliło się 1,7 tys. budynków - przekazał wiceprezydent tego kraju Fuat Oktay. Bilans ofiar w Syrii wynosi 237 zabitych i co najmniej 639 rannych - podały rządowe media, cytując władze medyczne.

Premier Morawiecki: Turcja może liczyć na Polskę, strażacy są gotowi, by nieść pomoc

Do tragedii odniósł się polski premier. "Rano dotarły do mnie informacje o tragicznym trzęsieniu ziemi w południowej Turcji. Myślami i modlitwą jestem z rodzinami ofiar. W tych trudnych chwilach Turcja może liczyć na Polskę" - napisał Morawiecki na Twitterze.

Grupa poszukiwawczo-ratownicza HUSAR Poland wyruszy pomagać w Turcji 

Jeszcze w poniedziałek do dotkniętej kataklizmem Turcji wyruszy z Warszawy grupa poszukiwawczo-ratownicza HUSAR Poland. Dowódcą grupy jest brygadier Grzegorz Borowiec, który wcześniej dowodził też m.in. modułem GFFFV Poland gaszącym pożary lasów we Francji. Przez kolejne dni polscy ratownicy w Turcji będą poszukiwać ludzi uwięzionych pod gruzami.

Zdaniem dowódcy będzie to bardzo wymagająca i jedna z najtrudniejszych akcji strażaków. - Dodatkowo, nie ułatwi naszej pracy to, że w nocy będzie bardzo zimno. Temperatura spada tam do minus 8 stopni - powiedział.

- Przeżywalność osób poszkodowanych, uwięzionych pod gruzami w takiej temperaturze będzie znacznie niższa niż w przypadku, gdybyśmy mieli do czynienia z takim samym trzęsieniem ziemi w dużo cieplejszych warunkach - wyjaśnił bryg. Borowiec.

Jak podkreślił, to trzęsienie jest katastrofalne w skutkach. Zwrócił uwagę, że bardzo szybko rosną statystki mówiące o rannych i ofiarach śmiertelnych. Dodał, że na platformie, którą posługują się certyfikowane grupy poszukiwawczo-ratownicze na świecie, to trzęsienie ziemi w trzystopniowej skali oceniane jest na skrajne trzy.

- Planujemy nasze działania na około siedem dni. Siedem dni to jest takie maksimum, jeżeli chodzi o działania poszukiwawczo-ratownicze. Przeżywalność po siedmiu dniach jest praktycznie bliska zeru - poinformował dowódca.

Do Turcji strażacy polecą samolotem. Jak wyjaśnił bryg. Borowiec, zabierają ze sobą sprzęt poszukiwawczy, sprzęt do rozbudowy obozowiska i do stabilizacji konstrukcji uszkodzonych budynków. - Jesteśmy w stanie prowadzić samodzielnie działania na wyznaczonym odcinku bojowym przez właśnie te siedem dni" - zapewnił.

Grupa HUSAR składa się z 76 strażaków Państwowej Straży Pożarnej i ośmiu wyszkolonych psów z jednostek z Łodzi, Krakowa, Warszawy i Gdańska. O godz. 13.30 w poniedziałek grupa zbierze się w punkcie koncentracyjnym na warszawskim Ursynowie. Wylot przewidywany jest w godz. 16-17.

TOK FM PREMIUM