Resort chce usuwać i wysyłać nauczycieli na emerytury. "Jeżeli zaczną znikać, to Czarnek nie będzie musiał nikogo zwalniać"
W perspektywie dwóch, trzech lat trzeba będzie zwolnić ok. 100 tys. nauczycieli - powiedział w Radiu Zet minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Dodał, że jest to spowodowane potężnym niżem demograficznym, zwłaszcza w szkołach średnich.
- Jeżeli ten niż demograficzny jest tak potężny, to co do tej pory robiło ministerstwo i sam pan minister? - pytała retorycznie w TOK FM dr Iga Kazimierczyk. W jej ocenie Przemysław Czarnek powinien zająć się właśnie tym problemem, a nie forsowaniem obu odsłon ustawy "lex Czarnek", która wzmacnia nadzór kuratorów.
- Jeżeli mamy potężny niż demograficzny, to potężnie powinniśmy się tym problemem zająć - ironizowała prezeska Fundacji Przestrzeń dla Edukacji.
Jak przypuszcza rozmówczyni Pawła Sulika, opinia ministra Czarnka dotycząca niżu demograficznego to rezultat bardzo pobieżnych analiz. - Niż demograficzny jest faktem, ale każdy, kto zajmuje się demografią, powie też, że to nie takie proste, że liczby nie są bezwzględne. A to dlatego, że w Polsce nie mieszkają tylko Polacy. W tej chwili w Polsce uczy się pół miliona uczniów i uczennic z Ukrainy - wskazała gościni "Popołudnia Radia TOK FM". Podkreśliła przy tym, że "to nie tak zero-jedynkowe, jak pan minister raczył powiedzieć".
"Mityczne 18 godzin w klasie"
Ministerstwo Edukacji i Nauki planuje także przywrócić wcześniejsze emerytury dla nauczycieli. Przypomnijmy, podobny przepis obowiązywał kilkanaście lat temu na podstawie Karty nauczyciela. Nowe prawo może wejść w życie, jak ustalił portal Wyborcza.biz, jeszcze przed wyborami parlamentarnymi w listopadzie 2023 roku.
Według dr Igi Kaźmierczak, choć to dobre rozwiązanie, to tylko w jednostkowych przypadkach. Tym bardziej, jak mówiła, że "każdy podejmuje decyzje, licząc się z własnym komfortem i własnym interesem". - Dla sporej części nauczycieli, którzy się wahają, czy pod koniec kariery porywać się na jakkolwiek zmiany, to ułatwienie w podjęciu decyzji o wyjściu z zawodu - wskazała prezeska Fundacji Przestrzeń dla Edukacji.
Jak przekonywała, wcześniejsze emerytury będą jednak bardzo złe dla całego systemu edukacji. A to dlatego, jak tłumaczyła, że w tej chwili pierwszym sposobem łatania braków kadrowych są nadgodziny, a drugim zatrudnianie emerytów. - Jeżeli zaczną oni znikać z systemu, to pan minister nie będzie musiał nikogo zwalniać, bo ich brakowało i brakuje - podkreśliła. Przypomniała, że ZNP podawał, że na początku roku brakowało prawie 70 tys. nauczycieli.
- Osoby wykonujące zawód nauczyciela starzeją się niezwykle szybko, a młodzi nie przychodzą. Może jeżeli będzie mniej uczniów, nauczyciele wreszcie zaczną pracować w tych mitycznych 18 godzinach spędzanych w klasie - podsumowała dr Iga Kaźmierczak w TOK FM.
-
Orgia księży w Dąbrowie Górniczej. Duchowny ostro o polskim Kościele: Rozpusta, rozpasanie, bezrozum
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Gdy policja znalazła jej dzieci w beczce, poczuła ulgę. Jolanta K. - wyrodna matka czy ofiara?
-
Najpierw obdukcja, teraz donos. Aktywista po akcji SOP w Świdniku: Tak tego nie zostawię
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
- Coraz mniej kandydatów na księży. Ale jest część Polski, w której seminarzystów przybywa
- Przeczytaliśmy "Vademecum wyborcze katolika". Ksiądz rozkłada ręce: To pomyłka
- Polska ma dostać gigantyczną pożyczkę "na wsparcie obronności". USA potwierdzają
- Rekrutacyjne "phrasal verbs". I hit sezonu - "Zero in on"
- KUL przyjmuje na studia kolejnych osadzonych. "Kandydat nie może wykazywać zachowań ryzykownych"