Węgry grymaszą ws. Finlandii i Szwecji w NATO. "Typowa transakcyjna polityka Orbana"

Węgry kręcą nosem i opóźniają proces ratyfikacji wniosku o przystąpienie do NATO Finlandii i Szwecji. - Viktor Orban nie może teraz liczyć w Unii Europejskiej i NATO na wsparcie innych krajów. Dlatego szuka obszarów, w których mógł utrudniać pewne procesy. W UE coś zawetuje, w NATO odwlecze - mówił w TOK FM Andrzej Sadecki z Ośrodka Studiów Wschodnich. Jak dodał, to wyraz "typowej transakcyjnej polityki" premiera Węgier.
Zobacz wideo

Nie czekając na brakujące ratyfikacje dwóch członków NATO - Turcji i Węgier - parlament Finlandii przytłaczającą większością głosów uchwalił w środę ustawę o ratyfikacji Traktatu Północnoatlantyckiego. Za przyjęciem tego aktu prawnego w 200-osobowej jednoizbowej Eduskuncie było 184 deputowanych, a przeciw - 7. Węgierscy posłowie rozpoczynają w środę debatę nad wnioskiem rządu w tej sprawie.

Jak mówił w TOK FM Andrzej Sadecki z Ośrodka Studiów Wschodnich, taka postawa Węgier wpisuje się w linię "bliskiej współpracy" tego kraju z Rosją. - Niedawno sam Viktor Orban mówił, że należy zachować kontakty gospodarcze z Kremlem. Aczkolwiek nie sądzę, żeby Węgry same zablokowały wejście Szwecji i Finlandii do NATO. Im bliżej będzie decyzji Turcji w tej sprawie, tym bardziej Budapeszt nie będzie chciał być ostatnią przeszkodą. To wyraz typowej transakcyjnej polityki Orbana - ocenił gość Jakuba Janiszewskiego w "Połączeniu".

Ekspert przypominał, że premier Węgier nie może teraz liczyć w Unii Europejskiej i NATO na wsparcie innych krajów. - Dlatego szuka obszarów, żeby mógł utrudniać pewne procesy. W Unii coś zawetuje, w NATO odwlecze. Tym bardziej, że Szwecja objęła 1 stycznia prezydencję w UE, więc jest ważnym aktorem. Tutaj też toczy się walka o fundusze ze Wspólnoty, które Węgry ciągle mają zablokowane - wyjaśniał Sadecki.

Z drugiej strony rząd w Budapeszcie taką postawą chce się przypodobać Turcji. - W sytuacji osamotnienia Węgier to właśnie jest jakaś siła, na którą oni próbują się orientować i zbijać kapitał polityczny - dodał gość TOK FM.

Jednocześnie - zdaniem Sadeckiego - to po prostu "teatr" w wykonaniu Obrana. Ekspert przypomniał, że Viktor Orban miał poprosić posłów koalicji Fidesz-KDNP o poparcie wniosku Finlandii i Szwecji, jednak niektórzy z nich nie byli zbyt entuzjastycznie do tego nastawieni. - To na pewno nie jest tak, że lider jest za, a posłowie są przeciw. Ta cała narracja jest zapewne w dużej mierze wykalkulowana i zaplanowana przez Orbana - podsumował Andrzej Sadecki.

TOK FM PREMIUM