"Chiny najbardziej boją się jednego". Prof. Góralczyk zdradza, jak działa Pekin. "Przemalować, przechytrzyć"

Chiny są największym beneficjentem ostatniej fali globalizacji. Gdyby Chiny dostarczyły broń bezpośrednio Rosji, to Amerykanie już wielokrotnie powiedzieli otwartym tekstem, że byłoby to przekroczenie czerwonych linii - mówił w TOK FM znawca Chin prof. Bogdan Góralczyk.
Zobacz wideo

Putin oświadczył we wtorek, po rozmowie z przywódcą Chin Xi Jinpingiem, że chińska propozycja rozwiązania "kryzysu ukraińskiego" mogłaby się stać podstawą do zakończenia walk - przekazała agencja Reutera. Plan Pekinu nie wspomina o wycofaniu rosyjskich wojsk z Ukrainy. Xi przybył do Moskwy w poniedziałek. Jest pierwszym zagranicznym przywódcą, jaki spotkał się z Putinem, odkąd Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz jego aresztowania za zbrodnie wojenne w Ukrainie.

- Chiny chcą być graczem globalnym i tak się prezentują. Coraz silniej i coraz bardziej asertywnie - mówił w "Wywiadzie Politycznym" w TOK FM znawca Chin prof. Bogdan Góralczyk. Jak mówił, jeśli chodzi o Chiny i Rosję "to już są nierównomierni partnerzy". - Chiny występują z pozycji gospodarza względem junior partnera i obawiają się tylko dwóch rzeczy. Po pierwsze, że Rosja popadnie w jakiś chaos i wtedy zamiast partnera w rozgrywce dla nich najważniejszej - tej ze Stanami Zjednoczonymi - mieliby pacjenta. To nie byłoby miłe. No i po drugie cały czas władze chińskie nie kryją obawy, że Ukraina wspierana przez Zachód może wyjść z tej wojny zwycięsko - ocenił w rozmowie z Karoliną Lewicką.

Zdaniem byłego dyrektora Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego, w tym dwunastopunktowym planie pokojowym Chin wyróżniła się jedna kwestia, która budzi duże kontrowersje. - Chińczycy podkreślają, że są za poszanowaniem integralności terytorialnej. Z ich punktu widzenia to jest coś niezmiernie ważnego, bo Tajwan uważają za wewnętrzną sprawę Chin i tak uczą swoich obywateli już od przedszkola - mówił ekspert.

Podkreślił, że nie jest jasne, w jaki sposób Chiny rozumieją integralność terytorialną Ukrainy. - Czy tak, jak chce tego Kijów, czyli z Krymem i zajętą częścią Donbasu, czy też tak jak chce Rosja, że tereny zajęte należą już do Putina - wskazywał prof. Góralczyk.

Prof. Góralczyk: Chiny mają interes, żeby dążyć do rozwiązań pokojowych, bo chcą iść ku Europie

Niektórzy z niepokojem patrzą, czy po spotkaniu z Putinem Chińczycy rozpoczną dostawę uzbrojenia dla Rosji - np. amunicji artyleryjskiej albo rakiet. Prof. Góralczyk w to wątpi. - Chiny są największym beneficjentem ostatniej fali globalizacji. Gdyby Chiny dostarczyły broń bezpośrednio Rosji, to Amerykanie już wielokrotnie powiedzieli otwartym tekstem, że byłoby to przekroczenie czerwonych linii, a Chiny panicznie boją się jednego, że wobec nich Zachód zastosuje takie same sankcje jak wobec Rosji. A na to sobie pozwolić nie mogą - opisywał prof. Góralczyk.

W jego ocenie Chiny będą więc ostrożnie ważyć jak wspomagać Rosję. Do tej pory chińskie firmy eksportowały do Rosji - przez kraje pośrednie - karabiny, kamizelki kuloodporne i części dronów, a na ukraińskim froncie są odnajdywane chińskie pociski. - To jest właśnie klasyczne chińskie działanie, przemalować, przechytrzyć, przesłać przez jakąś trzecią stronę - mówił ekspert.

Prof. Góralczyk zwrócił uwagę, że Chiny forsują teraz swoje jedwabne szlaki, w tym ten lądowy, a ich główne nitki prowadzą w kierunku Europy. - To rzecz być może najistotniejsza. Chińczycy grają na to, żeby rozerwać więzi transatlantyckie, czyli wyłuskać do współpracy czy to Niemcy, Francję, Wielką Brytanię czy też Włochy. Stąd też niedawna wizyta prezydenta Łukaszenki z Białorusi, gdzie Chiny chcą inwestować - ocenił gość TOK FM.

Ekspert podkreślał, że "mają interes" w doprowadzeniu do "jakichś rozwiązań pokojowych". - Potrzebują trochę spokoju, bo chcą iść ku Europie - wskazał prof. Góralczyk. Jednocześnie ten proces musi potrwać, bo po pandemii i przez wojnę Pekin sporo stracił. - Nie tylko zresztą w świecie zachodnim, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, gdzie notowania Chin są rekordowo niskie, ale również częściowo na światowym południu. Niedawno byłem 10 dni w Indiach i co prawda one są prorosyjskie, ale zdecydowanie też antychińskie. Więc wszystko jest w ruchu - podsumował gość TOK FM.

TOK FM PREMIUM